Artykuły

Ty mu nie śpiewaj w potylicę

- W teatrze nie ma "na pewno" i "tak musi być" - denerwuje się reżyser Wojciech Adamczyk. Im mniej czasu do premiery, tym większą ma tremę. - Ja naprawdę nie mogę zagwarantować, że będzie sukces. Ja nawet nie wiem, jakie to będzie przedstawienie. Niby wszyscy robią dokładnie to, co mają robić na premierze. Ale co z tego? Dopiero przy pełnej widowni aktor się mobilizuje i zaczyna grać.

Tymczasem Adamczyk siedzi w pierwszym rzędzie pustej widowni. Prawie pustej, bo tu i ówdzie przycupnęła jakaś gwiazda, która też jest w obsadzie, ale będzie próbować później; na razie obserwuje dublerkę (dublera) z widowni i wyciąga wnioski dla siebie. W Muzycznym dawno już tak starannie nie kompletowano składu wykonawców. W jednej roli obsadzone są trzy lub cztery osoby!

- To dopiero będzie - śmieje się Adamczyk - jak przyjdzie do ustalania obsady na premierę!...

O tym będą decydować we troje: reżyser, choreograf i kierownik muzyczny. Notują w pamięci własnych faworytów.

Adamczyk siedzi więc w pierwszym rzędzie prawie pustej widowni, a obok niego siedzi Niesobska. Pani Janka jest nie tylko choreografem, ale i prawą ręką reżysera. Znają ją z tego w łódzkich teatrach. Każdy reżyser ceni sobie jej pomoc. Z Adamczykiem dogadali się podobno od razu.

- Chciałem, żeby spektakl byt roztańczony - mówi Adamczyk. - Specjalnie dodaliśmy cztery tańce, których nie ma w partyturze, m.in. walc "Nad pięknym, modrym Dunajem". Tańczą, oczywiście, wszyscy, nie tylko balet.

Na razie tańczą soliści: Andrzej Kostrzewski (Eisenstein) i Andrzej Orechwo (Falke); "na tapecie" jest bowiem końcówka I aktu. Mecenas Falke namawia Eisensteina, żeby wybrał się na bal do księcia Orłowskiego. Eisenstein ma, co prawda, pójść do więzienia, ale więzienie nie zając i może parę godzin poczekać. "Wraz ze mną wyruszysz na bal" - śpiewa Falke. "Lecz mojej żonce o tym ani słowa" - zastrzega Eisenstein.

To pierwsza próba sceniczna z orkiestrą. Dotąd ćwiczono zadania aktorskie przy pianinie. Trzeba więc wszystko zgrać, dopasować tempa, uzgodnić z dyrygentem, kiedy jest wejście, kiedy krótka pauza. Kazimierz Kryza obserwuje scenę z orkiestrowej fosy. Raz po raz daje znak batutą: powtarzamy, to nie było w porządku.

- Ty mu nie śpiewaj w potylicę - gorączkuje się Niesobska. Jak zwykle, zwraca uwagę na wszystko.

Panowie mają dość trudne zadania. Fechtunek laseczkami, taniec na podłodze, taniec na stole, a przez cały czas trzeba śpiewać! "Co wy tu wyprawiacie?" - dołącza się Beata Zyfert (Rozalinda). Teraz Eisenstein musi zataić przed żoną swoje "rozrywkowe" plany. Ale jak tu ukryć frak, który zamierza włożyć zamiast więziennego stroju? "Los czarny, ale koszula biała..." - rzuca buńczucznie Andrzej Kostrzewski. Zabawny jest ten przekład Tuwima.

Pracują nie tylko artyści. Za sceną tętni od przygotowań całe teatralne zaplecze. W skromnej pracowni krawieckiej nieliczny, ocalały z redukcji personel szyje kostiumy. 141 kostiumów zaprojektowała Marta Hubka.

- Wszystkiego nie zdołalibyśmy zrobić na miejscu - mówi nadzorująca tę pracę Anna Bobrowska-Ekiert. - Praca została rozdzielona aż na 10 wykonawców. Np. białe fraki do sceny balu uszyli w Sosnowcu. Na Śląsku zamówiliśmy też suknie dla solistek. Dla baletu do walca szyjemy sami. Do polki - pomagają nam w Teatrze Wielkim.

Balet będzie się przebierać najczęściej. Chórzyści mają tylko po jednym stroju. Dwa razy będą zmieniać kostium obie główne bohaterki: Rozalinda i Adela. Dla każdej muszą więc być po trzy suknie, a w każdej z tych ról obsadzone są po trzy panie; razem - 18 strojów! Trudno sobie wyobrazić, ile na to idzie rypsu, jedwabiu i atłasu.

- Na szczęście cała akcja rozgrywa się we wnętrzach - cieszy się Anna Bobrowska-Ekiert - i niepotrzebne są nakrycia głowy, oprócz paru cylindrów i meloników. Za to buty trzeba było dorobić. Część kupiliśmy w sklepie - tak się składa, że teraz modne są "kieliszkowe" obcasy, takie jak w tamtej epoce.

Scenografia, projektu Wojciecha Jankowiaka, jest kosztowna, lecz przynajmniej mało kłopotliwa: robi ją na zamówienie atelier filmowe. Teatralna modelarnia była za mała, żeby zbudować elementy obrotowe i wielkie rzeźby, zmieniające się w każdym akcie. Będzie też srebrzysta, lustrzana podłoga. Cała tonacja jest srebrno-zielonkawo-biała. W przeciwieństwie do poprzedniej "Zemsty", czarnej i ponurej, ta ma być jasna, szlachetna.

Na scenę wychodzi teraz balet i tańczy "Nad pięknym, modrym Dunajem". "Uśmiechnij się chociaż trochę" - krzyczy Niesobska do jakiejś ponurej tancerki. Kazimierz Knoll, szef baletu, siedzi na widowni i zaciera ręce, oglądając popisy swoich podopiecznych. - O, tamtą niedawno zdobyłem, i tamtego też - pokazuje nowych członków zespołu. - Powoli zbudujemy ten balet, nie będzie takiej amatorszczyzny jak kiedyś. Będziemy lepsi niż w Teatrze Wielkim!

Z reżyserem rozmawia Magtorzata Czajkowska (Adela). Zbliża się scena balu u Orłowskiego, którego bardzo zabawnie odtwarza Wiesław Pietrzak. Adela, pokojówka, udaje na tym balu damę z towarzystwa, z przerażeniem spostrzega więc swojego pana, Eisensteina. Stojąc w gwarnym, roztańczonym tłumie Małgorzata Czajkowska śpiewa słynnego walca Adeli "Taki pan jak pan" (Ja się śmieję, a-cha-cha"). Adamczyk i Niesobska biją brawo.

- To operetka, najbardziej skonwencjonalizowana forma, jaką zna teatr - mówi Adamczyk. - Operetka nie udaje rzeczywistości, więc nie będziemy się silić na realizm. Musimy natomiast dostarczyć widzowi rozrywki. Staram się prowadzić wszystko w tym kierunku. Żeby nie było wygłupu, tylko żart. Inna rzecz, że nie każdego to samo śmieszy.

Adamczyk w tej formie debiutuje. Dotąd pracował w teatrach dramatycznych ("Polski" we Wrocławiu, "Ateneum", "Współczesny", "Powszechny" w Warszawie) i w telewizji ("Tata, a Marcin powiedział"). Wszyscy mu powtarzają, że ta "Zemsta" musi odnieść sukces. Premiera już za tydzień, 15 października...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji