Artykuły

Siła rażenia reportażu

- To jest tekst tak poruszający, że właściwie szkoda każdego słowa, zdania, dlatego wybór adaptacyjny był szczególnie trudny. Co do reportażu na scenie to właśnie ta forma ma teraz chyba największą siłę rażenia. To jest prawdziwa konfrontacja sztuki z rzeczywistością - mówi JOANNA SZCZEPKOWSKA przed premierą "Czarnobylskiej modlitwy" w Teatrze Studio w Warszawie.

Joanna Szczepkowska przenosi na scenę książkę-reportaż Swietłany Aleksijewicz "Czarnobylska modlitwa". Premiera w piątek - 8 marca w Teatrze Studio.

Rozmowa z Joanną Szczepkowską

Dorota Wyżyńska: Niemalże w tym samym w Teatrze Studio w Warszawie i na scenie w Białymstoku ("Czarnobyl. Last minute", reż. Agnieszka Korytkowska-Mazur ) powstają dwie adaptacje książki-reportażu Swietłany Aleksijewicz "Czarnobylska modlitwa". Na poprzednim Warszawskim Festiwalu Filmowym mogliśmy oglądać film "Znieważona ziemia". Reżyserka Michele Boganim (urodzona w Izraelu, mieszka w Paryżu) spojrzała na tragedię Czarnobyla z dystansu. "Do Czarnobyla pojechałam jako turystka, na wycieczkę" - mówiła w wywiadzie. Dlaczego wracamy do tego bolesnego tematu?

Joanna Szczepkowska: Niepojęta siła przypadku. Ja po prostu czytałam fragment "Czarnobylskiej modlitwy" na warszawskiej promocji tej książki we Wrzeniu Świata. Potem Wojciech Tochman z Instytutu Reportażu powiedział Agnieszce Glińskiej, że to dobrze wypadło, a ona mnie spytała, czy chce to zrobić na scenie. Uznałam to za szczególne wyzwanie i tak się zaczęło. A czy "wracamy do tego tematu"? On przecież cały czas jest aktualny. Jedna z postaci "Modlitwy" mówi: "to nie na rok, na dwa a na całe pokolenia". Konsekwencje wybuchu reaktora będą nam towarzyszyły jeszcze długo - może już jesteśmy przygotowani na to, żeby o tym dowiedzieć się więcej?

Czy w teatrze jest miejsce na reportaż? Czy ten gatunek sprawdza się na scenie? Czy trudno było przygotować adaptację?

- Zrobiłam adaptację na dziesięć osób - najpierw rzecz miała się odbyć na małej scenie i dlatego myślałam o monologach, tak jak to jest napisane przez Aleksijewicz, ale kiedy zapadła decyzja o dużej scenie przepracowałam to na większą inscenizację. To jest tekst tak poruszający, że właściwie szkoda każdego słowa, zdania, dlatego wybór adaptacyjny był szczególnie trudny. Co do reportażu na scenie to właśnie ta forma ma teraz chyba największą siłę rażenia. To jest prawdziwa konfrontacja sztuki z rzeczywistością. A tak się dzieje, że rzeczywistość jest atrakcyjniejsza od iluzji. Czy się sprawdzi na scenie? Gdybym nie miała tej nadziei to bym się za to nie zabrała - to jest z pewnością jakieś sceniczne wyzwanie.

"Nie jest to książka o Czarnobylu, ale o świecie Czarnobyla" - tłumaczy Swietłana Aleksijewicz. Przez kilkanaście lat dokumentowała losy ludzi i zwierząt żyjących na skażonej ziemi po wybuchu elektrowni jądrowej.

- Dlatego też myśmy obejrzeli mnóstwo zdjęć i reportaży, żeby być w zgodzie z tamtą rzeczywistością. Były takie małe sympozja. Trochę inny rodzaj pracy niż przy zwykłej dramaturgii.

Swietłana Aleksijewicz w książce zamieszcza też wywiad z samą sobą, opowiada o swoim doświadczeniu. A jak pani zapamiętała 26 kwietnia 1986 r?

- Tak jak na Ukrainie i na Białorusi, w Polsce też był ogromny chaos informacyjny. Jedni uważali, że to jakaś wschodnia manipulacja, inni, że wroga zachodnia propaganda, jedni brali płyn lugola inni machali ręką. Pamiętam, że jako matka małych dzieci zadzwoniłam do lekarza od tarczycy a on mi przysiągł, że to wszystko bzdura i nie muszę niczego robić. Na szczęście nie uwierzyłam mu i podawałam córkom to, co zalecano. Dziś już wiem, ze lekarz był uplątany partyjnie, a co o nim dziś myślę, to zostawiam dla siebie. Ale tak naprawdę chyba nigdy nie dotarło do naszej świadomości, co się wtedy stało - to zresztą normalny, zdrowy odruch obronny.

Jak przyjmują ten temat najmłodsi aktorzy z obsady? Co znaczy on dla pokolenia 20-30-latków?

- Obsadziłam głownie młodych aktorów, trochę nawet wbrew przeciętnej wieku z reportaży Alieksiewej. W pracy bardzo szybko okazało się, że wychowanie w czasach wolności rzutuje na ich sposób mówienia, na sposób w jaki siedzą, rozmawiają. Dla nich możliwość przeciwstawienia się, powiedzenia co się myśli jest oczywistością - my natomiast wiemy, ile to mogło kosztować. Na szczęście to aktorzy tak ciekawi świata i tak chętnie współpracujący, że weszliśmy wszyscy w ten trudny temat z ogromnym oddaniem.

Teatr Studio: "Czarnobylska modlitwa" Swietłany Aleksijewicz. Przekład - Jerzy Czech, reżyseria i adaptacja Joanna Szczepkowska. Scenografia i kostiumy: Marta Zając. Przygotowanie wokalne - Anna Chmielarz. Występują: Agata Góral, Elżbieta Piwek, Natalia Rybicka, Joanna Szczepkowska, Monika Świtaj, Marcin Januszkiewicz, Mateusz Lewandowski, Krzysztof Stroiński, Krzysztof Strużycki i Wojciech Żołądkowicz. Spektakl powstał w koprodukcji z Instytutem Reportażu. Premiera w piątek 8 marca o godz. 19.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji