Artykuły

Aktor podróżnik

- Uważam, że w każdej roli można odnaleźć coś ciekawego. Zawsze intrygowały mnie typy brudne, psychopatyczne, ich ciemne zakamarki umysłu. Nie miałem możliwości jeszcze kogoś takiego zagrać, ale chyba... wszystko przede mną - mówi ARTUR PACZESNY, aktor Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie.

Rozmowa z Arturem Paczesnym, aktorem Bałtyckiego Teatru Dramatycznego od 2005 roku.

Najpierw o Twojej wielkiej pasji. O podróżach. Gdzie byłeś w tym roku?

- Najpierw starym autem, na które przyklejam nalepki z państw, jakie odwiedziłem, byłem w Rydze. To była krótka podróż, ale mogłem dokleić Litwę i Łotwę. Byłem też w Gruzji, samotnie. Zabrałem rower do samolotu i zwiedziłem ten kraj na rowerze właśnie. Zdobyłem Ka-zbek, moją wymarzoną górę - 5.048 metrów nad poziomem morza. A później motocyklem objechałem południe Polski, Czechy i Słowację.

Ten samochód cały czas jest na chodzie? Potrafisz sam przy nim wszystko zrobić?

- To stary volkswagen polo, nie ma żadnej elektroniki, więc to nie problem.

Ile ma lat?

- Prawie 23. Zrobiłem nim ponad 120 tys. kilometrów, głównie w wakacje po różnych krajach. Ma już 21 naklejek z Europy Południowej i Wschodniej. Najdalej byłem nim w Turcji.

Twój zawód pozwala na realizowanie podróżniczej pasji?

- Pozwala o tyle, że mam dłuższy urlop. W tym roku były to dwa miesiące. Przez sezon artystyczny staram się coś odłożyć i kiedy mam wolne, wyjechać.

A podróże te są absolutnie spontaniczne.

- Jestem przeciwnikiem zorganizowanych wycieczek. Biura turystyczne omijam szerokim łukiem. Jestem też przeciwnikiem planowania. Planować mogę jedynie liczbę kilometrów, żeby mi starczyło na paliwo. I to też w przybliżeniu. A kierunki zmieniają się w trakcie wyprawy.

Dlaczego zamieszkałeś w Koszalinie i tu zacząłeś pracę?

- Robiłem drugi dyplom w Poznaniu. Z Pawłem Szkotakiem grałem w "Makbecie" w plenerowym teatrze. Ale zimą w takich teatrach jest przestój. Dyrektor Czechowski, z którym rozmawiałem w Kaliszu, podpowiedział mi, bym wysłał papiery do Koszalina. I później dostałem telefon z zaproszeniem do spektaklu. Przyjechałem i tak już zostałem. Polubiłem Koszalin, lubię BTD, jego zespół, różne specyficzne miejsca w mieście.

Czy masz jakąś wymarzoną rolę?

- Jak wszyscy marzyli o Hamlecie, ja myślałem o Kordianie. Hamlet jest genialny, jestem wielkim fanem tego tekstu, ale po inscenizacji Jana Klaty z Marcinem Czarnikiem stwierdziłem, że Marcin zagrał chyba wszystko, co można było. Ale uważam, że w każdej roli można odnaleźć coś ciekawego. Zawsze intrygowały mnie typy brudne, psychopatyczne, ich ciemne zakamarki umysłu. Nie miałem możliwości jeszcze kogoś takiego zagrać, ale chyba... wszystko przede mną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji