Artykuły

Małżeństwo to wstęp do dalszej drogi

- Od kilku lat dzielimy rok, niemal po równo, na Warszawę i Moskwę. A właściwie w naszym przypadku wygląda to tak, że tam, gdzie pojawia się jakaś ciekawa propozycja zawodowa, tam się przenosimy. W dzisiejszych czasach to coraz powszechniejszy styl życia - mówi KAROLINA GRUSZKA.

Nie podejrzewałam pani o taką vis comica. I ten nos, niemal jak u Cyrano de Bergeraca.

- Zastanawialiśmy się, co zrobić, by od pierwszego pojawienia się na scenie, wiadomo było, że Agafta Tichonowa może mieć problemy ze znalezieniem męża. Nie dość, że jest totalnie emocjonalna, to jeszcze troszkę dziwna w wyglądzie. Doklejony nos pomógł nam osiągnąć zamierzony efekt.

Dawno nie widziałam pani tak ekspresyjnej i radosnej. To tylko sceniczny rezultat?

- Są w "Ożenku" Gogola - co w spektaklu przygotowanym w Teatrze Studio staraliśmy się pokazać - elementy komiczne. Jest humor, obecny także prywatnie w naszym życiu. Mam jednak nadzieję, że wybrzmią też głębsze treści. Bardzo o to zabiegaliśmy.

W teatrze spełnia się pani jako aktorka, warsztat - już znakomity - szlifuje pani pod okiem reżysera, dramaturga i jednocześnie męża. A co z kinem?

- Z przyjemnością zagrałabym w jakimś polskim filmie, ale ciekawe propozycje jakoś do mnie nie docierają. Dlatego w ostatnim czasie wzięłam udział w kilku projektach za granicą, jednak wciąż czekam na inspirujący polski materiał.

W kwietniu Iwan Wyrypajew przejmuje dyrekcję Teatru Praktika. Znów stanie się pani mieszkanką Moskwy?

- Praktika to scena, z którą Iwan jest związany od paru lat, robimy tam regularnie spektakle. Teatr nie wymaga reformy, więc nie będziemy w Rosji non stop. Zresztą od kilku lat dzielimy rok, niemal po równo, na Warszawę i Moskwę. A właściwie w naszym przypadku wygląda to tak, że tam, gdzie pojawia się jakaś ciekawa propozycja zawodowa, tam się przenosimy. W dzisiejszych czasach to coraz powszechniejszy styl życia.

W "Ożenku" grany przez Łukasza Lewandowskiego swat mówi w pewnym momencie: "Małżeństwo to nie to, że bierzesz dorożkę i jedziesz. To coś więcej", jak zapatruje się pani na tak przedstawioną kwestię?

- Sama idea związku to dla mnie coś bardzo znaczącego i głębokiego. Traktuję ją jako wstęp do dalszej drogi. Nie jest tak, że mam męża, dziecko, to moje szczęście, i teraz będę je trzymać przy sobie i chronić, by nikt go nie zabrał. Myślę inaczej. Dzięki temu, że mam kochającą się rodzinę, dowiedziałam się, czym jest bezwarunkowa miłość. I teraz to uczucie mogę starać się przenosić na relacje z innymi ludźmi, ze światem. To ważne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji