Prasowa premiera "Nowego Świętoszka"
PODANE niedawno przez prasę wrocławską i warszawską wiadomości o napisaniu przez Stanisława Dygata i Jana Kotta aktualnej komedii satyrycznej pt. "Nowy świętoszek" wzbudziły zrozumiałe zainteresowanie wśród czytelniczego ogółu. Nic też dziwnego, że gdy dziennikarze wrocławscy zdołali uzyskać zgodę autorów na publiczne odczytanie tej sztuki na II wieczorze dyskusyjnym w klubie TPPR, sala klubowa znowu wypełniła się słuchaczami nie tylko po brzegi, ale nawet poza nie.
Tak więc w ubiegły piątek odbyła się u dziennikarzy wrocławskich "premiera prasowa" tego ciekawego utworu dwóch czołowych pisarzy polskich i wrocławskich, premiera - oczywiście - na razie tylko czytana, przy czym jej lektorskiej interpretacji podjęło się dwoje znanych artystów Państwowego Teatru Dramatycznego Ewa Szumańska i Andrze Polkowski (im też - obok autorów należy się zasłużone podziękowanie). Trzeba również zauważyć, że rolę tej imprezy doceniła także nasza rozgłośnia radiowa, która nagrała "Nowego świętoszka" na taśmę i fragment jego włączyła do swego ostatniego ,,Tygodnika Dźwiękowego".
Współautor ,,Nowego świętoszka" Jan Kott dał krótki komentarz wstępny do tej komedii, zwracając uwagę na fakt, że pisząc ją autorzy celowo sięgnęli do molierowskiej struktury komediowej, którą wznawiano i wykorzystywano w dziejach literatury światowej niejednokrotnie, tym razem zaś przeniesiono ją na grunt najświeższej współczesności i w dodatku zlokalizowano we Wrocławiu - Molierowska konwencja dramatyczna posłużyła tu za kanwę do próby komediowego potraktowania aktualnej satyry politycznej. Autorzy starali się osadzić ostrze słusznej satyry ideologicznej w jak najżywszej oprawie komicznego dialogu i komediowych sytuacji, przy czym pokrewieństwo ,, Nowego świętoszka" z jego molierowskim prototypem podkreślili tak wyraźnie, że umiejscawiając jego akcję w dzisiejszym Wrocławiu, zachowali molierowskie imiona postaci: Tartuffe, Elmira, Marianna, Walery, Damis...
Komentarz Kotta znalazł swe najpełniejsze potwierdzenie w odczytanym przez Szumańską i Polkowskiego utworze. Lektorzy zapoznali uczestników wieczoru z całym właściwie "Nowym świętoszkiem" (przy bardzo nieznacznych skrótach) czytając wszystkie pięć aktów tej komedii na zmianę po jednym akcie. Można przy tym powiedzieć, że już ta ,,próba czytana" stała się w pewnym sensie miernikiem tego, jak omawiana sztuka zostanie przyjęta w teatrze. Częste wybuchy śmiechu po poszczególnych scenach i fragmentach dialogu dawały świadectwo silnemu komizmowi ,,Nowego świętoszka".
Lektura sztuki ukazała też zasadnicze jej założenia: tak jak molierowski Tartuffe krył swą podłość i najniższego rzędu interesowność za obłudną maską pobożności, tak Tartuffe Dygata i Kotta dla zamaskowania swych najbardziej egoistycznych i antyspołecznych interesów posługuje się fałszywym frazesem politycznym, zasłoną obłudnej "lewicowości". Jak u Moliera, obłudę religianckich wsteczników zwycięża zdrowy rozsądek racjonalistyczny, u Dygata i Kotta blaga polityczna, szkodnictwo społeczne, inteligencko-mieszczańska chwiejność, tchórzostwo i oportunizm oraz zautomatyzowany, formalistyczny biurokratyzm zostają pokonane przez aktywną, uczącą się i dokonującą konkretnych czynów konstruktywnych młodzież robotniczą i studencką partyjną i ZAMP-owską.
Ze względu na to, iż lektura ,,Nowego świętoszka" zajęła prawie dwie godziny wieczoru, można było przeprowadzić tylko krótką dyskusję nad sztuką, tym niemniej dyskusja ta miała swą wagę chociażby dzięki temu, że wzięła w niej udział m. in. poważna część członków wrocławskiego Związku Literatów.
Wszystkie niemal głosy dyskusyjne podkreślały dowcip i komizm ,,Nowego świętoszka" oraz pozytywne znaczenie faktu, iż podjęto w nim właśnie próbę scenicznego ujęcia aktualnej satyry politycznej, co nie było rzeczą łatwą wobec braku jakichkolwiek dotąd polskich wzorów współczesnych.
Wydobywając zaś z dyskusji głosy negatywne, trzeba wymienić wypowiedź Zbigniewa Kellery, który zakwestionował celowość i słuszność umieszczania współczesnej treści społecznej w XVIII - wiecznym schemacie komediowym i wytknął zbyt upraszczającą kondensację aktualnej problematyki społeczno-politycznej. Anna Kowalska natomiast uznając, że "Nowego świętoszka" słucha się z przyjemnością zarzuciła mu pewne dłużyzny dialogowe i zbędną wulgaryzację języka Walerego jako młodego robotnika. Wojciech Żukrowski zaś potwierdzając dowcip dialogów i podkreślając komunikatywność komedii, wysunął zarzut, iż niektóre jej osoby sa niepełne, nie widzimy ich w działaniu, przy czym odniósł to szczególnie do centralnej postaci "Nowego świętoszka" - Tartuffa. Bronisław Winnicki podtrzymując zastrzeżenia Anny Kowalskiej co do wulgaryzacji języka wysunął jednak twierdzenie, że omawiana sztuka trafi do nowego robotniczego widza teatralnego.
Anna Nikliborcowa broniła umieszczenia nowego tematu satyrycznego w dawnej, umownej konstrukcji scenicznej, gdyż koncepcja taka potęguje komizm sytuacji dramatycznych. Tadeusz Zelenay akcentował żywy i sugestywny humor ,,Nowego świętoszka", a jeden z dalszych dyskutantów wskazał na nowatorskie odwrócenie w nim tradycyjnego konfliktu miłosnego.
Oceniając całość imprezy, trzeba podkreślić, iź dyskusja potwierdziła raz jeszcze niezwykłe żywe zainteresowanie wzbudzone przez "Nowego świętoszka" i wniosła pewne spostrzeżenia, które mogą być uwzględnione przez autorów i reżysera przy scenicznej realizacji tej komedii. O co apelował w swej wypowiedzi red. Raba. Należy przy tym jednak pamiętać, że dopiero właśnie ta sceniczna realizacja pozwoli ogółowi widzów i recenzentom sformułować właściwą ocenę "Nowego świętoszka'', który jest przewieź - i o tym również, trzeba pamiętać - przede wszystkim aktualnym żartem scenicznym. Taką przecież koncepcję autorską ujawnił w słowach zamykających dyskusję Jan Kott.
II dziennikarski wieczór dyskusyjny wniósł znowu - jak widać z powyższego - ważny moment do ożywienia kulturalnego życia Wrocławia.