Artykuły

Trzeba oddychać teatrem

- Dyrektor odpowiada za wszystko: za twórców, za finanse i za to, żeby aktorom lepiej się żyło. Często zapraszam reżyserów z zewnątrz. Sam nie reżyseruję, bo na piłce i na reżyserii znają się wszyscy - mówił podczas spotkania w płockim teatrze Wasilij Martecki, dyrektor Teatru Nowego z Mińska.

Aktorzy pokazali na naszej scenie bajkę dla dzieci i wieczorny spektakl dla dorosłych widzów Easy money na podstawie sztuki Aleksandra Ostrowskiego Bieszenyje diengi.

Zanim narodził się Teatr Nowy, w latach 80. i 90. istniało studio "Gdzie jestem?" kierowane przez Mikołaja Truhana i Vitalija Barkovskiego. Barkovski fascynował się Grotowskim. Spektakle Truhana, jak np. Martwe dusze według Gogola przeszły do historii białoruskiego teatru. Teatr występował w Londynie i na słynnym festiwalu w Edynburgu. Po śmierci Truhana teatr poszukujący nowych rozwiązań, eksperymentujący z klasycznymi tekstami upadł. W jego miejsce powstał Teatr Nowy, który powrócił do tradycji. -Eksperymentujemy w miarę możliwości. Poszukujemy współczesnych ciekawych autorów. Wystawiamy w sezonie ponad 20 spektakli premierowych. Szukam w archiwum autorów, o których dawno zapomniano. Staliśmy się tradycyjnym teatrem, ale zachowujemy swoją twarz - opowiadał na spotkaniu w Teatrze Dramatycznym Wasilij Martecki. Do Płocka przyjechało 8 aktorów z zespołu artystycznego Uczącego 22 osoby. Co warto podkreślić, Teatr Nowy to jedyny teatr w Mińsku, przy którym istnieje szkoła, w której młodzi ludzie, w wieku 10-12 lat uczą się podstaw baletu, ruchu scenicznego, dykcji. Dwa razy w roku odbywają się egzaminy. Młodzież uczy się równolegle w zwykłych szkołach. Nie wszyscy wybierają studia aktorskie, ale przesiąknięci sztuką teatralną stanowią potem nowe pokolenie publiczności. Są ludźmi obytymi ze sztuką, odbiorcami kultury na wysokim poziomie. Teatr jest dotowany przez miasto. Ma różnorodny repertuar. Gra i klasykę, i sztuki młodych ciekawych autorów. Wystawiali nawet sztukę na podstawie Woody'ego Allena.

W Teatrze Nowym pracuje ponad 100 osób. Tak jak nasz rodzimy teatr, budynek w Mińsku przeszedł niedawno modernizację. Z kino-teatru stał się nowoczesnym teatrem. Aktorzy grają na dwóch scenach. Mała ma 130 miejsc, duża - 160. - Nie mamy problemów z widownią. Teatr cieszy się powodzeniem, choć znajduje się na obrzeżach miasta. Aktorzy są rozpoznawalni. Igor Nikołaev gra w filmach - mówił dyrektor. Przed przyjazdem do Płocka (są w Polsce po raz pierwszy) oglądali zdjęcia miasta w internecie. Spodziewali się zobaczyć małe miasto i mały teatr. - Zobaczyliśmy europejskie miasto i nam się bardzo podoba - mówili. - Scenę macie co prawda dużą, ale my przez pięć lat, podczas remontu teatru, graliśmy w różnych miejscach, nawet w Pałacu Kultury na 1,5 tysiąca widzów. Przyzwyczailiśmy się do dużych przestrzeni - mówił dyrektor.

W Płocku białoruscy aktorzy pokazali sztukę dla dzieci "Zaczarowana księżniczka" [na zdjęciu] i tragikomedię Ostrowskiego "Easy money". Najmłodsza płocka publiczność, mimo bariery językowej, wyszła oczarowana. Na wieczornym przedstawieniu był komplet publiczności, która gromkimi oklaskami doceniła kunszt białoruskich gości. Warto wspomnieć, że ten spektakl został nagrodzony w maju 2006 roku na VI Międzynarodowym Festiwalu "Klasyka dzisiaj" na Ukrainie. - Teatrem trzeba oddychać, trzeba go kochać. Pieniędzy jest zawsze za mało. Nie sądzę, że jest jakikolwiek teatr na świecie, któremu nie brakuje pieniędzy. Na teatr trzeba zachorować - stwierdził dyrektor Martecki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji