Artykuły

Prawo do reakcji

Dowodzenie, że dzieci, które przyszły na spektakl, słyszą i używają tych chujów i kurew na co dzień, więc nie powinno to na nich robić wrażenia, przypomina tłumaczenia, że te czternastolatki to już, przepraszam, przecież nie dziewice, więc co im szkodzi numerek mniej, numerek więcej - pisze Artur Pałyga w felietonie dla e-teatru.

Pani P., cały Ostrów się z pani śmieje!

Tak piszą teraz w internecie w Ostrowie Wielkopolskim do nauczycielki, która wyszła z dziećmi ze spektaklu. Uczniowie przepraszają publicznie za jej zachowanie. Piszą, żeby z własnych pieniędzy oddawała za bilety. Piszą, żeby ją zwolnić z pracy. A mój kolega, Robert Zawadzki w wypowiedzi dla prasy nazywa idiotami nauczycieli, którzy wyszli z uczniami z teatru.

O ile emocje komentujących, łącznie z Robertem, są zrozumiałe, to można mieć uwagi do wyraźnej jednostronności cytowanego w wielu miejscach artykułu. Ci, którzy zdecydowali o wyjściu, nie mają głosu, nie dano im prawa obrony. Żaden z nauczycieli, również ta wyszydzana i zlinczowana w internecie pani P., nie wypowiedziała się na temat spektaklu, nie obrażała publicznie artystów, nie pomstowała na teatr, nie mówiła wprost ani nie sugerowała, że takich spektakli grać się nie powinno. Nie wiem, może nawet któryś z nauczycieli tak myśli, ale nic o tym nie wiemy. Wiemy tylko, że w trakcie spektaklu nauczycielka wezwała swoich gimnazjalistów do wyjścia, po czym wyszli. Wiemy, że na sali byli uczniowie trzynastoletni i czternastoletni. Wiemy, że w spektaklu pojawiają się wulgaryzmy w rodzajów chujów, jebań i kurew, że jest w nim przemoc, w tym gwałt.

W drugim tekście prasowym już nie tak rozpowszechnianym pani dyrektor gimnazjum mówi o swoim szacunku dla teatru i artystów i że spektakl jest dobry, ale że nie wiedziała, że wszystko będzie pokazane aż tak dosłownie.

Padają rzeczowe argumenty, dlaczego uczniowie nie powinni byli wychodzić. Że wyszli w najgorszym momencie. Że nauczycielka nie powinna tak się zachować. Jako poniekąd zawodowo zajmujący się dawaniem głosu, tym, którym się go nie daje, albo daje za mało, pragnę podać argumenty z drugiej strony. Otóż:

Jeśli ktoś mnie gwałci, to mam prawo uciekać. Ofiara ma prawo się bronić, nie czekając, co będzie dalej.

Sceny przemocy, wulgaryzmy, seks mogą być przez widzów (zresztą nieraz zgodnie z intencjami twórców) odbierane jako gwałt na nich, na widzach. Z punktu widzenia odbiorcy nie istnieje realna różnica między tym, co odbiera on jako gwałt, a gwałtem rzeczywistym.

Nauczyciel odpowiada również i za to, żeby powierzonych mu uczniów chronić przed gwałtem i ma prawo ten nauczyciel być na tym punkcie troszeczkę przewrażliwiony.

Dowodzenie, że dzieci, które przyszły na spektakl, słyszą i używają tych chujów i kurew na co dzień, więc nie powinno to na nich robić wrażenia, przypomina tłumaczenia, że te czternastolatki to już, przepraszam, przecież nie dziewice, więc co im szkodzi numerek mniej, numerek więcej.

Piszę to ja, który wszystkiego tego w swoim pisaniu dla teatru używam i z protestami miewam do czynienia. Ale dopełnieniem wolności słowa jest wolność reakcji na to wolne słowo. Jedno bez drugiego nie działa. Wachlarz możliwych i w pełni dopuszczalnych reakcji jest duży, od wyjścia przez rzucanie pomidorami po manifestacje. Przecież lepiej, żeby ktoś wyszedł niż żeby siedział i się męczył. A u nas zwykle siedzą i się męczą, bo się boją. Jest wielki strach, wielka obawa przed wychodzeniem z teatru w trakcie, bo to przecież jednak świątynia, bo nie wypada, więc nawet jak już strasznie nie mogę, to zamknę oczy, uszy i będę się męczył, albo będę robił dobrą minę, będę udawał.

Ta nauczycielka, pani P., powinna zostać wyróżniona za odwagę cywilną. Dała młodym lekcję, że można wyjść z teatru w trakcie przedstawienia, że drzwi są otwarte. Jak zechcą, przyjdą sami, albo z rodzicami. I jeśli zechcą, znowu wyjdą w trakcie.

Byłbym za tym, żeby przed przedstawieniami w teatrze do komunikatu o wyłączeniu telefonów dodawać informację, że można wychodzić w trakcie, najlepiej naraz, grupami, w miarę możliwości nie przebiegając przez scenę.

Byłbym za tym, żeby w ramach edukacji teatralnej każdy nauczyciel, który prowadzi swoich uczniów do teatru przynajmniej raz w sezonie powiedział im w trakcie przedstawienia: "Dość tego! Wychodzimy! I niech kasa zwraca za bilety!"

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji