Artykuły

To więcej niż małżeństwo

- Mieszkam we Wrocławiu dlatego, że czuję związek z tym miejscem, z tymi ludźmi. W Warszawie nie mam takich miejsc, takich ludzi - KINGA PREIS i jej mąż PIOTR BOROWIEC zwierzają się tygodnikowi Naj.

Ona jest znaną aktorką teatralną i filmową. Zagrała m.in. w serialach "Przeprowadzki" i "Boża podszewka" oraz w filmach "Cisza" i "Komornik". On jest operatorem. Pracował przy realizacji telenoweli dokumentalnej "Przytul mnie".

Piotr Radecki: Ma pani w dorobku role starych kobiet. To niełatwe, bo przecież nie ma się własnych doświadczeń, z których można czerpać.

Kinga Preis: W "Przeprowadzkach" mogłam zagrać postać w wieku od młodej dziewczyny do 60-let-niej kobiety. Wydaje mi się, że dla 25-latka zagranie kogoś w podeszłym wieku wiąże się z umownością. Może poobwieszać się ciężarkami, wypchać tamponami usta, ale to nie zbuduje człowieka. Spostrzegłam to na planie "Przeprowadzek", gdy pojawili się statyści, którzy mieli właśnie po 60 lat. My z Mają Ostaszewską poruszałyśmy się jak boćki, a oni - dziarscy, rześcy. Wiek było widać w szczegółach twarzy: tu zmarszczka, tu coś się zmienia... To jest coś tak ulotnego, że trzeba skupić się na psychice, a nie zmieniać sposób chodzenia, mówienia - tak mi się wydaje.

Ogląda pani innych aktorów?

K.P.: Oczywiście, z ciekawością. Ale fascynują mnie tak samo, jeśli nie bardziej, ludzie spotkam w tramwaju czy na ulicy.

Piotr Borowiec: To jest aż pochłanianie wszystkich reakcji ludzkich. Na przykład dwie kobiety rozmawiają - o facecie czy o dyskotece - i ja widzę, że Kinga patrzy, jak one się zachowują...

K.P.: Zaraz się zastanawiam, jak długo się znają, czy chodziły razem do szkoły.

P.B.: To znakomita metoda, tylko żeby robiła to bardziej dyskretnie.

Czy kiedykolwiek zdarzyło się wam pracować razem?

K.P.: Pracowaliśmy przy dwóch teatrach telewizji. Ale to była raczej nerwówka. Piotr skupił się na ukazaniu mnie piękną...

P.B.: Pracowaliśmy razem, gdy Kinga robiła dyplom: byłem drugim operatorem. Wtedy się zakochałem.

K.P.: Piotr jest nieprawdopodobny, gdy robi zdjęcia - wytrzymam większość fotoreporterów, ale jak on się nasadzi, to 40 minut mam z głowy...

P.B.: Robię ci brzydkie zdjęcia?

K.P.: Robisz mi piękne zdjęcia, tylko ja w trakcie już nie wytrzymuję...

P.B.: Bo trzeba wyczekać. Jak się człowiek zmęczy, to już nie ma siły udawać i staje się sobą. I wtedy jest zdjęcie, a w oczach prawda.

Mieszkacie we Wrocławiu. Nie lepiej w Warszawie?

K.P.: Po co? Żeby więcej pracować, żeby jeszcze mniej się widzieć z własnym dzieckiem, a Piotra spotykać w nocy w niedziele? Ja się z takim życiem nie godzę, nie chcę. Nie mieszkam we Wrocławiu dlatego, że jest ładny, ale ponieważ mam tu rodzinę. Nie mieszkam tu tylko po to, żeby rodzina mogła zająć się moim dzieckiem, ale dlatego, że czuje związek z tym miejscem, z tymi ludźmi. W Warszawie nie mam takich miejsc, takich ludzi.

Jak syn znosi pani wyjazdy?

K.P.: Nie znosi. Lepiej znosił, kiedy był malutki. Choć gdy nie było mnie przez półtora miesiąca, to do wszystkich wciąż mówił: "Mamo", bo mama była mu najbliższa. Teraz ma 8 lat i tłumaczenia po co uprawiam ten zawód - dla pieniążków, żeby wyjechać na wakacje, żeby coś sobie kupić - kompletnie nie robią na nim wrażenia. Powiedział, że nienawidzi mojego zawodu. Tak samo nienawidzi zawodu Piotra.

P.B.: Kiedyś musiałem mu tłumaczyć, że Kinga wyjeżdża, bo musi się spotkać z reżyserem, bo tam ma próbę i tak dalej. "Zabiję tego reżysera!" - powiedział.

K.P.: Ale generalnie większość czasu spędzam we Wrocławiu i bardzo dużo jesteśmy razem: jeździmy na basen, na angielski, na tenis. Wszędzie razem.

Jesteście fanami nurkowania. Skąd się to wzięło?

K.P.: Najpierw Piotr miał utopijne pomysły typu jazda na motocyklu crossowym, paralotnia, skakanie ze spadochronem.

Pan to robił?!

K.P.: Nie, ale mnie proponował!

P.B.: Na motocyklu jeździłem, paralotnię chciałem kupić, ale od razu mi zakazano. Na spadochronie też chciałem skakać.

K.P.: Ja się boję takich ekstremów. I nie lubię uprawiania sportów, w których człowiek musi się umordować, spocić. A choć nurkowanie jest ewidentnie sportem - człowiek się rusza - nie ma tego znużenia, zmęczenia.

Bo pot zmywa woda.

K.P.: Niezauważalnie. I ja lubię niezauważalnie ćwiczyć. A nurkowanie na to pozwala.

P.B.: Ale przede wszystkim jest to filozofia życia. To niesamowite partnerstwo.

K.P.: Właśnie. Najbardziej podoba mi się w nurkowaniu to, że trzeba mieć partnera. Wydaje nam się, że to jest jeszcze większa bliskość. Bo ja wiem, że moje życie zależy od Piotra i na odwrót.

P.B.: Człowiek jest w innym, fantastycznym świecie, który obserwuje, ale przede wszystkim musi być skoncentrowany na drugiej osobie. Dlatego, że ona może w każdej chwili potrzebować pomocy. To jest naprawdę więcej niż małżeństwo. W małżeństwie można kogoś zdradzić i czasem nie ponosi się żadnych konsekwencji. Tu jak się kogoś zdradzi, to tylko raz - i koniec.

Wasz pies też lubi wodę.

RB.: Po powrocie z porannego spaceru i kąpieli w Odrze, roześmiany i radosny, potrafi wpaść na łóżko, by się przywitać. I musi wszystkich pocałować. Więc pościel jest zaraz mokra i do wymiany.

K.P.: Nasz labrador to osoba kompletnie nie dająca się okiełznać. Ma dwa lata i jak jest duży, tak durny. Jurny charakter i duża chuć - ojciec już siódemki dzieci.

Pies - czyj to był pomysł?

K.P.: Lubię duże, ciężkie psy, które jak walną ogonem, to czuję, jak liżą, to całą twarz mam mokrą...

P.B.: Wydaje mi się, że Kinga, grając w "Bożej podszewce", pogubiła się emocjonalnie. A labrador pojawił się nagle. W połowie serialu Kinga powiedziała: "Kupmy psa". W Internecie znalazłem psa - w Białymstoku. Na rano dojechałem i go kupiłem.

K.P.: To mój jedyny partner do spacerów. Bo dla was a to wiatr za duży, a to deszcz.

P.B.: Gdy Kinga wyjeżdża, jak myślicie, kto wychodzi z psem na spacery? Kto przez pierwsze cztery miesiące wstawał o siódmej rano, w mróz czy w śnieżycę?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji