Artykuły

Mickiewiczowskie arcydzieło

Jubileuszowe, bo XV Warszawskie Spotkania Teatralne otwarte zostały przedstawieniem "Dziadów". W długiej serii licznych ostatnio i rozmaitych inscenizacji tego naszego arcydramatu narodowego jest to inscenizacja najnowsza. Ujmuje wszystkie części utworu jako całość i stara się nadać tej całości spójny, jednolity charakter. Osiąga to przez potraktowanie wszystkich przedstawionych wydarzeń jako obrzędu komemoratywnego (ku czci męczenników sprawy narodowej) odprawianego przez grupę zesłańców w drodze na Sybir: na jakimś dalekim już "etapie", w opuszczonej, zdezelowanej cerkiewce. Miejsce więc jest jedno i czas jest jeden, jak w najbardziej klasycznym dramacie.

Okazuje się jednak, ze reguły klasyczne całkiem dobrze służą romantycznemu dziełu. Nie dadzą się może zastosować konsekwentnie i rzeczywistej spójności wizji w rezultacie dać nie mogą, ale za to wprowadzają ton prostoty w zawikłaną, niespokojną, tajemniczą materię utworu.

Dzięki temu panuje na scenie skupienie, zdyscyplinowanie i skromność, tak, aby największą dynamikę, siłę, bogactwo pozostawić słowu poety. Obrzęd bowiem odprawiany w zaryglowanej na cztery spusty i otoczonej strażą cerkiewce dokonuje się przede wszystkim przez użycie magii słowa: jest tworzeniem poezji, wizji poetyckiej.

Takie zadanie ma cały zespół aktorski, lecz szczególnie odpowiedzialne - Andrzej Blumenfeld, Zenon Burzyński i Halina Slojewska. Przede wszystkim jednak Henryk Bista jako Gustaw-Konrad. Głos ma piękny, talent niepospolity. Jego dzieło aktorskie w tym przedstawieniu budzi podziw i wdzięczność: jest przykładem (coraz rzadszym) szlachetnej kultury słowa, mądrej dyscypliny famych środków aktorskich i niezwykłej ich precyzji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji