Artykuły

Flower power

Gdyński Teatr Muzyczny pokaże kultowy musical lat 70. "Hair".

Przełom lat 60. i 70. w Stanach Zjednoczonych kojarzy nam się dzisiaj z kontrkulturą i kontestacją "Children flowers" (dzieci-kwiatów), z duchem braterstwa, życiem i działaniem w twórczych komunach. Poczucie wspólnoty zrodziło się w proteście przeciw wojnie w Wietnamie. To poczucie brało się także ze wspólnych dla tamtego pokolenia poglądów na przemiany obyczajowe, wyzwolenie kobiet, segregację rasową, dostępność narkotyków, tolerancję seksualną. Najczulszym barometrem społecznych nastrojów stał się młody teatr, który programowo odrzucał mieszczańską obyczajowość i mentalność, mieszczański materializm, a także normy, wedle których funkcjonowała ówczesna sztuka komercyjna.

Kiedy 29 kwietnia 1968 roku w Biltmore Theatre na Broadwayu podczas premiery musicalu "Hair", rozległ się hippisowski hymn "Aquarius" - pieśń sławiąca miłość i pokój - na scenkach nowojorskiego undergroundu tworzyli: André Gregory, Robert Wilson, Richard Schechner, Joe Chaikin, Richard Foreman, Meredith Monk i wielu innych. Jednak to właśnie "Hair" przyciągało publiczność - tytuł utrzymywał się na afiszu do lipca 1972 roku. Pokazano go 1742 razy.

Geneza powstania "Hair" - love-rock musicalu w dwóch aktach - jest prosta. Bezrobotni aktorzy, 25-letni Gerome Ragni i 28-letni James Rado postanowili napisać opowieść, oddającą ówczesne nastroje. W nowojorskiej dzielnicy East Village Ragni i Rado poznali grupę długowłosych chłopaków, którym udało się uciec przed poborem do wojska. - Wtedy właśnie zdecydowaliśmy się oprzeć naszą historię na przeżyciach tych ludzi. Ich antywojenna filozofia była nam bliska - wspominali. Pomysłem zainteresował się nowojorski przedsiębiorca teatralny, Joseph Papp, który otwierał właśnie swój Public Theatre. O napisanie muzyki zwrócono się do kanadyjskiego emigranta Galta MacDermota. - Byłem od nich starszy i nie miałem pojęcia o ruchu hippisowskim. Zabrali mnie kilka razy do East Village, żebym poczuł ducha tej kultury - opowiadał kompozytor.

Premiera "Hair" w Public Theatre odbyła się 29 października 1967 roku, nie odnosząc wielkiego sukcesu. Joseph Papp zdecydował się jednak wesprzeć grupę entuzjastów w ich drodze na Broadway. Zatrudniono doświadczonego reżysera Toma O'Horgana i lepszych aktorów (główne role zagrali sami autorzy scenariusza i piosenek, w obsadzie znalazła się też mało wówczas znana Diane Keaton). Wiosną 1968 roku pokazano poprawione "Hair" w Biltmore Theatre. Recenzenci zachwycali się "pierwszym musicalem, który nie dzieje się przedwczoraj, tylko dziś". Publiczność entuzjastycznie odniosła się do poruszonej w "Hair" gorącej społeczno-politycznej problematyki, wyrażanej przez bosonogich aktorów językiem ulicy.

Fabuła "Hair" jest wątła. Musical składa się z krótkich dialogów i 32 śpiewanych numerów. Jego głównymi bohaterami są przyjaciele Claude Hooper Bukowski i George Berger. George'a wyrzucono z uniwersytetu za anarchistyczną postawę życiową, Claude dostał właśnie powołanie do wojska i ma jechać do Wietnamu. Kocha się w nim Jeannie, która jest w ciąży, ale nie wiadomo z kim. Jest jeszcze kontestatorka Sheila, dziewczyna Bergera, w której podkochuje się Claude... W scenie palenia kart mobilizacyjnych, Claude cofa rękę znad ognia. Po nocy spędzonej z Sheilą, obcina włosy i stawia się na peronie, skąd rusza pociąg do Wietnamu. Torbę z włosami otrzymuje Berger, poproszony o jej przechowanie...

W 11 lat od broadwayowskiej premiery, Milos Forman zrealizował film na podstawie musicalu. Rozbudował skromną fabułę i pozwolił sobie na przeróbkę zakończenia. W "Hair" Formana z 1979 roku Claude Bukowski po dniu spędzonym z hippisami w Central Parku, trafia do bazy wojskowej w Nevadzie, gdzie wkrótce odwiedzają go przyjaciele. Randka z Sheilą staje się możliwa dzięki mistyfikacji. W bazie zastępuje go Berger. Ma jednak pecha - jednostka Bukowskiego zostaje właśnie wysłana do Wietnamu. Przyjaciel ginie za przyjaciela...

"Hair" Formana, pokazywane w Polsce w połowie lat 80., świetnie wpisało się w nasze ówczesne nastroje. Jak nigdy potrzebowaliśmy powiewu swobody. Scena, kiedy Treat Williams w roli Bergera paraduje po stole na oczach szacownego towarzystwa, była manifestacją wolności.

Jak dziś, w dobie AIDS i yuppies, zabrzmią prawdy sprzed trzydziestu lat? Jest w "Hair" kilka scen, które dziś muszą budzić kontrowersje, jak choćby ta z rozdawaniem narkotyków jak eucharystii... Realizatorzy polskiej prapremiery musicalu poradzić sobie też muszą choćby z tematem wolnej miłości. Czy im się to udało, przekonamy się już niebawem. "Hair" na scenie Teatru Muzycznego oglądać będzie można od najbliższej soboty, oficjalna premiera odbędzie się 16 października. Reżyserem przedstawienia jest Wojciech Kościelniak, kierownictwo muzyczne sprawuje Leszek Możdżer, autorem choreografii jest Jarosław Staniek (znany z gdyńskiego "West Side Story"), scenografii - Grzegorz Policiński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji