Artykuły

Królowa śniegu, wrony i diabły

- Zapomina się często, że w "Królowej Śniegu" zbite lustro, którego okruchy spadają na ziemię to sprawka diabelska. Diabły w spektaklu są takim napędem akcji. To one, zamiast reniferów, wprowadzają sanie Królowej Śniegu - mówi reżyser KRZYSZTOF BABICKI przed premierą w Teatrze Miejskim w Gdyni.

Przed sobotnią premierą w Teatrze Miejskim w Gdyni. Z dyrektorem artystycznym Teatru Miejskiego w Gdyni Krzysztofem Babickim rozmawia Grażyna Antoniewicz:

Wybrał Pan "Królową śniegu", ponieważ...

- Hans Christian Andersen był mi zawsze bliski. Do dzisiaj mam wydanie baśni Andersena, które dostałem od mamy, z rysunkami Marcina Szancera. Na tych baśniach się wychowałem.

Więc dlaczego dopiero teraz reżyseruje Pan Andersena?

- Nigdy nie miałem dosyć odwagi. Przed laty, kiedy prowadziłem Teatr Wybrzeże, zaprosiłem Włodzimierza Nurkowskiego, żeby zrobił "Królową śniegu", ale ja tego materiału nie dotykałem. Raz reżyserowałem sztukę o Andersenie w Starym Teatrze w Krakowie. To było "Z życia glist" z Janem Nowickim, który grał Andersena. Tam też pojawiał się motyw Królowej Śniegu, bo mówił o tym szkiełku, które tkwi w oku i sercu i co zrobić, żeby w życiu człowieka stał się cud i te szkiełka wypłynęły i z oka, i z serca.

Dlaczego nie wybrał Pan współczesnego kryminału dla dzieci, jakiejś baśni science fiction?

- Bilety na siedem spektakli w lutym sprzedane. Mam nadzieję, że ten szturm na kasę, to dowód, że ludzie klasykę literatury dziecięcej nadal chcą oglądać.

Czy bardzo ingerował Pan w tekst?

- Nad adaptacją "Królowej śniegu" pracowałem kilka lat. Sztuka powinna być wierna autorowi, dlatego wykorzystałem wszystkie dialogi, jakie są w baśni.

Rzadko reżyserował Pan sztuki dla dzieci.

- W swoim życiu zrobiłem trzy bajki. W Gdańsku w 1986 roku, czyli blisko trzydzieści lat temu "Białego łabędzia" Augusta Strindberga ze Sławomirą Kozieniec i Krzysztofem Matuszewskim w rolach głównych. To jedna z kilku bajek napisanych przez Strindberga i grana była ponad sto razy w Teatrze Wybrzeże. Potem długo, długo nie robiłem sztuk dla dzieci.

W zeszłym roku w Teatrze Nowym w Słupsku wyreżyserował Pan sztukę "O dwóch krasnoludkach i jednym końcu świata". Tekst napisała Grażyna Lutosławska, autorka tekstów piosenek do "Królowej śniegu".

- To pierwsza, od dłuższego czasu, przygotowana przez nas realizacja dla młodych widzów. Ta piękna opowieść przenosi widza w baśniowy świat. Autorem scenografii jest Sławomir Smolorz - jeden z najmłodszych scenografów, którzy pracują w Polsce w tej chwili. Moim zdaniem, ubrał aktorów wspaniale. Muzykę skomponował Janusz Grzywacz, były lider legendarnego zespołu Laboratorium. Usłyszymy trzynaście piosenek. W spektaklu, który trwa godzinę i dwadzieścia minut mamy prawie czterdzieści pięć minut muzyki. Zespół Teatru Miejskiego śpiewa bardzo dobrze, jak na zespół sceny dramatycznej. Jestem przekonany, że każda z tych piosenek może funkcjonować jako przebój. Wierzę, że widzowie to potwierdzą.

Kogo zobaczymy w tytułowej roli?

- Beatę Buczek-Żarnecką jako Królową Śniegu. Kaja i Gerdę zagrają nasi najmłodsi aktorzy Maciek Wizner (Koni z "Idąc rakiem") i Marta Kadłub, która wygląda jak Gerda. Gra właściwie prawie cały zespół teatru. Popisowy duet Wron to Elżbieta Mrozińska i Szymon Sędrowski. W roli Babci zobaczymy i usłyszymy Małgorzatę Talarczyk.

Podobno spektakl zaczynają diabły?

- Zapomina się często, że w "Królowej śniegu" zbite lustro, którego okruchy spadają na ziemię to sprawka diabelska. Diabły w spektaklu są takim napędem akcji. To one, zamiast reniferów, wprowadzają sanie Królowej Śniegu. Potem stają się Zbójcami Diabła, jego ucznia grają Bogdan Smagacki i Rafał Kowal. Mają znakomitą piosenkę w duecie.

Oczywiście usłyszymy Dorotę Lulkę?

- Tak, śpiewa fantastyczną piosenkę Finki w finale przedstawienia. Wyjątkowych ról jest w spektaklu wiele. Rozbawi zapewne Andrzej Redosz, jako stara Rozbójnica. Przyjaznego Rena gra Mariusz Żarnecki.

Miniony sezon był udany?

- Tak, frekwencja wyniosła 80 procent. Choć trochę szyki popsuła nam pogoda. Trzeba było odwoływać spektakle na Scenie Letniej w Orłowie. To także straty finansowe.

Wkrótce spektakl "Idąc rakiem" w TVP Kultura

- Spektakl doczekał się realizacji telewizyjnej. Już 5 lutego o godz. 20.20 będzie można go zobaczyć w TVP Kultura. Tuż po emisji odbędzie się telewizyjna debata pt.: "Idąc rakiem. Co powinno być powiedziane?"

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji