Gala bez sensacji (korespondencja własna)
Do ostatniego miejsca wypełniła się w Sala Moniuszki Teatru Narodowego w Warszawie. Na widowni zasiedli artyści scen polskich, muzycy, biznesmeni, politycy. Był marszałek Sejmu Maciej Płażyński i wiceminister kultury i sztuki Jacek Weiss. "Straszny dwór" Stanisława Moniuszki poprzedziły różne, nie tylko artystyczne, wydarzenia w Teatrze Narodowym.
Reżyserem i inscenizatorem "Strasznego dworu" jest Andrzej Żuławski. Artysta ma na swoim koncie udaną filmową realizację - "Borysa Godunowa" z Rostropowiczem i Tesarowiczem w rolach głównych. Podjął się po raz pierwszy realizacji opery na warszawskiej scenie. To było ważne dla niego wyzwanie twórcze. Jak zaznaczył, chciał "odkurzyć dobrą operę mającą muzyczny wdzięk godną scen światowych". Żuławski zastosował różne formalne chwyty, pomieszał konwencje. Oto pierwsza scena:
Na czarnym muślinie ukazuje się napis po rosyjsku: "spiektakl dla cenzury". Rozpoczyna się teatr w teatrze. "Straszny dwór" grany jest dla siedzących z lewej strony sceny rosyjskich cenzorów. Jest rok 1864. Akcja opery rozgrywa się więc w momencie, kiedy dzieło zostało napisane. Krajobraz typowo polski. Na wzgórzu trzy samotne krzyże. Strzeliste jodły. Powracają utrudzeni powstańcy. Zamiast zegara pojawia się karuzela dziejów. Początkowo nieruchome historyczne polskie postaci ożywają o godzinie dwunastej, przy dźwiękach kurantów... Przedstawienie kończy symboliczna scena na dworcu. Polscy żołnierze pędzeni są przez rosyjskich sołdatów na Syberię. Tam też w śnieżnej scenerii odtańczony zostaje brawurowo mazur.
Wiele w przedstawieniu symboliki, syntez wydarzeń politycznych. Opera - nie zatracając wątków patriotycznych i zachowując warstwę muzyczną - zyskuje wymiar uniwersalny. Spektakl, nad którym kierownictwo muzyczne sprawował Grzegorz Nowak, poprowadził młody dyrygent Piotr Wajrak.
Długo oczekiwaną premierę opery "Straszny dwór" Stanisława Moniuszki w reżyserii Andrzeja Żuławskiego uznano za kontrowersyjną. Maria Fołtyn powiedziała, iż nie było ani kreacji wokalnych, ani kreacji aktorskich.
Więcej o przedstawieniu napiszemy wkrótce.
