Artykuły

Odlotem jest miłość

MONIKA BRAND: Bohaterami "Hair" są dzieci-kwiaty sprzed 30 lat. Czy to nie będzie spektakl tracący myszką?

WOJCIECH KOŚCIELNIAK: A czy "Szeregowiec Ryan" trąci myszką? Albo "Niebezpieczne związki" czy "Hallo, Dolly"?

MB: Jednak "Hair" jest wyjątkowy. Opowiada o konkretnych polityczno-społecznych zdarzeniach. Jak amerykańska młodzież ma się do młodych Polaków końca wieku?

WK: W Polsce pojawiło się pokolenie, które łatwo weszło w nową rzeczywistość, wreszcie ma pieniądze, bo zajmuje się tylko robieniem biznesu. A gdzie jest miejsce dla nas? Gdzie jest miejsce na radość? Hippisi pokazali, że jeśli mam pieniądze na jedzenie, to przynajmniej sobie wesoło pożyję. Nie nawołujemy do tego, żeby ludzie wyszli na łąkę i przestali pracować, tylko, żeby pracując, żyjąc normalnie, odnaleźli w tym radość. Hippisi proponują na dzisiaj jakieś wyjście, tylko trzeba umieć je wyczytać z tego tekstu, wydobyć dla siebie.

MB: Wróciła do nas moda hippie, w modzie są lata 70. Ale czy dzisiaj w Polsce są hippisi?

WK: Chyba tak. Widzę na ulicach ludzi w rozszerzanych spodniach, z długimi włosami. Ale to nie jest jedyna moda. W "Hair" sposób ubierania się jest przykrywką pewnego sposobu myślenia. Bohaterowie musicalu opowiadają o tym, jak postrzegają świat, co im się w tej rzeczywistości nie podoba. Mają swoje problemy, są skonfliktowani z rodzicami. To nas z nimi łączy. Pokazana jest tam różnica międzypokoleniowa. Rodzice pytają: co macie wy, hippisi, czego nie mamy my? I jeden z bohaterów, Claude Bukowski, odpowiada: Nikt z was nie powiedziałby "kocham żyć, lubię śmiech, chcę wolności, by się z niej cieszyć". Przecież to samo można powiedzieć o nas.

MB: Jednym ze sposobów życia hippisów była swoboda seksualna i "podkręcanie" się narkotykami. Jak Pan sobie poradził z tymi sprawami, na które dziś patrzymy inaczej?

WK: Musical jest tak po prostu napisany. W "Hair" jest postać Jeannie, która jest w ciąży z ćpunem, ale poza tym są tam jej łzy, szloch, jej nieszczęście, bo kocha bez wzajemności. Mamy piosenkę o haszyszu, ale mamy też taki tekst: "prawdziwym odlotem jest miłość, amfa to wielkie gówno". Jak się uważniej przyjrzeć, to nigdzie nie jest napisane, że haszysz jest fajny.

MB: Rolę Bergera w "Hair", na zmianę z Cezarym Studniakiem, miał zagrać Robert Janowski.

WK: Tak, ale z powodów życiowo-rodzinnych nieprędko zagra. Już od początku sierpnia nie ma go z nami.

MB: Jest Pan aktorem, który śpiewa. Nie chciał Pan zagrać w "Hair"?

WK: Nie, jestem za stary na Bergera. A poza tym, co ważniejsze, nie umiałbym grać i jednocześnie reżyserować.

MB: Kto będzie oglądał "Hair"?

WK: Mam nadzieję, że wielopokoleniowa publiczność. Chcemy jej powiedzieć: cieszmy się, bądźmy weseli, wolni, nie róbmy sobie krzywdy. Wiem, że to trąci banałem, ale przecież w tych najprostszych rzeczach jest największa głębia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji