Artykuły

Seks z listonoszem

Dziesięć lat czekała wierna Penelopa na walecznego Odysa. Py­tanie, czy udałoby jej się dochować wierności, gdyby w gronie zalotni­ków znalazł się jurny leningradzki li­stonosz, nie daje mi spać od dwóch dób. Za bezsenne noce obwiniam Mariana Pankowskiego.

Zamieszkały na stałe w Brukseli wy­bitny polski poeta i prozaik pisze rów­nież teksty dramatyczne. Do takich na­leży niestety zaliczyć "Ręce na szyję za­rzucić", które na jeden gościnny występ przywiózł do Krakowa Teatr Śląski z Katowic. Bezkompromisowy autor podjął w tej sztuce problem seksualnych praw osamotnionych kobiet.

Akcję dramatu umieścił w oblężonym przez Niemców Leningradzie. Dlaczego? Bo biedne niewiasty siedziały tam odcięte od swoich chłopów przez kilkaset dni. Co prawda nic to wobec czasu oczekiwa­nia Penelopy, ale przecież cała "Odyse­ja" jest fikcją, a Pankowskiemu chodziło o rzeczywistość i prawdę cierpienia.

Grane przez aktorów Teatru Śląskie­go postaci cierpią niemiłosiernie. Wbrew pozorom ich największy ból nie jest wcale spowodowany spadają­cymi raz po raz bombami, niedożywie­niem, ani nawet seksualną ascezą. Tym, co dręczy wszystkich - nie wyłącza­jąc widzów - jest język Pankowskie­go.

Jurny listonosz, który doskonale wie, czego chce, i jak to się robi, musi naj­pierw wygłaszać całe skomplikowane monologi. Tylko subordynacji i woli współpracy partnerek zawdzięczamy, że nie zrywają przedstawienia i idą z nim do łóżka.

Kwiecistą mową Pankowskiego posłu­gują się również kobiety. Jedyna postać, która trochę wyłamuje się z tego sche­matu, to komendantka domu nr 39 Ol­ga Szypuszkina. Owa nieszczęśnica ję­zykiem autora mówi tylko w chwilach słabości, kiedy indziej zaś, jako radziec­ka służbistka, posługuje się nowomo­wą. Słuchając jej możemy się poczuć jak w odgrzewającym stare kawały, li­cealnym kabarecie. Za ów efekt nafta­liny należałoby po równo nagrodzić au­tora, reżysera i bardziej drętwą niż no­womowa aktorkę Violettę Smolińską.

Grający jurnego listonosza Jerzy Kuczera podpiera swoje aktorstwo protezą (nożną), która pozwala mu jakoś prze­żyć ciężkie półtorej godziny, ale nie wy­starcza, by mówić o tworzeniu wyrazi­stej teatralnej postaci. Dwóm aktorkom: grającej Annę Pietrownę Marii Stokowskiej i Łarisę Siergiejewnę - Alinie Chechelskiej, proponuję wręczyć medale. W uzasadnieniu należy napisać: "Za dzielne trwanie w rozgadanym Lenin­gradzie i stworzenie ludzkich postaci tam, gdzie już tylko szeleścił papier". Osobny medal należy się jurorom II Konkursu na Realizację Polskiej Sztuki Współczesnej. Przyznając zwycięstwo temu spektaklowi dali nadzieję wszyst­kim, którzy podstawowe zadanie sztuki widzą w bohaterskiej obronie spraw bez­nadziejnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji