Artykuły

- Jestem aktorem, istnieję, gdy gram - mawiał.

- Z JERZYM NOWAKIEM odbyłem podróż, po której - mam nadzieję - mniej lękam się śmierci. On nie bał się wcale, może tylko nie chciał znać jej daty, bo to byłoby nieznośne. Często mówił mi, że jego ciało po śmierci nic nie znaczy, jest tylko truchłem, bez duszy jest niczym. Najważniejsze jest istnieć i zostawić ślad. Nowak na pewno zostawił - mówi Marcin Koszałka, reżyser "istnienia".

Zmarł aktor Jerzy Nowak. Miał 89 lat.

Choć na koncie miał blisko 180 ról w kinie, serialach i w Teatrze Telewizji, żadna z nich nie była główną. Ale jego postaci drugoplanowe były niezwykle wyraziste, niekiedy zapadały w pamięć mocniej niż główni bohaterowie. Rolę pierwszoplanową w filmie zagrał dopiero niedawno, w głośnym dokumencie Marcina Koszałki "Istnienie".

Urodził się w 1923 r. W czasie wojny walczył w partyzantce, którą wspominał po latach jako "okropny, tragiczny, ale jednak kabaret". W 1948 r. ukończył Państwową Szkołę Dramatyczną w Krakowie. - Moim marzeniem od dziecka był cyrk, ćwiczyłem nawet na trapezie, pragnąłem być prestidigitatorem - wspominał. Wiele jego ról przeszło do historii, tak było m.in. z jego Zuckerem w "Ziemi obiecanej" Wajdy. W teatrze - z kreacją w spektaklu Starego Teatru (z którym był przez lata związany) "To ja jestem Żyd z Wesela" według Brandstaettera.

W 2007 r. współtworzył projekt "Istnienie", który miał być rzekomo zapisem jego umierania na nieuleczalną chorobę oraz tego, co po śmierci stanie się z jego ciałem zapisanym w testamencie Collegium Medicum UJ. Film powstał, ale historia, na której miał się opierać, okazała się mistyfikacją. - Każdy artysta ma skłonność do skandalizowania - tłumaczył wówczas Nowak, mówiąc przy okazji o śmierci: - Przyjmuję ją jako coś naturalnego. Im bliżej tego momentu, ta perspektywa robi się coraz bardziej konkretna, namacalna, jednak stosunek do śmierci mam całkiem zwyczajny, bo niechętny.

Reżyser "Istnienia" Marcin Koszałka powiedział "Gazecie": - Z Jerzym Nowakiem odbyłem podróż, po której - mam nadzieję - mniej lękam się śmierci. On nie bał się wcale, może tylko nie chciał znać jej daty, bo to byłoby nieznośne. Często mówił mi, że jego ciało po śmierci nic nie znaczy, jest tylko truchłem, bez duszy jest niczym. Najważniejsze jest istnieć i zostawić ślad. Nowak na pewno zostawił.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji