Artykuły

Tęsknota Rossiniego

O "Podróży do Reims" Teatru Wielkiego - Opery Narodowej pisze Maciej Deuar w Kurierze Szczecińskim.

NIE WIADOMO, czy coś na kształt Unii Europejskiej narodziło się blisko sto osiemdziesiąt lat temu w głowie genialnego Rossiniego, ale jakaś tęsknota za naszą kontynentalną wspólnotą chyba tak... Przez całe lata zapomniana kantata sceniczna "Podróż do Reims" dzisiaj przeżywa niebywały renesans zainteresowania. Kroczy przez najodleglejsze sceny operowe -od Helsinek (głośna inscenizacja Daria Fo) po hiszpańską La Corunę, od Chicago po Warszawę (rewelacyjny spektakl Tomasza Koniny, pod wspaniałym kierownictwem muzycznym Alberta Zeddy i z olśniewającą kreacją Ewy Podleś). Nic dziwnego: to istna eksplozja talentu geniusza z Pesaro, a przy tym... no właśnie, dzieło jest w swej wymowie bardzo europejskie - na modłę liryczną.

Międzynarodowe towarzystwo instaluje się w oberży "Pod złotą Lilią", by wspólnie wybrać się do Reims na koronację Karola X. Kogóż tam nie ma?! Rzymska poetka Corynna, francuska elegantka, hrabina Folleville, rosyjski generał, polska markiza Melibea, angielski Lord Sidney, Niemiec Trombonok... To dziwaczne grono postanawia się podróżą do Reims trochę rozerwać. Ale nie ma możliwości zdobycia środka transportu, walizki muszą pozostać na miejscu, a protagoniści znajdują pocieszenie w planowanej wyprawie do Paryża i zorganizowanej ad hoc zabawie w oberży.

Zabawa to swego rodzaju erupcja tygla narodowych temperamentów, np. krewka wdowa po polskim generale Melibea śpiewa ognistego poloneza... Jednakże jest w tym niezwykłym dziele Rossiniego coś istotniejszego. Kulturowa i mentalna - mimo ewidentnych różnic - bliskość Europejczyków.

* * *

Boleśnie niemożliwe Czechowowskie pragnienie z "Trzech sióstr", chęć wyrwania się z prowincji w wielki świat, próba ucieczki w krainę marzeń - jest przesłaniem wspomnianego przedstawienia "Podróży do Reims" w Warszawie. Tomasz Konina przenosi akcję z oberży "Pod złotą lilią" do ruchliwej poczekalni dworcowej - bo to przecież dworce i lotniska są współczesnymi eksterytorialni, na których krzyżują się ludzkie losy. Oczekiwanie na podróż międzynarodowego towarzystwa podszyte jest tu tęsknotą, melancholią i chęcią zrealizowania wspólnego przedsięwzięcia.

Młody polski reżyser - mający chyba nieco więcej talentu od modnego dzisiaj Mariusza Trelińskiego - stworzy! spektakl autorski, oryginalny i nowatorski. Odbiega on od słynnych wcześniejszych inscenizacji Luki Ronconiego w Pesaro i Wiedniu oraz noblisty Daria Fo w Helsinkach. Ci wybitni twórcy teatru (zwłaszcza Ronconi) poszli podobnym tropem: mniej lub bardziej mnożyli przejawy absurdalnego humoru. Aby podkreślić "międzynarodowość" bohaterów, ubierali ich w stroje w kolorystyce narodowej. Jeszcze dalej posunął się Sergi Beibel w swej inscenizacji "Podróży" w Barcelonie: Trombonok ubrany był np. w kąpielówki uszyte z niemieckiej flagi, a Rosjanin Liebenskof trzymał w rękach ikonę. Niezależnie jednak od różnych - mniej lub bardziej trafnych pomysłów - jest to ciągle ta sama "Podróż do Reims", a tak naprawdę podróż ludzi z różnych krajów do bliżej nieokreślonej przyszłości. Miejmy nadzieję, że pomyślnej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji