Artykuły

Warszawa. Budynek Teatru Żydowskiego trafi na śmietnik historii?

Niespodziewany skutek sporu o pawilon Emilii. Nic nie chroni budynków z czasów PRL-u jak rotunda PKO, przystanki kolejowe linii średnicowej czy Teatr Żydowski. Trafią na śmietnik historii?

W ewidencji zabytków "nie ma (...) miejsca na dobra kultury współczesnej" - czytamy w okólniku wiceministra kultury Piotra Żuchowskiego, generalnego konserwatora zabytków.

Pismo trafiło do konserwatorów wojewódzkich w całej Polsce.

Koniec nocnych wpisów

Piotra Żuchowskiego zbulwersował sposób, w jaki do gminnej ewidencji zabytków trafił d. pawilon meblowy przy ul. Emilii Plater. Stało się to 21 września, tuż przed północą. Kilka godzin wcześniej firma Griffin Investments wpłaciła za budynek 115 mln zł na konto Ministerstwa Skarbu Państwa. Dokonując transakcji, inwestor był przekonany, że kupuje pawilon, który może zburzyć i zastąpić wysokim budynkiem. Gdy "nocna ochrona" Emilii wyszła na jaw, wybuchł skandal.

- Nie może tak być, że w ewidencji pojawiają się obiekty, które nie spełniają ustawowej definicji zabytku. Tam muszą trafiać budynki na tyle cenne, by potem mogły się znaleźć w rejestrze zabytków. Taka teraz będzie zasada - tłumaczy Piotr Żuchowski. - Ewidencja to nie miejsce do prowadzenia rozgrywek lokalnych samorządów z inwestorami. Ma być uzupełniana spokojnie, systematycznie, zgodnie z procedurami, a nie tak, że ktoś coś wieczorem wpisuje.

W swoim okólniku wiceminister poucza konserwatorów, jak prowadzić gminne ewidencje. By uniknąć powtórki skandalu z Emilią, nowych wpisów należy dokonywać zarządzeniem władz lokalnych, po wcześniejszym wykonaniu karty zabytku i porozumieniu z konserwatorem wojewódzkim, a fakt ten podać do publicznej wiadomości.

Zabytek czy dobro?

Pismo wiceministra Żuchowskiego już zadziałało. Na początku stycznia mazowiecki konserwator zabytków wykreślił Emilię ze swojej ewidencji, wymuszając na konserwatorze stołecznym usunięcie pawilonu również z ewidencji gminnej. Na tym nie koniec, bo w ślad za Emilią z list tych mają wypaść także inne obiekty z czasów PRL-u, określane jako dobra kultury współczesnej.

- Minister wskazał, że zabytki i dobra kultury współczesnej to dwa różne zbiory, które się wykluczają. Dlatego obiekt będący dobrem kultury współczesnej nie może być w ewidencji zabytków. Jeśli w niej figuruje, jest to niezgodne z prawem - mówi mazowiecki konserwator Rafał Nadolny, powołując się na dwie ustawy.

Zgodnie z ustawową definicją zabytku z 2003 r. to "nieruchomość lub rzecz ruchoma, ich części lub zespoły (...) stanowiące świadectwo minionej epoki lub zdarzenia". Wyjaśnienie terminu "dobro kultury współczesnej" znajduje się w innej ustawie (o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym z 2003 r.): "należy przez to rozumieć niebędące zabytkami dobra kultury, takie jak pomniki, miejsca pamięci, budynki, ich wnętrza i detale, zespoły budynków, założenia urbanistyczne i krajobrazowe, będące uznanym dorobkiem współcześnie żyjących pokoleń...".

- Zabytki chronione są w ewidencji, a dobra kultury współczesnej - w planach miejscowych - precyzuje Rafał Nadolny.

Co zostanie, co wypadnie?

Listę dóbr kultury współczesnej w Warszawie opracował stołeczny oddział Stowarzyszenia Architektów Polskich. Są na niej 133 obiekty i układy urbanistyczne z lat 1945-1989. Blisko połowa z nich - 46 budynków i 16 układów - znalazła się w "Studium Warszawy", na podstawie którego powstają plany miejscowe mające także chronić perełki PRL-u. Ponieważ planów wciąż jest mało, ratunkiem dla cennych obiektów było wciąganie ich do ewidencji zabytków. Niektóre z nich, jak Pałac Kultury, dawny Dom Partii czy Centralny Dom Towarowy (obecny Smyk), trafiły do rejestru zabytków.

- Rejestr nie będzie weryfikowany. Tam są obiekty o uznanej już wartości. W chwili wpisania do rejestru powinny być wykreślone z listy dóbr kultury współczesnej - oznajmia Rafał Nadolny.

Weryfikacji podda za to ewidencję zabytków. Co z niej wyrzuci? Na przesłanej stołecznemu konserwatorowi liście "kart wycofanych lub nieprzyjętych do zbioru archiwum wojewódzkiego konserwatora zabytków" umieścił m.in.: Teatr Żydowski, Dom Artysty Plastyka przy Mazowieckiej, kino Wars przy Rynku Nowego Miasta, dawne kino 1 Maj przy Podskarbińskiej, kino Tęcza przy Suzina i dworzec Warszawa Wawer.

- Prawo nie zostawia nam innej możliwości, musimy wykreślić te budynki z gminnej ewidencji zabytków - mówi stołeczny konserwator Piotr Brabander. - Rozumiem, że pełną listę obiektów do wykreślenia wojewódzki konserwator dopiero przygotowuje.

Jeśli Rafał Nadolny wyczyści ewidencję z dzieł PRL-u, poza ochroną znajdą się m.in.: przystanki PKP Powiśle i Ochota, Dom Chłopa, Uniwersytet Muzyczny.

- To już problem polityki przestrzennej miasta. Ja mam związane ręce, muszę się kierować przepisami prawa - mówi Nadolny.

Tymczasem sam wiceminister Żuchowski nie jest pewien, co powinno wypaść z ewidencji: - Ustawa nie mówi, czy zabytek powinien mieć 20, 30, czy 40 lat. Ja bym dyskutował, czy nie zachować np. rotundy PKO. Jest przecież wyznacznikiem architektury swoich czasów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji