Artykuły

Roman P. wysłał do mnie esemesa

Nie znam wielu teatrów w Polsce i tej części Europy, do których nie wpuszczono by Romana Pawłowskiego. Właściwie znam tylko jeden: warszawski Klub komediowy Chłodna. Bo to tam właśnie kilka dni temu stojąca w kolejce do kasy Legenda Polskiej Krytyki Teatralnej, usłyszała: - Wszystkie bilety wyprzedane - pisze Maciej Nowak w Przekroju.

I zero zmiłuj się, po prostu do napchanej salki w piwnicy nie dałoby się już wcisnąć ani szpilki. A co dopiero mówić o dorodnym facecie, jakim jest Roman P. O tym, że był to dla niego przełom życiowy nie muszę przekonywać. A esemes, którego wysłał mi będzie przechowywany po wsze czasy, jako bezcenny eksponat w zbiorach Pracowni Dokumentacji Teatru im. Barbary Krasnodębskiej. Brzmiał: - Nie dostałem biletu.

Trochę strach pisać o sukcesie teatru prywatnego, bo od pewnego czasu każda pozytywna wzmianka o przedsięwzięciach tego typu może być zakwalifikowana jako dowód kolaboracji. Przekonanie, że tylko niezależni fabrykanci i karczmarze uratują teatr stopniowo zdobywa najwyższe kręgi władzy w Polsce, więc chwalenie ich jest wiciem sobie stryczka na własną szyję. Tymczasem teatry prywatne nie są alternatywą, lecz - uzupełnieniem systemu scen publicznych, które spełniają rolę artystycznych laboratoriów. Żeby powstała rewelacyjna "Danuta W." w teatrze Polonia wcześniej w instytucjach publicznych od niemal dekady musiał być szlifowany język teatru dokumentalnego. Żeby Krzysztof Materna w Och-Teatrze mógł przygotować spektakl z seniorami "Czas nas uczy pogody" najpierw w Łaźni Nowej w Krakowie i Instytucie Teatralnym w Warszawie musieliśmy, narażając się nierzadko na śmieszność, wypróbowywać środki teatru społecznościowego. I dodatkowo jeszcze musiał w 2011 przyjechać na festiwal Malta do Poznania amerykański zespół Young&Heart, w którym średnia wieku wokalistów wynosiła 75 lat. Kultura to system naczyń połączonych i nie będzie funkcjonować właściwie, jeśli zamienimy ją w przestrzeń wzajemnie konkurujących ze sobą podmiotów komercyjnych.

Dzięki zaistnieniu synergii między rynkowym doświadczeniem Grzegorza Lewandowskiego, wspaniałego warszawskiego społecznika i przedsiębiorcy gastronomicznego, a dorobkiem artystów wielu polskich teatrów publicznych, powstał Klub komediowy Chłodna. A stało się to tak organicznie i naturalnie, że nawet nie zauważyłem, kiedy prężnie działający klub Chłodna 25 przeistoczył się w równie prężną nadscenkę kabaretową. To musiało się zdarzyć ostatniej jesieni. Dzisiaj jest to już całkiem zgrabny teatrzyk z codziennym repertuarem, złożonym z kabaretów, stand-up'ów, koncertów, monologów, burleski i improwizacji. W górnej, wyremontowanej sali działa wyszynk, w dolnej występują artyści. Wśród nich prawdziwe gwiazdy gatunku: Rafał Rutkowski, Jacek Kleyff, Klancyk, Michał Sufin.

Mnie akurat przyszło obejrzeć piąty program kabaretu Michała Walczaka "Pożar w burdelu" zatytułowany "Apokalipsa". Tworzy go grupa ekscentrycznych świrów, złożona z aktorów warszawskich i regionalnych teatrów: Monika Babula, Agnieszka Przepiórska, Anna Smołowik, Łukasz Borowiecki, Tomasz Drabek, Andrzej Konopka, Mariusz Laskowski, Maciej Łubieński. Śpiewają i opowiadają strasznie zabawne i absurdalne kawałki o stolicy, jej władzach (- HGW porwana! - Co to znaczy HGW?), mieszkańcach i dziwnych przypadkach ostatnich tygodni. Nie będziecie już tacy sami po wyznaniu Mariusza Laskowskiego ,,Warszawa mnie męczy, jam podpalacz tęczy'' i obejrzeniu, jak małe domki fińskie kopulują ze Świątynią Opatrzności Bożej. Także Anny Smołowik, oprowadzającej Ryana Goslinga po Warszawie, zapomnieć się nie da. Klub komediowy Chłodna to kolejny punkt obowiązkowy dla warszawskich teatromanów. Oczywiście, równolegle z TR Warszawa, Nowym, Narodowym, Studio, Ateneum, Współczesnym. Polskim i Wolą. No dobra, z Instytutem Teatralnym też.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji