Artykuły

Porywający recital nowej aktorki częstochowskiego teatru

VI Międzynarodowy Przegląd Przedstawień Istotnych "Przez dotyk" w Częstochowie recenzuje Tadeusz Piersiak w Gazecie Wyborczej - Częstochowa.

Publiczność VI Międzynarodowego Przeglądu Przedstawień Istotnych "Przez dotyk" nie chciała we wtorek 23 października opuścić Teatru im. Mickiewicza. Kto wie, ilu bisów by jeszcze zażądała, gdyby nie widoczne zmęczenie Marty Honzatko po recitalu, w którym aktorka dała z siebie wszystko.

Marta Honzatko, absolwentka Wydziału Aktorskiego krakowskiej PWST, to nowy nabytek częstochowskiej sceny. Przez 10 lat występowała z zespołem Lochu Camelot i z Piwnicą pod Baranami. Grała w filmach, m.in. w "Czarnym czwartku" Antoniego Krauzego. W Częstochowie już słyszeliśmy ją śpiewającą (spektakl "Hemar w chmurach. Kabaret"). Jeśli tam sprawiała wrażenie utalentowanej, to wtorkowy wieczór pokazał, że jest urodzona do sceny i estrady.

Zapowiadając recital "Honzatko rozmontowana", teatr żartował, że publiczność dostanie wykonawczynię do samodzielnego zmontowania. Protestujemy: Honzatko z wtorkowego wieczoru jest absolutnie kompletnym zjawiskiem scenicznym. Oczywiście na jej sukces złożyły się trafne teksty Michała Zabłockiego, piszącego dla gwiazd Piwnicy pod Baranami, a obecnie dla Czesława Mozila. Wiele z nich okazało się tak dalece kobiecych w obserwacjach i refleksjach, że trudno było uwierzyć w autorstwo mężczyzny. Była również dynamiczna muzyka Aleksandra Brzezińskiego, klawiszowca towarzyszącego wokalistce. Rozpięta między balladą rockową, ostrym rockiem - czasem z elektronicznymi akcentami - po punk. A jednak koncert "robiła" solistka.

W czarnych rajstopach i trykotowej koszulce, w białych glanach i koronkowej spódniczce raz wyglądała na zbuntowaną nastolatkę, raz na wampa. Przy czym, niezależnie od nastroju wykonywanego utworu niósł ją temperament. Jej usposobienie wisusa każdemu tekstowi dawało żartobliwe tło. Bo Honzatko to wulkan, do tego związany z nieustanną erupcją uśmiechu.

Aktorka obdarzona jest znakomitym głosem wspartym doskonałym warsztatem. Ze swoim altem potrafi być liryczna, równie łatwo operuje falsetem, zaraz potem płynnie przechodząc w rejestry prawie męskie albo w krzyk. Równocześnie widz tego wieczoru miał nieustannie świadomość, że obserwuje aktorkę występującą w recitalu, która tylko gra wokalistkę rockową. Odtwórczyni tej roli pokazała, że jej dom to teatralna scena.

Teraz staje się jasne, dlaczego mimo późnej pory rozpoczęcia koncertu publiczność nie chciała, by się skończył. "Honzatkowcy" dali jeszcze dwa bisy, mimo że zegar dawno już bił godz. 22.

Mniej entuzjastyczne odczucia przyniósł spektakl teatru z Zabrza "Nieskończona historia". Właściwie nie wiadomo czemu. Bardzo dobry tekst, ciekawy klucz do jego inscenizacji, sporo zwracających uwagę pomysłów reżyserskich, dobre aktorstwo... A jednak coś w nim nie iskrzy, gdzieś gubi się koncentracja odbiorcy. Zostaje tylko zdziwienie, że ktokolwiek w Zabrzu mógł dopatrywać się w tym przedstawieniu obrazy uczuć religijnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji