Artykuły

O tym, co ulotne

Każde drgnięcie uwalnia energię, którą możemy pochwycić, przetworzyć, a następnie ponownie wysłać w przestrzeń - o spektaklu "Station de Corps" w reż. Tomasza Bazana pisze Zuzanna Bućko z Nowej Siły Krytycznej.

Zaczęło się od próby nawiązania kontaktu. Spotkanie tancerza z publicznością - w tym samym miejscu, o tej samej porze. Tomasz Bazan podczas spektaklu "Station de Corps" pozwala uwierzyć widzowi, że nie tylko przypadek sprawił, że zatrzymał się właśnie na tej stacji.

Założyciel i reżyser Teatru Maat Projekt to jeden z czołowych tancerzy w Polsce. W Lublinie prowadzi intensywny program treningu fizycznego i poszukiwań kulturowych. Jego działania kształtują polską scenę teatru tańca, sytuując jego pozycję pośród najważniejszych artystów. Bo Tomek Bazan nie tylko tworzy, lecz bada, eksploruje możliwości i plastyczność ciała i jego wyrazu. Podczas spektaklu "Station de Corps" połączył je z rozważaniami na temat kontaktu artysty, performera, czy tancerza z widzem.

Językiem, którym w swojej sztuce posługuje się Bazan, jest cielesność, jej poczucie i formowanie. Poznaje on granice swojego ciała, a następnie za wszelką cenę stara się je przekroczyć. Pragnie uchwycić najdrobniejsze zmiany, które zachodzą właśnie w procesie istnienia pomiędzy tym, co poznane, a tym, co jeszcze nieosiągalne. Bazan tańczy obnażony, eksponuje najdrobniejszy ruch. Osiąga pewien stan ducha, który pozwala mu zajrzeć głębiej, dowiedzieć się czegoś zupełnie nowego o samym sobie. Utrzymując go, może przekraczać bariery i zbliżyć się do pytania o funkcje ciała. Czy jest ono jedynie narzędziem? Do kogo tak naprawdę należy? To pytania wykraczające poza dziedzinę tradycyjnie pojmowanego teatru. Teatr tańca to coś znacznie więcej. W tym przypadku: czysta forma, piękno uwięzione w geście, ruchu, mimice. Każde drgnięcie uwalnia energię, którą możemy pochwycić, przetworzyć, a następnie ponownie wysłać w przestrzeń.

Samą ideę tytułowej stacji można interpretować na wiele sposobów. Z jednej strony jest to przestrzeń wyjątkowego spotkania, którego możemy doświadczyć podczas spektaklu. Widz staje twarzą w twarz z artystą, który daje mu cząstkę siebie, jednocześnie coś zabierając. Czerpie bowiem energię z naszej obecności, niemego dialogu, rozmowy, która się między nami powoli rozwija. Zawieramy z tancerzem umowę. On tańczy dla nas. Jednak w spektaklu istnieje także druga płaszczyzna pojęcia "stacja". Tomasz Bazan jako tancerz, a także jako człowiek przechodzi podczas spotkania z widzem przez kilka stacji. Każda z nich symbolizuje różne stany emocjonalne. Wspólnie tworzą pewną sieć zdarzeń, o której przypadkowość warto pytać. Tancerz na swojej drodze poznaje innych ludzi. Są to członkowie Teatru Maat Projekt, którzy pojawiają się na scenie choć jedynie na chwilę. Są czynnikami zewnętrznymi, których oddziaływania i interakcje mają pomóc naszemu rozmówcy. Dają nadzieję, a czasem to oni rozbudzają emocje. Po części to ich rolą jest kreowanie podróży tancerza. Bez nich jego poszukiwania zostałyby pozbawione ważnego czynnika ludzkiego - wsparcia.

Tomasz Bazan ponownie tworzy spektakl, o którym trudno rozmawiać. "Stations de Corps" to przeżycie, które trzeba po prostu doświadczyć. Ruchu nie zamienimy w słowa. Możemy próbować, lecz jego kwintesencja i tak pozostanie ulotna, niepowtarzalna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji