Artykuły

Wyobraźnia trzydziestolatków

Niewątpliwy urok oraz prostota obrazów nadaje całemu przedstawieniu wymiar metaforyczny - o spektaklu - "Głośniej!" Malabar Hotel prezentowanym na Festiwalu "Lalka też Człowiek" w Warszawie pisze Karolina Matuszewska z Nowej Siły Krytycznej.

Podczas tegorocznej edycji warszawskiego Festiwalu "Lalka też Człowiek" nagrodę "Za wyrażenie lalką teatru" otrzymał zespół Malabar Hotel. Zgodnie z informacją organizatorów, wyróżnienie to przyznawane jest za kreatywność - rzecz szczególnie interesującą w teatrze lalki i formy. Białostocki duet zasłużył sobie na nie przedstawieniem "Głośniej!" opartym na powieści amerykańskiego pisarza Jonathana Safrona Foera. Jest ono znakomitym przykładem siły teatru, która potrafi przetworzyć nawet banalną literaturę w sugestywne obrazy.

"Strasznie głośno, niesamowicie blisko" Foera opowiada dramatyczną historię rodziny Schellów z perspektywy najmłodszego jej członka Oskara. Rezolutny dziewięciolatek po śmierci ojca, który zginął w zamachu terrorystycznym, przypadkiem odnajduje w kopercie tajemniczy klucz i jedno zapisane słowo: BLACK. Domyślając się w nim nazwiska jakiegoś znajomego, rozpoczyna żmudne poszukiwania wśród mieszkańców Nowego Jorku. Poświęca się im całkowicie i tak naprawdę poznaje własną rodzinę i jej sekrety. Jednocześnie dzięki temu zajęciu walczy z samotnością po śmierci ojca, a także na nowo zaprzyjaźnia się z życiem i ludźmi. Jego trauma przeciwstawiona zostaje nie tylko rozpaczy matki, która nie potrafi znaleźć dla siebie miejsca, ale również przeżyciom dziadków w czasie wojny. Ta międzypokoleniowa paralela pokazuje zataczającą koło historię cierpienia i śmierci oraz witalne życie, które mimo wszystko brnie naprzód.

Świat w spektaklu "Głośniej!" zbudowany jest z bardzo wyrazistych elementów kojarzących się z dziecięcym pokojem. Czarną podłogę pokrywają namalowane kolorową kredą geometryczne rysunki, z których część tworzy amerykańskie drapacze chmur. Obecni na scenie Marcin Bikowski i Marcin Bartnikowski co jakiś czas domalowują nowe elementy, inne ścierają. Cali ubrudzeni są kredą, która krusząc się, przypomina pył z gruzów wież WTC. W tle zawieszone zostało białe, porwane prześcieradło, które służy za ekran do wyświetlania obrazów ze stojącego z boku komputera. Są tam zarówno panoramy miasta, jak i pisane na bieżąco informacje statystyczne dotyczące np. liczby potencjalnych zamków w Nowym Jorku, do których może pasować klucz. Wokół zamalowanej podłogi leżą zabawki: każda z nich jest fragmentaryczna, zlepiona z różnych elementów. Autor lalek i masek (Marcin Bikowski) wykorzystał szereg przedmiotów, które można znaleźć w dziecięcym pokoju i które uruchamiają wyobraźnię. Ich prostotę połączył z dadaistycznym kolażem, tworząc obiekty w prawdziwie Hamiltonowskim stylu. Do animowania wykorzystał również zwyczajne zabawki czy przedmioty z wyobraźni i otoczenia Oskara. Mamy tu więc samochodzik tzw. ambulans - resorak prowadzony przez Bartnikowskiego na sznurku, który informuje przechodniów o stopniu zagrożenia życia wiezionego pacjenta; sklejoną ramę teatrzyku, w którym Oskar grał "Hamleta", a ściślej mówiąc czaszkę Yoricka i wiele innych. Aktorzy animują je na wzór dziecięcych zabaw, które często polegają na wykorzystaniu tego, co znajduje się akurat pod ręką niezgodnie z jego przeznaczeniem. Najbardziej wymowna jest pod tym względem scena, w której stojący na krześle Bikowski za pomocą pudełka po zapałkach i złożonego z papieru samolociku opowiada o wjeżdżającej do góry windzie i samolocie, który lada moment może w nią uderzyć. Niewątpliwy urok oraz prostota takich obrazów nadaje całemu przedstawieniu wymiar metaforyczny. Potraktowana z dużą dosłownością dziecięcość spojrzenia okazuje się znakomitym sposobem na opowiedzenia o świecie i jego regułach,w których jako dorośli nie zawsze potrafimy się odnaleźć. Czasem dziecko widzi i rozumie nie tylko więcej, niż nam się wydaje, ale także robi to lepiej od nas.

Oczywiście "Głośniej!" ma też swoje minusy. Powtórzenia różnych chwytów czynią niektóre sceny nużącymi i czasem niezrozumiałymi. Moje wątpliwości budzi również zastosowanie multimediów - w świecie kreowanym jako czysta wyobraźnia dziecka wydają się one zbędnym naddatkiem. Mimo to jednak uważam, że spektakl Malabar Hotel uczciwie zasłużył na to, aby zostać docenionym właśnie za kreatywność w wyrażaniu lalką teatru. Jak również literatury i życia, dodałabym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji