Artykuły

- Wykorzystajcie mojego Oscara, piszcie listy do agentów w Los Angeles - nawoływał podczas seminarium "Muzyka i film bez granic" kompozytor Jan A.P. Kaczmarek [na zdjęciu]. I chociaż młodzi kompozytorzy patrzyli na niego z niedowierzaniem, wielu z nich wyjechało do domu z nadzieją na karierę.

Kompozytorzy, muzycy i reżyserzy w różnym wieku: z Polski, Niemiec i Francji spotkali się w sobotę [3 września] w Poznaniu na dwudniowym seminarium kompozytorskim - tegorocznego laureata Oscara za muzykę do filmu "Marzyciel" - Jana A.P. Kaczmarka. Jeden z wykładów poprowadził Rafał Paczkowski, wieloletni realizator dźwięku nagrań kompozytora. Jednak nie tylko muzyka filmowa była tematem zajęć w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa. Jan A.P. Kaczmarek nie szczędził uczestnikom opowieści o biznesie, roli agenta i prawnika w karierze artysty i o zarobkach. - To nie jest praca w strefie komfortu, polega na bardzo trudnych konfrontacjach - mówił. Młodzi kompozytorzy pytali, jak powinna przebiegać rozmowa między kompozytorem a reżyserem? - Muszą widzieć w was osobę, która jest przekonana, że jej projekt jest słuszny - wyjaśniał. Natomiast reżyserzy byli ciekawi, czym powinni się kierować w rozmowie z kompozytorem? - Przede wszystkim należy zacząć od posłuchania jego muzyki. Wszystko zależy od tego, czy wam się spodoba, czy nie. Trzeba też być otwartym - instruował Kaczmarek, podając za przykład swoje spotkanie z Agnieszką Holland. - Agnieszka znała moje nagrania z czasów Orkiestry Ósmego Dnia, nie czuła tej muzyki. Była jednak otwarta, chciała posłuchać mojego demo. Spodobało jej się.

Kompozytor często powtarzał: - Trzeba wiedzieć, czego się chce. Na serio traktować swój zawód. - Bardzo chciałem zrobić "Całkowite zaćmienie". Opowieść o dwóch poetach to wymarzona historia dla kompozytora stąd - mówił o swojej determinacji, wspominając Agnieszkę Holland.

Pierwszego dnia seminarium nie zabrakło też informacji praktycznych. - W filmach akcji jest bardzo dużo muzyki, odwrotnie jest w obrazach, gdzie przeważają dialogi - mówił. - W "Tajemnicach Los Angeles" Curtisa Hansona muzyka zajmuje tylko 15 minut. Na pytanie, czy zdarzyło mu się kiedyś odrzucić ofertę pracy, wspomniał m.in. o propozycji Sylvestra Stallone'a, z której nie skorzystał.

Wśród uczestników nie brakowało znajomych twarzy. Z Paryża przyjechał Piotr Mikołajczak, autor muzyki do filmu "Ławeczka", kojarzony z programem "Droga do gwiazd". Był też Adrian Konarski, kompozytor muzyki do głośnego debiutu Magdaleny Piekorz "Pręgi". - Niektóre tematy są dla mnie nowe np. system nagrywania muzyki w Stanach. Tego jeszcze nie doświadczyłem - dzielił się wrażeniami z seminarium. Na pytanie, czym jest dla niego muzyka, odpowiadał jak większość uczestników: - Jest dla mnie pasją. I dodał: - Ale czasami też zajętym wieczorem albo popołudniem. Bywa relaksem albo zadumą. Zazwyczaj jest ciężką pracą. Właściwie mógłbym składać komputery, ale nic poza pisaniem muzyki nie przynosi mi takiej satysfakcji.

W wykładach Jana A.P. Kaczmarka często przewijał się temat instytutu filmowego Rozbitek, gdzie kompozytor chce stworzyć miejsce spotkań młodych filmowców z różnych krajów. Drugiego dnia uczestnicy seminarium pojechali do jego siedziby, XIX-wiecznego kompleksu pałacowo-parkowego w miejscowości Rozbitek (60 km od Poznania). - Tu będziemy oglądać filmy - planował Kaczmarek, pokazując na boczną ścianę pałacu. - A tu będą koncerty - oprowadzał uczestników po łące.

Instytut Rozbitek (obecnie w renowacji) powstaje na wzór znanego Sundance Institute Roberta Redforda. - W przyszłym roku chciałbym już zorganizować tam warsztaty filmowe, zrobić koncert. Nawet jeśli będzie trzeba rozłożyć w Rozbitku namioty.

Instytut ma ruszyć na dobre w 2007 r. Kompozytor planuje zorganizować m.in. warsztat aktorski prowadzony przez aktorkę Julie Christie.

- To dopiero preludium - podzielił się wrażeniami z seminarium Sebastian, kompozytor i muzyk jazzowy. - Ale wierzę, że będzie ciąg dalszy.