Artykuły

Euro Zombie Express

Strzępka i Demirski pokazali obraz cynicznej i świadomej rozpierduchy w majestacie III RP - pisze Maciej Nowak w felietonie dla "Przekroju".

Dać w pysk z liścia posłowi. Jebnąć z główki w łeb wystylizowany u fryzjera na Wiejskiej. Wziąć za klapy garnituru i rzucić o glebę. Kopnąć w tyłek, a gdy będzie protestować, krzycząc: "Jestem posłem!", poprawić raz jeszcze. Albo dwa. A jak wróci do pozycji pionowej, gramoląc się przylepiony do ściany, chwycić za modny krawat i podciąć mu nogi. I tak przez długie dwie, trzy, cztery minuty. Jakie to oczyszczające! I wciąż bezkarne. Bo na scenie. Oto sekwencja z "Firmy", premiery Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. To moment przełomowy w tym spektaklu. Publiczność przytłoczona skalą ujawnianej na scenie złej woli polityków, prowadzącej do zniszczenia polskich kolei, właśnie przy pierwszym huknięciu w poselski arbuz łapie wreszcie powietrze w ściśniętą dotąd krtań.

Materiał zgromadzony przez Strzępką i Demirskiego jest oszałamiający. Bez specjalistycznych badań, cytując wystąpienia sejmowe, rekomendujące projekt ustawy o prywatyzacji kolei, gromadząc dokumenty i świadectwa dostępne w mediach, pokazali obraz cynicznej i świadomej rozpierduchy w majestacie III RP. Jej najbardziej ewidentnym efektem jest rozmontowanie PKP na prawie dwie setki spółek, z których konwulsjami obcujemy przy okazji każdej podróży pociągiem. To jest kolejowe życie po życiu, więc trafny wydaje się pomysł, by stworzyć polityczny horror w stylu rodziny Adamsów. Familię zombie tworzą demoniczna pani minister z ekscentrycznym mężem powiązanym ze służbami specjalnymi (znakomita robota Antoniny Choroszy i Aleksandra Machalicy, którzy pod kierunkiem Moniki Strzępki zrzucili z siebie aktorskie strupy), chorobliwie blada i ambitna kuzyneczka, fertyczna ciotunia oraz kilku posłów i pomagierów. Cel mają spójny: uelastycznić, zracjonalizować, skomercjalizować, a przede wszystkim - nie odmawiać sobie ekologicznej jagnięciny.

Do walki ze stugębnym potworem transformacji stają, jak winnych spektaklach Strzępki/Demirskiego, wykluczeni z głównego nurtu błędni rycerze: Kobieta Spacerująca (wielki come back Sławy Kwaśniewskiej), będąca rzecznikiem milionów pasażerów z małych miast, których w imię kaprysu klas wyższych odcięto od transportu szynowego, oraz Człowiek Doświadczony (cudownie rozedrgany Michał Opaliński), aktywista na granicy spiskowego obłędu. Dla rodziny Adamsów, zgrabnie odgrywającej rolę elity, to nieudacznicy niewarci jakiejkolwiek uwagi.

Znacząca jest recepcja "Firmy". Z entuzjazmem przyjęta została przez miejscową krytykę i publiczność, która rozpad kolejowego świata zna z autopsji. Bilety wykupione są do ostatniego miejsca, a na premierze dla loży sponsorów, która gromadzi najważniejszych biznesmenów stolicy Wielkopolski, widownia zerwała się do standing ovation. Sam widziałem, jak na zwykłym spektaklu dzieło scenicznych chuliganów, za których uchodzą Strzępka i Demirski, odbierane było z wielką satysfakcją przez grupę młodych zakonnic i licealistów. Z większym chłodem podeszli do spektaklu wysłannicy centralnych mediów, przybyli do Poznania luksusowymi EuroCity. Ciekawy był tekst Andrzeja Horubały w "Uważam Rze", który wyraźnie zawiódł się na "Firmie". Podziela opinię o korupcji elit i świadomej destrukcji polskich kolei, ale zarzuca autorom przedstawienia, że nie stawiają pod pręgierzem również pasywnego społeczeństwa, które akceptuje taki stan rzeczy. I tu widać upadek pozornego sojuszu między krytyczną lewicą a środowiskiem konserwatystów. Niby retoryka ta sama, jednak prawicowcy zawsze domagać się będą bezwzględnych indywidualnych rozliczeń, podczas gdy lewica z troską uwzględni konteksty społeczne i systemowe.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego wielu kręci nosem nad "Firmą". Nową obsesją Polskiej Klasy Średniej im. Anieli Dulskiej stała się ostatnio mowa nienawiści. Tak jak kiedyś cioteczki i wujaszkowie z wyświechtanych kanap, tak dziś miłośnicy sushi nie mogą znieść naruszania określonych zasad. Wtedy były to towarzyskie maniery, teraz - mowa nienawiści. W imię walki z nią można spokojnie przydepnąć gardło poecie. A "Firma" Strzępki/Demirskiego rzeczywiście sieje nienawiść, krzesa iskry na ogromnym już i łatwopalnym rumowisku marzeń o sprawiedliwej Polsce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji