Artykuły

"Nie-Boska komedia" w Teatrze Współczesnym

Zygmunt Krasiński, trzeci wieszcz naszego Romantyzmu, prawdziwie wielkim poetą nie był. Adorowany przez współczesnych w kręgach elity literackiej Paryża (gdzie się urodził i gdzie zmarł) trochę na wyrost i na słowo honoru, i raczej dzięki swym hrabiowskim papierom rodowym niż oryginalnej poezji. Stworzył natomiast arcydzieło dramaturgiczne, genialną "Nie-Boską komedię", którą wszedł do historii literatury europejskiej pięćdziesiąt z górą lat po swej śmierci. To nie frazes, to fakt. Prekursorska wizja rewolucyjnych postępów dziejowych zdumiewa nie tylko nas, Polaków; intrygowała co światlejsze umysły Europejczyków, zwłaszcza po rewolucyjnym przesileniu.

Autor "Nie-boskiej", syn napoleońskiego generała, bohatera spod Somosierry, a późniejszego wiernego carskiego lojalisty, "zdrajcy" Powstania Listopadowego, Wincentego Krasińskiego - przeżył w młodości prawdziwy dramat upokorzenia i głęboką rozterkę duchową, która ciążyła mu aż do śmierci. Buntownik z temperamentu, wizjoner z myślowych pasji - pozbawiony jednakże silnej woli i stanowczości - do polityki się nie pchał zachowując bezpieczny dystans od emigracyjnych swarów, szukał rekompensaty w twórczości literackiej i nieprawdopodobnie obfitej korespondencji, która była dlań tym, czym dla Mickiewicza publicystyka i publiczne wykłady. Niezwykła to korespondencja - od poważnych rozpraw filozoficznych, szkiców literackich, polemik, do intymnej liryki miłosnej i plotkarskich nowinek.

Krasiński zafascynowany był filozofią Hegla, jego koncepcją dziejów i rolą jednostki w ich procesach. Gdy przystępował do pisania swego arcydramatu, "Nie-Boskiej komedii" miał lat 21. Niewiarygodne. Lecz gdy uświadomimy sobie, że studiował Hegla od siedemnastego roku życia - sprawa nabiera wierzytelności. "Nie-boska" "ukończona na jesieni 1833 roku ukazała się drukiem w rok później. Wywołała zachwyt i szok, plasując z miejsca jej autora (utwór, zwyczajem Krasińskiego, ukazał się bezimiennie) w randze proroków nadchodzącej ery. Tytuł "wieszcza", zastrzeżony w gruncie rzeczy dla poetów, przypadł więc mu w udziale głównie za sprawą właśnie "Nieboskiej", dramatu literackiego o niespotykanych możliwościach inscenizacyjnych, nowatorstwie tematyki (nowoczesna rewolucja społeczna), pojemności intelektualnej i dantejskim iście horyzontom artystycznym. Jako jeden z nielicznych polskich dramatów romantycznych (czy romantycznych?) wszedł do repertuaru europejskich teatrów, m.in. w Pradze, Leningradzie, Gero (Węgry), Wiedniu, Budapeszcie, Bernie (Szwajcaria). Polska prapremiera odbyła się w Krakowie, w 1902 r.

W Szczecinie "Nie-boska" nie była dotąd wystawiana, ujrzymy ją więc po raz pierwszy w Teatrze Współczesnym, w inscenizacji i reżyserii Ryszarda Majora.

Arcydramat Krasińskiego, pisany - jako się rzekło - w istocie "do czytania" (popularna w Romantyzmie forma literacka) a nie bezpośrednio dla teatru, wymaga rzetelnej obróbki i wizji inscenizacyjnej reżysera. Tyle jest więc teatralnych "Nie-boskich" ilu reżyserów podejmowało się jej realizacji na deskach sceny. Każdy reżyser "Nie-boskiej" - jak mawiał Bohdan Korzeniewski - musi być nowatorem, odkrywcą i współtwórcą tego arcydramatu. Scenariusz "Nie-boskiej" daje pasjonujące możliwości własne] interpretacji i inwencji twórczej. Skala trudności technicznych i obsadowych nie ułatwia teatrom decyzji o wystawieniu tego gigantycznego dzieła, a wielu reżyserów, zwłaszcza mniej doświadczonych, wręcz paraliżuje ogrom czekającej ich pracy i zasadzek na każdym kroku.

Ryszard Major zaryzykował. Mówiło się o tej inscenizacji od dość dawna, w zasadzie od momentu, gdy Major objął kierownictwo artystyczne Teatru Współczesnego. Słowa dotrzymał. No i mamy pierwszą szczecińską premierę "Nie-boskiej", w jej oryginalnej Majorowej wersji!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji