Artykuły

Lucyna Winnicka w poczekalni nieba

Filmy "Matka Joanna od Aniołów" i "Pociąg", przyniosły LUCYNIE WINNICKIEJ międzynarodową sławę i uznanie. A jednak, podobnie jak Brigitte Bardot czy Greta Garbo, zrezygnowała z aktorstwa w najlepszym okresie kariery.

Wczoraj w wieku 85 lat zmarła wybitna aktorka filmowa Lucyna Winnicka. Dla wielu pokoleń kinomanów stała się jedną z ikon polskiego kina. Zachwycała urodą. Postacie, które kreowała, łączyły w sobie tajemnicę i dozę szaleństwa.

W polskim kinie lat 60. i 70. XX wieku była niezwykłym zjawiskiem. Wczoraj zmarła w domu opieki w Palmirach. Filmy "Matka Joanna od Aniołów" i "Pociąg", przyniosły jej międzynarodową sławę i uznanie. A jednak, podobnie jak Brigitte Bardot czy Greta Garbo, zrezygnowała z aktorstwa w najlepszym okresie kariery. Mówiła, że nigdy tej decyzji nie żałowała, bo podejmowała kolejne wyzwania.

W wywiadzie jakiego udzieliła mi z okazji 80 urodzin przyznała: - Nigdy nie żałowałam, że pożegnałam się z aktorstwem. Żal łączyłby się z goryczą i niczego by nie zmienił. Aktorstwo traktuję jako bardzo ważny etap w życiu. Oddałam mu ogromnie dużo, ale w którymś momencie zrozumiałam, że nie daje mi ono szans na pełną samorealizację. Nie wyczerpuje wszystkich zainteresowań. Bałam się, że w którymś momencie mogę odczuć wewnętrzną pustkę, i postanowiłam zmienić swoje życie. Pomogła mi w tym filozofia Wschodu, podróże i medytacje. To nauczyło mnie spojrzenia w głąb siebie.

Zafascynowana medycyną i filozofią Dalekiego Wschodu założyła w 1977 roku Akademię Życia, którą kierowała dziesięć lat. Wraz z Markiem Kotańskim wystosowała wówczas do parlamentu petycję podpisaną przez pół miliona Polaków przeciw brutalności i agresji w programach telewizyjnych.

W 1998 roku była jednym z członków założycieli Transparenty International Polska - organizacji pozarządowej stworzonej do walki z korupcją, brakiem przejrzystości w prawie i nieuczciwością w życiu publicznym. Zwiedzając świat, napisała książkę "Podróż dookoła świętej krowy", która okazała się wydawniczym hitem i rozeszła w 120 tysiącach egzemplarzy. Wielkim powodzeniem cieszyła się też kolejna pozycja - "W poczekalni nieba". Przez lata jej teksty ukazywały się na łamach m.in. "Przekroju". Sukces książek spowodował, że wielokrotnie namawiano ją do napisania autobiografii. Potem - jak sama przyznawała - nie bardzo miała na to ochotę i siłę.

- Moja autobiografia z pewnością zawierałaby wiele wątków twierdziła przed kilku laty w rozmowie z Rz" artystka. - Pojawia się pytanie, czy łatwo byłoby mi napisać o życiu, miłości i rozstaniu z Jerzym Kawalerowiczem? Myślę, że tak. Choćby dlatego, że to było piękne uczucie, które potem przerodziło się w przyjaźń. Mamy dwójkę wspaniałych dzieci. Jerzy do końca pozostał bliskim mi człowiekiem, bo oboje mieliśmy świadomość, że spędziliśmy ze sobą kawał życia.

Lucyna Winnicka mimo upływu lat zachowała pogodę ducha. Mówiła, że kilkakrotnie dokonywała w życiu zmian i żadnej nie żałuje. Pytana o rady, których udzieliłaby młodszym, odpowiadała niezmiennie: - Jeśli zacznie im się w życiu nudzić albo przestaną widzieć sens - niech zmienią zawód albo partnera i z uśmiechem spojrzą w lustro.

Od kontaktów z mediami w ostatnich latach odwodził ją syn. Uważał, że jego matka w pamięci widzów i dziennikarzy powinna pozostać piękna i młoda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji