Artykuły

Wszędzie tylko maski!

"Operetka" w reż. Wojciecha Kościelniaka w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Anna Jankowska w serwisie Teatr dla Was.

Postać Witolda Gombrowicza nigdy nie pozostanie obojętna naszej kulturze, podobnie jak jego słynne dzieła, mimo upływu wielu lat, wciąż aktualne. Nie inaczej jest z Operetką, która począwszy od interpretacji Kazimierza Dejmka w Teatrze Nowym w Łodzi (1975), poprzez Teatr Narodowy w Warszawie (2000) doczekała się ponad trzydziestu inscenizacji. Obecnie widowisko w reżyserii Wojciecha Kościelniaka zobaczyć można na deskach Teatru Dramatycznego w Warszawie (we współpracy z Teatrem na Woli).

Dramat Gombrowicza obrazuje nie tylko historię XX wieku, ale właściwie wszystkie zniewolenia i szkodliwe ideologie w całej historii ludzkości. Pierwotnie akcja rozgrywa się na przełomie lat 50. i 60., jednak interpretacja Kościelniaka jest przede wszystkim znakomitym odzwierciedleniem czasów nam współczesnych. Początkowo na scenie widzimy agresywnych paparazzi oraz wspaniale ubraną arystokrację, dostojne kobiety w eleganckich wieczorowych strojach. Widz, który myśli, że wszystko do końca pozostanie tak wykwintne rozczaruje się wraz z rozwojem akcji.

Na balu w zamku Himalaj pojawia się paryski dyktator mody - Fior (bez wątpienia nawiązanie do Diora), który zupełnie bezradnie zastanawia się nad przyszłymi trendami; nie wie do końca, co będzie właściwe w nadchodzących czasach, bo wszystko jest niepewne. W lansowaniu tego, co ma być na topie pomóc mu mają goście, którzy zaprojektowane kreacje przywdziewają pod czarne worki. Atmosfera na scenie jest coraz bardziej żywiołowa, wręcz rewolucyjna. No właśnie, ale czy rewolucja cokolwiek zmieni, czy będzie to tylko zmiana rządzących elit tak jak u Krasińskiego?

Każda z postaci dramatu symbolizuje jakąś głębszą prawdę odnoszącą się do współczesnego świata. Paryski mistrz mody (w tej roli Anna Czartoryska) okazuje się jako "dyktator" zupełnie bezradny; wszyscy oczekują od niego wizjonerstwa, to on ma pozbawić ludzi sztucznych masek, a tymczasem sam je przywdziewa.

Najbardziej aktualna jest jednak postać Albertynki (Aleksandra Adamska). To rozerotyzowana kobieta nie wstydząca się swojego ciała, wręcz wystawiająca je na widok publiczny. W końcowym akcie okazuje się jednak, że to ona triumfuje. Nagość i młodość to symbole wielkiej siły rządzącej naszym światem. Uświadamiamy sobie również, że wszystko na świecie jest powierzchowne, sztuczne, a ludzie gubią się w swoich rolach, przywdziewając coraz to inne maski, sprzyjając tym samym wszechobecnej obłudzie.

Poszczególne części widowiska wydają się być dobrze zsynchronizowane i połączone w spójną całość. Dzieje się to w dużej mierze dzięki wspaniałej muzyce skomponowanej przez Piotra Dziubka.

Młoda i zdolna Anna Czartoryska z wrodzonym dostojeństwem i klasyczną urodą świetnie odnalazła się w roli wielkiego dyktatora europejskiej mody. Podobnie jest ze zbyt dumnym, by zakochać się w dziewczynie z niższych sfer, Hrabią Szarmem, w którego wcielił się Modest Ruciński.

Operetka to forma przyjemna w odbiorze. Szczególnym poważaniem cieszyła się zawsze w oczach samego Gombrowicza, który widział w niej doskonałe połączenie śpiewu, tańca i maski; to one miały nadawać lekkość jej odbioru. Reżyser Wojciech Kościelniak podszedł do zagadnienia bardzo ambitnie. Jego założeniem było zespolenie doniosłej formy operetki z nieuniknionym i podstawowym jej elementem, jakim jest doza komizmu, absurdu i ironii. Uważam, że to połączenie doskonale mu się udało.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji