Artykuły

Gry i zmagania

Kiedy wreszcie wpuszczają nas na widownię, na placu przyszłej gry jest już odtwarzający postać Johannesa, aktor. Nerwowo ciągle coś poprawia, a to papiery na biurku, a to ustawienie krzeseł, wyra­źnie czymś poruszony i podekscyto­wany. Wreszcie zjawia się, tak ocze­kiwana przez niego, kobieta. Ale od tej chwili jego zachowanie staje się jeszcze bardziej dziwne. Dialog co chwila rwie się. On jest spięty, stre­mowany, nienaturalnie czymś pod­niecony. Ona wyraźnie zaskoczona jego zachowaniem, zbita z tropu.

Z padających ze sceny słów dowiadujemy się, że ona jest aktorką zaproszoną tu na próbę jakiejś sztuki. A ta sztuka - jak się domyślamy - jest właśnie dziełem pana domu.

Jej treścią z kolei jest rekonstrukcja, wciąż tak rozpamiętywanych przez niego chorobliwie zdarzeń, które do­prowadziły do zerwania zaręczyn z ukochaną Kordelią. Mamy więc tu­taj projekcję dość zawiłej psychologicznie gry jaką prowadzi on z inną kobietą, uosabiającą tamtą. I mamy też swoisty teatr w teatrze, w którym życie splata się z literaturą, a literatura - jak to u Kierkegaarda - z filozofią rozpaczy i zwątpienia.

"Dziennik uwodziciela" przywodzi na myśl biograficzne sztuki Pera Olfa Enquista odsłaniające mroczne karty z życia pisarzy Strindberga czy Ande­rsena. Z tym, że twórca tego spek­taklu, Marek Gaj, posługuje się jego własnym, Kierke­gaarda dziełem, przetworzonym przez adaptatorów i dostosowanym do wymogów teat­ru. Chce nim zilus­trować pewną koncepcję filozofi­czną niemożności spełnienia miłości, przed którą bohater sztuki - podobnie jak sam Kierkegaard - w decydującym momencie ucieka bojąc się poprzez spełnienie jej zbrukać wyidealizowany obraz ukochanej. A równocześnie chce ją dla siebie zatrzymać i bezgranicznie sobie podporządkować.

Jeśli dwuosobowy spektakl na Scenie Nowej jest dla nas interesują­cy, to przede wszystkim jest tak ze względu na same jego zadania aktor­skie. Te są wyjątkowo trudne i złożo­ne, jak wszystko to co rozgrywa się bardziej w sferze psychiki i świado­mości niż w planie działań zewnętrz­nych. Bogatym repertuarem środków i możliwości zaskakuje w roli Johan­nesa, najmłodszy z Machaliców, Ale­ksander. Wiele uroku i kultury aktors­kiej wnosi też do tego przedstawienia Maria Rybarczyk jako Kordelia. Na­tomiast pewną jednak nieufność bu­dzi sama sztuka. I prowokuje do pyta­nia kto ją właściwie napisał. Kierkegaard?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji