Artykuły

Anna Karenina u psychoanalityka

"Anna Karenina" w reż. Pawła Szkotaka w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Jan Bończa - Szabłowski w Rzeczpospolitej.

Spektaklem w Studio będą zawiedzeni ci, którym marzy się klasyczna interpretacja słynnego utworu Lwa Tołstoja

Kto na "Annie Kareninie" chciałby otrzeć łzę, oglądając historię nieszczęśliwej miłości, poczuje niedosyt. Choć reżyser Paweł Szkotak jest założycielem słynnego Teatru Biuro Podróży, nie ma tu - jak u Tołstoja - scen w pociągu, a bohaterka nie zginie pod kołami lokomotywy.

Warszawska "Anna Karenina" jest bowiem interpretacją dzieła Lwa Tołstoja dokonaną przez Helen Edmundson. Ta brytyjska autorka ceniona jest za adaptacje sceniczne światowej klasyki. Wśród nich wyróżniono zwłaszcza "Wojnę i pokój" oraz "Annę Kareninę".

Edmundson słusznie zauważyła, że ukazana przez Tołstoja "kobieta z wyższych sfer, która sama siebie zgubiła", to postać sugestywna, wielowymiarowa i wciąż uwodzicielska. W sztuce jest więc bohaterką równoprawną z Konstantym Lewinem.

To oni, siedząc na brzegu sceny, opowiadają swoje historie. Wymieniają się doświadczeniami i komentują sytuacje na scenie. Są równi sobie intelektualnie i duchowo. Mają też różne postawy życiowe.

Lewin w interesującym ujęciu Mirosława Zbrojewicza to romantyk, skryty za maską racjonalisty. Człowiek ambitny, który stara się nie rezygnować z marzeń. Uważa, że prawdziwa miłość możliwa jest tylko w małżeństwie. A żona najlepiej, gdyby była kopią jego matki. Postawa Lewina skonfrontowana jest z Anną zagraną z dużą wrażliwością przez Natalię Rybicką. Kobietą targaną namiętnościami, tęskniącą za prawdziwą miłością.

Oboje dyskutują o postawach człowieka, jego powinnościach wobec bliźnich. Dialogowi towarzyszą sceny z Tołstoja z udziałem kilkunastu aktorów. Niektóre przybierają formę pastiszu. Kiedy Karenina tańczy walca z Wrońskim nad ich głowami padają płatki sztucznego śniegu.

Spektakl jest ważnym sprawdzianem dla tworzonego przez Agnieszkę Glińską nowego zespołu Teatru Studio. Panowie (z wyjątkiem Mirosława Zbrojewicza, Krzysztofa Stelmaszyka i Stanisława Brudnego) wypadli dość blado. Z pań zasługują na uwagę Agata Góral, Monika Nockowska i Małgorzata Rożniatowska.

Niektórzy oczekiwali płomiennego romansu, a jest interesująca wizyta u psychoanalityka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji