Pułapka człowieczego losu
Pojawił się na naszych scenach wybitny dramat - "Pułapka" Tadeusza Różewicza. Mający swoją światową prapremierę w Oslo przygotowaną przez Krystynę Skuszankę, przed kilku dniami - przedstawiony został na katowickiej scenie w ramach Śląskiej Wiosny Teatralnej przez aktorów Teatru Współczesnego z Wrocławia, teatru poniekąd stanowiącego macierzystą scenę Różewicza, mającego placet na premierową prezentację jego dzieł. "Pułapka" jest opowieścią biograficzną, pełną odniesień do życiorysu Franza Kafki. Jest utworem pełnym uniwersalnych metafor.
Inscenizacja "Pułapki" stanowi najwybitniejsze osiągnięcie dramaturgii ostatnich kilku lat. Jest też chyba najlepszym dramatem Różewicza od blisko dwudziestu lat czyli napisania "Kartoteki". Stanowi "Pułapka" sumę dotychczasowej jego twórczości.
Przedstawienie zaprezentowane przez aktorów z Wrocławia było spektaklem głęboko "różewiczowskim". Reżyser, inscenizator i współautor scenografii Kazimierz Braun pozostał wierny autorskiemu układowi i uwagom zawartym w didaskaliach. To czternasta praca Kazimierza Brauna nad utworem scenicznym Różewicza. Wierny klimatowi Różewicza stworzył świat z dramatów Kafki. Obrazy poszczególnych scen zostają w pamięci, drążąc swoją malarskością, klimatem.
Braun zbudował na scenie fragment ulicy z czynszową secesyjno-klasycystyczną kamienicą i dużą bramą, spełniającą w spektaklu funkcję przedmurza piekieł. Spektakl pogrążony jest w ciemnościach przydając atmosfery nadrealności, tajemniczości, sugerując zapowiedź Apokalipsy.
Bardzo dobrze wywiązują się z powierzonych ról aktorzy. Interpretacja Różewicza nie należy do łatwej, nietrudno popaść w manieryzm, efekciarstwo. Wymaga bardziej aktorstwa oszczędnego, grania wewnątrz postaci, niźli uzewnętrzniania środkami ekspresyjnymi. Sugestywny jest, apodyktyczny ojciec - Zdzisława Kuźniara na swój sposób kochający marnotrawnego syna. Ciepłem, kobiecością, tą kobiecością typową dla Różewicza emanuje piękna Teresa Sawicka kreująca rolę narzeczonej, Felice. Tragiczną, a zarazem wulgarną, łączącą elementy delikatnej wrażliwości ze zwierzęcą brutalnością prezentuje w postaci Grety - Halina Rosiakówna, a jej scena z wiernym przyjacielem Franza, Maksem należy do najlepszych w spektaklu. Zresztą wszyscy aktorzy nawet w niewielkich epizodach wnoszą na scenę swoją indywidualność, podporządkowani będąc wszakże jedności widowiska.
Odrębnego omówienia wymaga rola Franza. Z punktu widzenia aktorskiego niezbyt efektowna, Franz raczej snuje się po scenie będąc demiurgiem kolejnych obrazów, zdarzeń. Rola niezwykle trudna, grana na maksymalnym wyciszeniu, opanowaniu środków aktorskich. Pozornie nieefektowna na długo pozostaje w pamięci. Bogusław Kierc jest wymownym Franzem. Swoją fizjonomią, sposobem podawania tekstu znakomicie wprowadza widza w atmosferę pułapki, ubezwłasnowolnienia. Jego kruche "ja" neurotyczne i powściągliwe brzmi jak głos rozpaczy człowieka świadomego niemożności zrealizowania marzenia o wolności.
Polska scena wzbogaciła się o ważne wydarzenie i jak trafnie ujął to Tomasz Raczek: "Pułapka" jest tym utworem, na który oczekiwaliśmy, niecierpliwiąc się, że polska dramaturgia współczesna nie nadąża za życiem, albo też pragnie być nachalnie aktualna". Sztuka Różewicza jest traktatem o ludzkim losie, pytaniem o kondycję człowieka. Jest ważnym osiągnięciem autora "Kartoteki", kto wie czy nie jednym z istotniejszych w jego pracy. Jest także wielkim osiągnięciem wrocławskiego Teatru Współczesnego.