Artykuły

Subiektywnie po "Przelocie..."

Festiwal "Přelet nad loutkářskym hnízdem" w Pradze podsumowuje Agata Drwięga z Nowej Siły Krytycznej.

W pierwszy weekend listopada (2-4 XI 2012) miałam okazję uczestniczyć w XXII edycji festiwalu "Přelet nad loutkářskym hnízdem" ("Przelot nad lalkarskim gniazdem"). Impreza odbywała się w praskim Teatrze Minor i tylko spektakl inaugurujący "Djiny kontra Spejbl" został zagrany w Teatrze Spejbla i Hurvínka. Festiwal istnieje od 1991 roku, jest organizowany przez czeską Union Internationale de la Marionette (UNIMA) we współpracy z czasopismem "Loutkář", które w tym roku obchodzi stulecie swojego istnienia. Trudno mi ocenić, na ile wiarygodny jest obraz czeskiego teatru lalkowego, na jaki składają się poszczególne prezentacje. Dzielę się paroma (bardzo subiektywnymi) refleksjami i spostrzeżeniami.

Jedną z ciekawszych prezentacji wydało mi się przedstawienie inaugurujące, "Djiny kontra Spejbl" z Teatru Spejbla i Hurvínka. Teatr istnieje w Pradze od 1945 roku (wcześniej działał w Plzen od 1930 roku) i został założony przez Josefa Skupę, a jedynymi postaciami pojawiającymi się w spektaklach są Spejbl, Hurvínek i ich przyjaciele znani widzom także z popularnej wieczorynki oraz słuchowisk radiowych. Dla Czechów ci bohaterowie są tak samo ważni jak (bardziej znany za granicą) Krecik. Spejbl po raz pierwszy pojawił się na scenie w 1920 roku, a Hurvínek (jego syn) 6 lat później. Bardziej niezwykłe od faktu, że bohaterowie dobranocki mają od ponad osiemdziesięciu lat własny teatr jest to, że głosu udziela im jeden aktor. Na początku był to założyciel teatru w Plzen, Josef Skupa, którego po śmierci zastąpił Miloš Kirschner, a ten z kolei wykształcił na swojego zastępcę Martina Kláska do chwili obecnej użyczającego głosu postaciom. Animacją marionetek zajmują się Michal Barták (Hurvinek) i Richard Maska (Spejbl). Lalkarze muszą pozostać w cieniu lalek - nie odzywają się i jako postaci żywego planu nie są włączeni do historii. Ich jedynym zadaniem jest pociąganie za sznurki. Ale jak oni to robią! Z jaką gracją, jak lekko i swobodnie poruszają się ich lalki!

Teatr Spejbla i Hurvínka ma w repertuarze spektakle zarówno dla dziecięcej, jak i dorosłej publiczności. "Djiny kontra Spejbl" jest przeznaczony dla drugiej grupy wiekowej. Spejbel stara się przywrócić synowi chęć do nauki historii, która (zdaniem chłopca) składa się wyłącznie z cyfr oznaczających daty wojen i bitew oraz liczby ofiar. Bohaterowie przy pomocy wróżki odbywają podróż w czasie do starożytnych i nowożytnych państw, by przekonać się, że każde potężne i wzbudzające zachwyt mocarstwo powstało dzięki krwawym podbojom. Ideologiczne myślenie Spejbla przegrywa z historią. Spektakl wydał mi się nieco przegadany, ale prawdopodobnie dlatego, że nie jestem Czeszką i nie wychwyciłam wielu zawartych w nim dowcipów oraz aluzji politycznych, społecznych i historycznych. Na uwagę z pewnością zasługują lalki i sposób ich animacji oraz projekcje multimedialne autorstwa Noro Držiaka.

Projekcje w teatrze lalkowym (i nie tylko) już dawno przestały być czymś nadzwyczajnym. Na polskich krajowych i międzynarodowych przeglądach często można usłyszeć uwagi od osób z obsługi technicznej, że "trudno w programie festiwalu znaleźć spektakl, który dałoby się zagrać bez projektora". "Djiny kontra Spejbl" był jedyną prezentacją "Přeletu", w jakiej wykorzystano nowe media. Wszystkie pozostałe prezentacje obyły się bez multimedialnych atrakcji.

Prezentacje multimedialne mają w teatrze wiele zastosowań - m.in. często zastępują (lub dopełniają) materialną scenografię. Spektakle, które przywieziono do Pragi z okazji "Přeletu", nie tylko wyróżniały się w tradycyjną oprawą sceniczną, ale równie często niemal zupełnie z niej rezygnowały. Tylko twórcy spektakli "Gagarin!" Teatru Športniki oraz "Labyrint svta" Teatru Víti Marčíka ciekawie rozwiązali kwestię przestrzeni wykorzystując światło oraz "szafy" składające się z wielu ścian, skrzydeł, den, otworów itp. Scenografia w pozostałych prezentacjach ograniczała się do jednego parawanu ("U kanonu stál" z Teatru Drak, "Krev a jiné lásky míny" z Teatru Na Holou), podestu ("Mardyjepardyjesaprlot!" Lalkowego Teatru V Boud w Pleň) lub stołu ("Neverending" grupy Tate lyumini). Minimalizm w teatrze (także lalkowym) nie jest niczym złym, ale w sytuacji, gdy forma wizualna ma tak olbrzymie znaczenie i możliwości wyrazu, niewykorzystanie jej bywa rozczarowujące.

Spektakle przywiezione do Pragi z różnych zakątków Czech cechowała nie tylko oszczędność wizualna, ale także zaskakująco krótki czas trwania. Najdłuższe przedstawienie ("Gagarin!") trwało 80 minut (była to jedna z propozycji dla dorosłej publiczności), lecz średnia długość prezentacji wynosiła mniej więcej pół godziny. Nie wiem, z czego to wynika, ale wszystkie spektakle, jakie obejrzałam (nie tylko na omawianym festiwalu, ale w ciągu minionych dwóch miesięcy), były raczej krótkie (max. 2 godziny). Być może Czesi wyznają zasadę, że mniej często znaczy lepiej?

Wspomniałam o Spejblu i Hurvínku jako popularnych od dziesięcioleci symbolach w czeskim teatrze lalkowym. Bardziej znaną od nich marionetką jest chyba tylko Kašpárek - karzełek w stroju błazna, znany w Czechach od XIX stulecia (wcześniej, w XVIII wieku występujący jako szlachcic Pimpre). Ten komiczny bohater zyskał sławę dzięki wędrownym kuglarzom, którzy przedstawiali jego przygody w czasie jarmarcznych występów. Jego pragmatyczne podejście do życia, sarkastyczne poczucie humoru oraz charakter przeplatający tchórzostwo z heroizmem dały mu sławę wśród ludowej publiczności. Od początku XX wieku Kašpárek został ulubionym bohaterem amatorskich grup grających dla dzieci. O tym, że wciąż jest kochany przez najmłodszych można się było przekonać oglądając "Mardyjepardyjesaprlot!" - historię opartą o schemat klasycznej baśni, gdzie dzielny pastuszek (przy nieocenionej pomocy Kašpárka) ratuje córkę króla ze szponów Diabła, który postanowił poślubić nieznośną dziewczynę. Przedstawienie zrealizowane prawdopodobnie tak jak dziesiątki lat temu na jarmarcznej estradzie - przy użyciu marionetek w tradycyjnych kostiumach i oszczędnej scenografii - wypadło raczej miernie, ale jego odbiór był zaskakująco dobry. Dzieci siedzące na widowni dobrze znały karzełka i chętnie wchodziły z nim w dialog (same z siebie, zazwyczaj nie zachęcane przez aktorów).

Odnoszę wrażenie, że Czesi w ogóle czują się w teatrze bardzo swojsko. Nawet w operze nie panuje tutaj nadęta atmosfera wszechobecnego dostojeństwa wysokiej sztuki, która zapiera widzom dech w płucach. Jedzenie i picie w teatrze z reguły nie wywołuje oburzenia osób z obsługi widowni (chyba, że mowa o zabytkowych salach Teatru Narodowego), a głośne komentowanie spektaklu wydaje się czymś naturalnym. Jeśli chodzi o interakcje z widownią - aktorzy właściwie nie muszą przekonywać do nich publiczności. Ba. Widzowie często odzywają się niepytani, a takie zachowanie nie wywołuje konsternacji artystów.

Być może podobne reakcje prowokuje nacechowanie polityczne przedstawień. Wszystkie prezentacje dla dorosłych "Přeletu nad loutkářskym hnízdem" nawiązywały do obecnej lub (nawet częściej) minionej historii. "Gagarin!" był w całości poświęcony wyścigowi kosmicznemu USA i ZSRR, a przy okazji w satyryczny sposób przedstawiał historię komunizmu. W "Labyrincie svta" egzystencjalne i moralne rozterki protagonisty (Vítzslava Marčíka) wynikały w pewnym stopniu z doświadczeń pokolenia moich rodziców i dziadków. Wspominane na początku przedstawienie z Teatru Spejbla i Hurvínka również traktuje o przeszłości. Co ciekawe - tematy historyczne nie omijają także spektakli dla najmłodszych. "U kanonu stál aneb bitva o Hradce Králové" jest satyryczną opowieścią (przeznaczoną dla publiczności od 9 lat w górę) o bitwie między Austrią a Prusami z 1866 roku. W kukiełkowym przedstawieniu nie brakuje huku armat, wojskowej musztry, zakonnicy z Czerwonego Krzyża oraz rubasznego humoru. W finałowej scenie główny bohater (który dopiero co nakrył swoją narzeczoną-sanitariuszkę w łóżku z doktorem polowym) stoi pośród trupów innych żołnierzy i gdy brakuje mu już kul armatnich, zastępuje je własnym ciałem. Komentarzem tego bohaterskiego czynu jest rozbrzmiewająca zewsząd pieśń "U kanonu stál".

Swego rodzaju "naturalizm" w teatrze lalkowym to kolejna kwestia godna namysłu. Głowa lalki zastępująca armatnią kulę czy zakrwawione trupy żołnierzy to tylko parę przykładów realistycznych dążeń niektórych czeskich reżyserów teatru formy. W spektaklu ilustrującym bitwę o Hradce Králové pojawiły się oprócz tego kukiełki kochanków wykonane z anatomiczną niemal dokładnością, a sztuczna krew (podobnie jak woda imitująca mocz) były rekwizytami chętnie wykorzystanymi w przedstawieniu "Krev a jiné lásky míny". Podobne zabiegi już dawno przestały wywoływać wrażenie w teatrze żywego planu. Nie mam pojęcia, dlaczego próbuje się ich używać w teatrze lalkowym, który ma szczególne możliwości operowania metaforą, symbolami i plastyką.

"Přelet nad loutkářskym hnízdem" był pierwszym festiwalem lalkowym, jaki miałam okazję (prawie) w całości obserwować w stolicy Czech. Z pewnością nie jest to najbardziej reprezentatywny przegląd pozwalający na wysnucie generalnych wniosków o współczesnym czeskim teatrze lalkowym. Czescy aktorzy mają nieprawdopodobny warsztat - ich umiejętności animacyjne zasługują na słowa uznania. Lalkarze potrafią sprawnie posługiwać się zarówno skomplikowanymi marionetkami jak i prostymi kukiełkami. Oprócz tego są również wykształceni muzycznie, wokalnie i ruchowo (w znakomitej większości przedstawień akompaniament był tworzony na żywo). Jeśli chodzi o myślenie reżyserów o teatrze lalkowym - wydaje się ono konserwatywne. Solidne zakorzenienie w tradycji daje podstawy do pójścia dalej, prób eklektycznego łączenia różnych typów lalek, sposobów gry z widzem czy rozwiązań scenicznych. Wydaje mi się, że najlepszy moment poszukiwań nowych rozwiązań współczesny teatr lalkowy w Czechach ma jeszcze przed sobą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji