Artykuły

Zaglądanie za klauzurę

- Nie chcieliśmy zrobić spektaklu o Faustynie, która była święta, tylko o człowieku, który dostał od Boga misję do zrealizowania - mówi AGNIESZKA MANDAT, współautorka i współreżyserka krakowskiego spektaklu "Prorok miłosierdzia".

Kilkudziesięciu studentów PWST oraz aktorów, m.in. Krzysztof Globisz, Elżbieta Karkoszka, Edward Linde-Lubaszenko i Jerzy Trela - wystąpi na Scenie im. St. Wyspiańskiego w krakowskiej PWST, w przedstawieniu "Prorok miłosierdzia, rzecz o św. siostrze Faustynie w piętnasta obrazach". Spektakl - premiera dziś o godz. 17 - został zrealizowany we współpracy ze Zgromadzeniem Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia z okazji przypadającej dziś setnej rocznicy urodzin św. siostry Faustyny. Kolejne - 26-30 sierpnia i 7-9 września, godz. 17. Bilety: 20 i 15 zł.

Rozmowa z Agnieszką Mandat, która wraz z Mieczysławem Grąbką napisała scenariusz i wyreżyserowała sztukę:

Spektaklu o siostrze Faustynie "Prorok miłosierdzia" to Pani inicjatywa?

- Wszystko zaczęło się od telefonu siostry Elżbiety Siepak ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Powiedziała, że siostry napisały sztukę i chciałyby wystawić ją w teatrze, z okazji 100-lecia urodzin św. Faustyny. Sztuka okazała się wzruszającym misterium, ale nienadającym się do teatru. Ponieważ jednak - jak powiedział Mieczysław Grąbką - nie ma takiego tematu, którego nie można by pokazać na scenie, postanowiliśmy razem podjąć się tego zadania. Skorzystaliśmy z tekstów oryginalnych, m.in. z Dzienniczka Faustyny, ze wspomnień siostry przełożonej i potraktowaliśmy spektakl jako obrazy na temat Faustyny.

Sztuka teatralna budowana jest na zasadzie konfliktów. Jak w życiu świętej znaleźć konflikty czy choćby bunt?

- To była dla nas największa trudność. Wiemy, że siostry ze zgromadzenia dokuczały Faustynie, ale, niestety, o tym ona pisała bardzo dyskretnie. Wiemy także, że szatan ją atakował. Ze strzępków i kawałków oryginalnych wypowiedzi stworzyliśmy scenariusz i jego dramaturgię. Dodatkową trudnością dla nas była chronologia objawień, nie zawsze sprzyjająca dramaturgii spektaklu.

Czy język tekstów oryginalnych spełnia wymogi sceny?

- Bardzo obawialiśmy się tekstu, bo Dzienniczek został napisany językiem wiejskiej kobiety, prostym, często o dziwnej składni i archaicznych wyrazach. Lecz okazało się, że dzięki temu językowi postać nabiera charakteru, realności.

Co było największą trudnością w przygotowywaniu scenariusza?

- Baliśmy się różnego rodzaju przekłamań. Dlatego przy powstawaniu spektaklu pomagali nam bp Jan Zając i siostra Elżbieta Siepak. Dzięki nim uniknęliśmy wielu wpadek.

W spektaklu wykorzystane zostaną także projekcje filmowe.

- Pokażemy na nich to, co siostra Faustyna prorokowała, a co dotyczy naszych czasów. Będzie także wspaniała muzyka Norberta Blachy, w której zostały wykorzystane m.in. - co zapożyczyliśmy ze scenariusza sióstr - trzy hymny kościelne.

Dlaczego zdecydowała się Pani na tytuł Prorok miłosierdzia. Nie boi się Pani, że trochę odstrasza?

- Zależało nam na tytule oddającym treść przedstawienia, a nie jedynie atrakcyjnym. Nie chcieliśmy zrobić spektaklu o Faustynie, która była święta, tylko o człowieku, który dostał od Boga misję do zrealizowania. A ta misja to niesienie miłosierdzia. Dlatego nasz spektakl jest bardzo specjalny. Odsłaniamy nim także część tajemnicy życia zakonnego, zaglądamy za klauzurę.

Dla kogo jest przeznaczone przedstawienie?

- Dla wszystkich. Także ateistów, bo pokażemy, jak wyglądają korzenie chrześcijaństwa. Chciałabym także, aby przesłanie, które Bóg przekazał ludziom poprzez siostrę Faustynę, dotarło do naszych widzów. Bo - jak mówi siostra Elżbieta Siepak - przesłanie trzeba nieść na różne sposoby, nie tylko przez kościół, ale także przez teatr.

Na zdjęciu: św. Faustyna Helena Kowalska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji