Warszawa. "Irydion" inauguruje obchody stulecia Polskiego
Jubileusz 100-lecia warszawskiego Teatru Polskiego, którego od dwóch lat jest dyrektorem, i 20-lecia pracy w Komedii Francuskiej. Tak rozpocznie się dla Andrzeja Seweryna rok 2013. Już 29 stycznia zobaczymy w jego reżyserii "Irydiona" Zygmunta Krasińskiego. Dramat, wystawiony przez Arnolda Szyfmana, zainaugurował w 1913 roku działalność Polskiego.
PANI: W lutym kończysz współpracę z Societe des Comedie-Francoise. Poświęcisz się tylko Polskiemu?
ANDRZEJ SEWERYN: Robię to od trzech lat, niezależnie od Comedie-Francaise.
Jakim jesteś dyrektorem w drugim roku kadencji?
- Szczęśliwym.
Podoba Ci się, kiedy widzowie zamiast "Teatr Polski" mówia "Teatr Seweryna"?
- Objęcie przeze mnie dyrekcji spotkało się z zainteresowaniem widzów i mediów. Ale w Polskim pracuję też intensywnie jako aktor. Nasza "Szkoła żon", transmitowana przez TVP? zgromadziła 1,2 mln widzów. Uważam za naturalne utożsamianie sceny z osobą dyrektora. Jednak Teatr Polski tworzą również wspaniali artyści, jak: Grażyna Barszczewska, Halina Łabonarska, Olgierd Łukaszewicz, Jerzy Schejbal i wielu innych.
Na 100-lecie teatru przygotowujesz "Irydiona" we współczesnej adaptacji.
- Chciałem być wierny autorowi, a jednocześnie uczynić ten tekst zrozumiałym. Kiedy pisarz wymyśla sobie scenę, w której powinno uczestniczyć na przykład sto osób, wiemy, że nie ma możliwości jej zrealizowania. Wydaje mi się jednak, że dzisiejszy widz ma w dużym stopniu nawiniętą wyobraźnię, że wiele rzeczy w teatrze można sugerować, niekoniecznie pokazywać. Podobnie jest z kostiumami i dekoracją.
Masz specjalne plany na rok jubileuszowy?
- Po "Irydionie" będzie "Zemsta" w reżyseiii Krzysztofa Jasińskicgo m.in. z Danielem Olbrychskim, Lidią Sadową i ze mną w roli Rejenta. "Quo vadis" Sienkiewicza, które wyreżyseruje Janusz Wiśniewski. Następnie światowa prapremiera "Karnawału" - najnowszej sztuki Sławomira Mrożka.