Artykuły

Teatr Latarnia liczy na pomoc

"Solaris" chodzi za mną już ponad rok. Premiera była przekładana. W międzyczasie robiłem różne inne rzeczy, ale to "Solaris" cały czas było. Na początku to miała być praca w trakcie szkoły, ostatecznie zdecydowałem, że będzie to mój dyplom reżyserski - mówi Mateusz Tymura, reżyser spektaklu, na wyprodukowanie którego, szuka pieniędzy na portalu polakpotrafi.pl

Już 15 marca w Spodkach zobaczymy "Solaris" Stanisława Lema

Robicie akcję na stronie polakpotrafi.pl. Tam można wpłacać pieniądze, żeby pomóc wam w realizacji spektaklu "Solaris"...

- Mateusz Tymura, reżyser: Tak. To jest taki portal crowdfoundingowy (finansowanie społecznościowe - przyp. red.) gdzie grupa ludzi, którym podoba się jakaś inicjatywa, może pomóc w jej realizacji. My zgłosiliśmy nasz projekt i udało nam się uzyskać prawie 3 tysiące złotych. Musimy mieć 5,6 tysiąca. Wpłacać można już od złotówki. Razem możemy pokazać, że Polak potrafi!

Sebastian Łukaszuk, wizualizacje, animacje: Jest to pierwszy teatralny projekt na Polaku. Ruszamy coś i dobrze. Mamy nadzieję, że uda się zebrać pieniądze. Potrzebujemy ich na projektory multimedialne. Przy użyciu 9 urządzeń chcemy wykreować panoramiczną, kosmiczną scenerię w Spodkach. Wiemy, jak to zrobić dobrze. Jednak do wykreowania totalnie multimedialnej, kosmicznej rzeczywistości potrzebujemy w sumie 9 projektorów. Dwa, a nawet dwa i pół z nich już mamy, ale zostaje jeszcze 7 szerokokątnych projektorów, które musimy kupić. Mamy na to część własnych funduszy, resztę próbujemy zdobyć właśnie na Polaku.

Mateusz Tymura: To fajny sposób na kreowanie ciekawych idei. To dopiero zyskuje popularność w Polsce. Ale już teraz widać, że jest taka potrzeba w społeczeństwie, aby móc komuś realnie coś dać i coś zmienić. Ktoś może zacząć coś od zera, a inny może mu pomóc. I to nie raz do roku, ale codziennie. Fajny pomysł, krótki filmik i coś nagle może się udać.

Dlaczego akurat "Solaris"?

- Mateusz Tymura: Inicjatywa, żeby się tym zająć, wyszła ode mnie. "Solaris" chodzi za mną już ponad rok. Premiera była przekładana. W międzyczasie robiłem różne inne rzeczy, ale to "Solaris" cały czas było. Na początku to miała być praca w trakcie szkoły (Akademia Teatralna w Białymstoku - przyp. red.), ostatecznie zdecydowałem, że będzie to mój dyplom reżyserski. Na początku chcieliśmy ten spektakl pokazać na Węglowej. Termin się przesuwał i złapała nas zima. Więc z powodów czysto technicznych, jak ogrzewanie, musieliśmy zrezygnować. Jednak w tym czasie na Węglowej wisiały prace Seby. Kiedy je zobaczyliśmy, od razu wpadł pomysł, że warto byłoby mieć kogoś od wizualek. Do współpracy zaprosiliśmy

właśnie Sebę. Do tego doszedł Adam Frankiewicz robiący muzykę. Wracając do tematu, Węglowa nie wypaliła i wtedy się pojawił pomysł Spodków. Ze strony WOAKu było pełne zrozumienie i dali nam salę na próby oraz na spektakl. Sądzę, że to ciekawe odświeżenie tego miejsca.

Spodki idealnie nadają się na miejsce prezentacji "Solaris".

- Sebastian Łukaszuk: Spodek spełnił nasze oczekiwania, jeśli chodzi o scenografię. Są oczywiście jakieś techniczne sprawy, które cały czas próbujemy rozwiązać, ale jesteśmy dobrej myśli. Docelowo chcemy stworzyć tutaj takie białostockie miniplanetarium. Chcielibyśmy przenieść widzów na Solaris, w kosmos.

- Mateusz Tymura: Mocno nastawiliśmy się na stronę wizualną i teraz ciężko nam myśleć o tym, że to nie wypali. Rozważamy różne opcje. Od trzech po dziewięć projektorów. Pytanie, ile nam się uda

skompletować. Od tego będzie zależało, jak Sebastian będzie dalej tworzył i obrabiał materiał na komputerze. Wszystko ze sobą się łączy i nie jest łatwe. Nie wiedząc, iloma projektorami dysponujemy, nie możemy jeszcze do końca budować scenografii.

A Jakie to będzie "Solaris"?

- Mateusz Tymura: To bardzo trudne pytanie. To duże wyzwanie dla nas wszystkich. Dla każdego to wędrówka.

- Błażej Piotrowski, aktor: Lem byłby dumny (śmiech).

- Sebastian Łukaszuk: Dla animacji to także bardzo duże wyzwanie. Z jednej strony chcemy zapoznać widza z kosmosem, takim prawdziwym jeden do jeden. A z drugiej - chcemy oddać te dwa słońca, które krążą na Solaris i oddziałują na postaci. I to złączyć w wizualnej formie, żeby nie było banalne, proste i nie jawiło się tylko jako pulsujące światełka. Jeżeli to będzie tylko efekciarskie, to będzie słabo.

- Mateusz Tymura: Przed naszymi aktorami też ciężkie zadanie. To osoby młode, a muszą zagrać postacie z określonym bagażem życiowym, złożone. To jest wyzwanie. Zadanie aktorskie to nie tylko zagrać postać, która ma 20 lat, tylko zagrać mężczyznę, który ma lat wiele i nie starać się charakteryzować zbytnio.

- Błażej Piotrowski: Nie chcemy grać na siłę. A raczej uzupełniać swoje doświadczenia, doświadczeniami bohaterów wymyślonych przez Lema.

- Błażej Twarowski, aktor: Naszym wyzwaniem jest odejście od tego, w czym czujemy się bardzo dobrze z Błażejem, czyli od grania formalnego. I próba dotarcia troszkę głębiej, by poruszać się psychologicznie. Jeżeli sprostamy temu wyzwaniu, z którym mamy do czynienia po raz pierwszy i uda nam się zrobić to tutaj w spektaklu, to na pewno poziom naszego aktorstwa wzrośnie.

- Błażej Piotrowski: Ja po przeczytaniu tej powieści miałem wrażenie, że niezły thriller można by na podstawie "Solaris" nakręcić! Czytało się bardzo dobrze. I cały czas odkrywałem nowe rzeczy. Do lektury Lema dochodziła praca teoretyczna - czyli odkrywanie tego, gdzie jesteśmy we wszechświecie i emocjonalna -ćwiczenia typowo aktorskie polegające na wydobywaniu jakichś konkretnych stanów i emocji. Teraz to łączymy i zamykamy we wspólne ramy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji