Artykuły

Narodowy melodramat

TA premiera była przede wszyst­kim wieczorem orkiestry. Zapo­wiadały to już instrumentalne fi­nezje brzmieniowe i rubato w uwer­turze. Jerzy Węsławski grał na wio­lonczeli tak pięknie, jakby zabrzmiał głos któregoś z najsłynniejszych śpie­waków. Barbara Rusin-Knap była Halką przejmującą w cavatinie i w scenie obłąkania, bardzo ładnie za­śpiewała arię w II akcie. Ładnie za­brzmiał głos Krystyny Jaźwińskiej w roli Zofii, a brzmienie i ekspresja innych solistów, zwłaszcza Józefa Przestrzelskiego jako Jontka też sprawiały satysfakcję, choć z trudem docierały do widowni. Są to głosy albo bardziej kameralne, powołane do innych specjalności, albo zbyt głębo­ko ulokowane na scenie. Dyrygent korygował to zmianami proporcji brzmienia chóru i orkiestry. W nie­zamierzonej konsekwencji chór w I akcie, polonez i scena zaręczyn mia­ły charakter trochę apatyczny, ale tak oczekiwana tu sarmacka iskra i fantazja pojawiły się w Mazurze, przyjmowanym żywiołową owacją.

Kazimierz Kutz, jak zadeklarował tak uwolnił "Halkę" od jakichkol­wiek aluzji i podtekstów, nawet ogra­niczył warstwę rodzajowo-obyczajową. Jakby pragnął wskrzesić szablo­ny i konwencje dziewiętnastowiecz­nej opery, która takiej postaci jak reżyser jeszcze nie znała.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji