Artykuły

Warszawa. Zofia Merle kończy 75 lat

O zawodzie aktora mówi, że jest niewdzięczny, ale przyznaje, że sama - jako aktorka - miała dużo szczęścia. Zofia Merle stworzyła wiele ról, m.in. u Andrzeja Barańskiego, Jerzego Antczaka, Kazimierza Kutza, Sylwestra Chęcińskiego. W sobotę kończy 75 lat.

Aktorka (ur. 30 marca 1938 r.), która popularność zyskała dzięki drugoplanowym rolom komediowym, debiutowała w warszawskim teatrze Studenckim Teatrze Satyryków. Do teatru zawodowego przyciągnął ją Konrad Swinarski, obsadzając w "Operze za trzy grosze" w Teatrze Współczesnym.

W wywiadzie dla "Vivy!" opowiadała, że do STS-u przyszła dla towarzystwa. - Tak mnie zagadali, że zostałam. Wciągnęło mnie na amen. Myślałam, że skończę na przykład jakąś filologię i pogram sobie w teatrze studenckim. A potem Konrad Swinarski namówił mnie na udział w jego przedstawieniu. On był ojcem tej katastrofy. I potoczyło się i ani się obejrzałam, jak dotarłam do emerytury - wspominała.

Wiele lat była związana z warszawską "Komedią", w roku 1984 Stanisław Tym zaangażował ją do Teatru Dramatycznego w Elblągu. Pracowała z Tymem w wystawianych w Warszawie: "Pralni" (Zmianowa), "Mississippi" (Bufetowa). Od wielu lat współpracuje z Teatrem "Scena Prezentacje" Romualda Szejda.

Merle zasłynęła jako aktorka w komediach Stanisława Barei ("Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?" (1978), "Miś" (1980), "Alternatywy 4" (1984), "Zmiennicy" (1986). Zagrała też wiele ról filmowych u takich reżyserów jak: Andrzej Barański, Jerzy Antczak, Kazimierz Kutz, Sylwester Chęciński, Łukasz Wylężałek, Andrzej Kondratiuk, Janusz Kondriatiuk. Stworzyła wiele znakomitych kreacji filmowych. Grała też w serialach, m.in. w "Na dobre i na złe" i w "Klanie".

Do ważnych ról w dorobku Merle należą też występy w "Chłopach" (1973) Jana Rybkowskiego, "Nocach i dniach" (1975), w "Niezwykłej podróży Baltazara Kobera" (1988) Wojciecha Jerzego Hasa, "Wszystko, co najważniejsze..." (1992) Roberta Glińskiego, w "Rozmowach kontrolowanych" (1991) Sylwestra Chęcińskiego czy w "Kawalerskim życiu na obczyźnie" (1992) Andrzeja Barańskiego. Bardzo ją ceni także Marek Koterski, u którego pojawiła się w "Dniu świra" (2002) oraz we "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" (2006).

W 2007 roku brawurowo zagrała Marię Wafel w wyreżyserowanej przez Tyma komedii "Ryś".

- Włożyłam w tę rolę dużo pracy. Musiałam się nawet nauczyć mówić i śpiewać po chińsku. Pamiętam takie dni, kiedy mnie mozolnie reżyserował, a ja to uwielbiam. Jestem aktorką, która stara się mieć własne pomysły, ale uwielbiam być reżyserowana. Moja rola jest świetnie napisana. Gdyby mi nie dał tej Wafel, to bym mogła zagrać najmniejszą rolę epizodyczną. I też byłabym zadowolona - mówiła Merle w wywiadzie dla "Vivy!".

Aktorka ma dystans do siebie i swojego zawodu. W wywiadzie udzielonym "Vivie!" mówi: - Ja jestem zawodowo rozrywkową panienką. Nigdy nie czułam, że mam jakąś misję, że niosę kaganek. Niech ważne rzeczy ludzie wynoszą z domu. My powinniśmy im dawać radość. Od wielkich rzeczy są autorytety, a Merle jest od rozśmieszania. A w ogóle w głębi duszy jestem gospodynią domową, która sobie dorabia jako aktorka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji