Dziady katolickie
Dziś w Teatrze Nowym w Warszawie odbędzie się prasowa premiera przedstawienia Adama Hanuszkiewicza "Dozwolone od lat 16", według tekstów Tadeusza Boya - Żeleńskiego i Adama Mickiewicza. We fragmencie spektaklu, opartym na II części "Dziadów" biorą udział członkowie Zespołu Folklorystycznego "Paszkowianie" ze wsi Miłkowice - Paszki koło Drohiczyna.
W przedstawieniu, które było już pokazywane publiczności w zeszłym tygodniu, występuje 11 osób z zespołu, działającego w Ośrodku Kultury w Drohiczynie. Grają oni wieśniaków, zebranych w cmentarnej kaplicy na obrzędzie Dziadów. Na wejście śpiewają starą, pogrzebową pieśń o tym, że śmierć nie minie króla i cesarza, podczas obrzędu także chóralne partie gromady - "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie". Odmawiają również modlitwę Anioł Pański, którą Hanuszkiewicz włączył do spektaklu, idąc za pierwszą, odrzuconą przez Mickiewicza wersją tekstu.
Ubrani w żałobne stroje "Paszkowianie" są autentyczni, a ich mocne śpiewy dobrze komponują się z tekstem obrzędu.
Reżyser oprócz obrzędowych śpiewów, powierzył ludowym artystom również role duchów, przyzywanych na obrzęd: Sowy, Dziewicy, Rózi, Kruka, Złego Pana i Józia. Chciał w ten sposób przyrównać Dziady do ludowych Herodów i Jasełek, granych przez wiejskie zespoły. Pomysł oparty był na błędnym założeniu, bo obrzęd "Dziadów" jest przetworzony poetycko, a tradycyjne ludowe szopki - nie. Role przerastały możliwości amatorów, którzy wypadli sztucznie. Mimo to publiczność przyjmowała z wielkim entuzjazmem ich karkołomne popisy, zwłaszcza Haliny Krakówko w roli Dziewicy, która stała się w jej wykonaniu komiczna.
Adam Hanuszkiewicz ogłosił przed premierą, że po raz pierwszy wystawi oryginalny tekst II części "Dziadów", który został pod wpływem cenzury okrojony przez autora. Zmiany polegały na zastąpieniu postaci Ksiedza przez Guślarza i usunięciu katolickich modlitw (Anioł Pański, Wieczne Odpoczywanie). Reżyser fragmenty te przywrócił, a zamiast Guślarza obrzędowi przewodniczy Ksiądz, grany pompatycznie przez Tomasza Zaliwskiego.
Całość nosi charakter historyczno - literackiego eksperymentu i nie ma dramaturgicznego sensu. Dopiero w zetknięciu z pozostałymi częściami dramatu okazałoby się, że Dziadami nie może w żadnym wypadku kierować ksiądz, że gromada zbiera się w tajemnicy przed duchowieństwem, które obyczaj zwalcza, że obrzęd ma tylko zewnętrzne oznaki chrześcijańskie, pozostając w gruncie rzeczy pogańskim, że wreszcie odwołanie się do pierwotnych wierzeń i guseł jest romantycznym sposobem poznania świata. Poza wszystkim Mickiewicz w paryskim wydaniu "Dziadów" w 1844 roku utrzymał wersję z Guślarzem, Guślarz występuje także w części I i III dramatu. Hanuszkiewicz, wyciągając umieszczaną zwykle w przypisach do tekstu wersję z Księdzem, popisał się co najwyżej wyczuciem koniunktury, a nie odkrywczą interpretacją.
Również pierwsza część spektaklu, poświęcona odbrązawianiu poety, wypadła blado. Adam Hanuszkiewicz po raz kolejny wyważał otwarte kilkadziesiąt lat temu drzwi, ujawniając za Boyem, że Mickiewicz miewał kochanki, był chamski w obejściu, na "zesłaniu" w Odessie zajadał daktyle i nie brzydził się zasiąść do stołu z Rosjanami, że Filomaci w więzieniu w klasztorze bazyliańskim popijali wino i dobrze się bawili, a IV część "Dziadów" przedstawia Marylę Wereszczakównę w niekorzystnym świetle. Balon, nadmuchany do granic możliwości powszechnie znanymi rewelacjami miał wystrzelić, tymczasem schodzi z niego z sykiem powietrze.
W przedstawieniu reżyser kokietuje nastolatków, każąc aktorom wykrzykiwać Ustęp III części "Dziadów" w rytmie muzyki rap. Tytuł tego spektaklu powinien brzmieć raczej "Dozwolone do lat 16", bowiem spektakl Hanuszkiewicza może zaskoczyć tylko uczniów, którzy jeszcze wieszcza nie przerabiali.