Artykuły

Przekleństwo Odysa

Wojciech Szulczyński wystawił "Powrót Odysa" Wyspiańskiego w Teatrze Studio. Zastosował niektóre tylko ze środków tego teatru. Na przykład: operowa­nie światłem, dające postaciom aktorów specyficzne oświetle­nie. Wprowadził też muzykę, skomponowaną przez Jerzego Satanowskiego, w której brzmią echa burz, deszczu i rozbijania się fał o brzegi Itaki.

Inscenizator nie dzieli jednak akcji na cząstki, działa na różnych terenach. Kieruje naszą uwagę, na scenę i proscenium, w myśl projektów scenografa Sławomira Dębosza. Stara się usilnie o czystość dykcji, o rytm wiersza, o jasność i przejrzy­stość.

Bo "Powrót Odysa" jest skom­plikowanym i niełatwym utwo­rem. Na bohaterze ciąży różno­rakie przekleństwo. Po pier­wsze - rodzinne. Odys, zgodnie ze złą tradycją kraju, wydziedziczył swego ojca. Nie zabił go, niemniej za czyn swój musi za­płacić. Źródłem następnego przekleństwa jest wojna tro­jańska. Odys zwyciężył dzięki podstępowi i kłamstwu. A prze­cież, wedle głębokiego przekonania - poety - cel wcale nie usprawiedliwia środków.

Już Dante umieszczał Odysa w jednym z kręgów piekła. Jego ostatnia podróż miała, wedle twórcy "Boskiej komedii", cha­rakter pokutny. Wyspiański ożywia tę wyprawę tęsknotą i nostalgią. Nie trudów i niebezpieczeństw lęka się jednak bohater, ale samego siebie, prze­kleństwa zmuszającego do mordu. Nie tylko na uzurpatorach. Także - na niewinnych. Wy­spiański zajmuje się więc etyką działania, jakby wyprzedzając współczesną literaturę i filozo­fię. W "Studium o Hamlecie", które jest równoczesne z "Po­wrotem Odysa", głosi tezę, że tylko za krzywdę własną wol­no się mścić. Nie za tę, jakiej doznawali ojcowie.

Być może, cała akcja "Powro­tu Odysa" rozgrywa się w wy­obraźni bohatera, w walce z naporem własnej myśli. Można więc sobie wyobrazić rozwią­zanie reżyserskie, nadające wy­padkom charakter wizyjny. Zdaje się że bliski był takiemu ujęciu Wojciech Szulczyński. W klimacie snu czy fantasma­gorii postacie stają się wizja­mi. Widać to najwyraźniej, gdy chodzi o żebraka Eumajosa (Sta­nisław Brudny), młodzieńczego Telemaka (Marcin Rogoziński), biesiadnika Antinoosa i jego kno­wań (Andrzej Siedlecki) czy manewrów kuszącej Melanto (Doro­ta Kamińska). A także władczego gestu dumnej Penelopy (Anna Milewska) i jej porażenia "śmiertelnym snem".

Antoni Pszoniak ma, jako Odys, tony chwilami zbyt liryczne. Ale pozostanie w pamięci świetna scena rażenia biesiadników grotami. W przystępie triumfalnego szału, w huraga­nowym okrzyku powracającej dzikości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji