Artykuły

Kto mu wali prawdę w oczy?

- Budowa antybabskiego schronu w realnym życiu to lekka przesada, ale... coś jest na rzeczy. Dla zdrowia psychicznego mężczyźni powinni mieć trochę czasu na swoje typowo męskie zajęcia - mówi warszawski aktor JACEK KAWALEC.

W spektaklu pt. "Klub mężusiów" buduje Pan schron przed... kobietami. W życiu prywatnym też by się taki Panu przydał?

- Budowa antybabskiego schronu w realnym życiu to lekka przesada, ale... coś jest na rzeczy. Dla zdrowia psychicznego mężczyźni powinni mieć trochę czasu na swoje typowo męskie zajęcia. Ja uwielbiam ścigać się na wirtualnym torze Formuły 1. Na to, żeby zostać prawdziwym Kubicą, już w moim przypadku jest za późno. Ale przy komputerze kilka razy zostałem mistrzem świata. To pomaga mi nie wpadać w frustrację z powodu lawinowo rosnącej liczby fotoradarów na polskich drogach.

Dużo ma Pan czasu dla siebie?

- Prawie wcale. Zresztą mam problem z poświęcaniem czasu wyłącznie sobie. Ale pracuję nad tym. Ostatnio kupiłem narty biegowe. I co najważniejsze - używam ich. Spotkanie ze stadem saren w zaśnieżonym lesie to naprawdę piękne przeżycie.

Proszę powiedzieć szczerze, tak z ręką na sercu, czy trudno jest wytrzymać z aktorem?

- Jestem po ślubie dwadzieścia siedem lat. Nie wiem, czy stanowię wzór męża. Staram się, ale to może najlepiej ocenić moja żona. Jest absolwentką wydziału wiedzy o teatrze na warszawskiej PWST. Sama nigdy nie miała ambicji aktorskich, ale świetnie rozumie specyfikę mojego zawodu. Bardzo liczę się z jej opinią, gdy przygotowuję się do nowej roli. Joasia jest wrażliwa, a jednocześnie krytyczna. Jeśli coś nie podoba się jej, wali prawdę w oczy. Kocham ją za to. I nie tylko za to.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji