Artykuły

Ludzie legendy - Emil Karewicz

Aktorstwo było i jest największą pasją EMILA KAREWICZA. Nie miałby nic przeciwko, gdyby dziś ktoś zaproponował mu interesującą rolę.

W "Stawce" zagrał tylko w 5. odcinkach. - Postawiłem na jakość - śmieje się EMIL KAREWICZ. Zdradza swoją tajemnicę: był bardzo szczęśliwy. Niestety, żona aktora Teresa zmarła w zeszłym roku. Obcowanie z nim to wielka przyjemność. Serdeczny i uczynny, a jednocześnie niezwykle skromny i... skryty.

Trzynastka w jego przypadku jest szczęśliwą liczbą. Emil Karewicz urodził się 13 marca 1923 roku. Gdy niedawno wszyscy gratulowali mu wspaniałej rocznicy, zdradził tajemnicę swojego świetnego wyglądu i samopoczucia: - Zaczynam dzień od pól litra owsianki. Od kiedy to robię? Od zawsze!

Urodził się w Wilnie. Od dziecka chciał być aktorem. Zadebiutował rolą Małpy w "Kwartecie" Iwana Kryłowa w tamtejszym Teatrze Małym. Marzenia przerwała wojna. Z 2. Armią WP dotarł do Berlina. Po wojnie ukończył Studio Aktorskie Iwo Galla (m.in. z Ryszardem Baryczem, Bronisławem Pawlikiem, Barbarą Krafftówną). Na scenę powrócił w 1948 roku. 26 października zagrał kelnera w "Klubie kawalerów" Michała Bałuckiego w gdyńskim Teatrze Wybrzeże. Dwa lata później zdał aktorski egzamin eksternistyczny.

Potem była Łódź, Poznań, od 1962 roku mieszka w Warszawie. Grał w teatrach: Ateneum, Dramatycznym, Ludowym i Nowym. 90. rocznica urodzin to dobry moment na wspomnienia. Przypomnijmy więc kilka ról: Oktawiusza w "Juliuszu Cezarze", Gospodarza w "Weselu", Pagatowicza w "Grubych rybach", Łomowa w "Oświadczynach", Geronta w "Szelmostwach Skapena". W 1983 roku przeszedł na emeryturę. W 2005 powrócił na scenę. W Teatrze Nowym w Łodzi zagrał Kalmitę w "Chłopcach" Grochowiaka. - Koledzy uważali, że oszalałem - śmieje się. O ile ze sceny znają go tylko teatromani, o tyle filmy z jego udziałem mogli oglądać wszyscy. Zagrał w 67 filmach i 30 serialach. Zadebiutował w 1950 roku w "Warszawskiej premierze". Ostatnim obrazem był "Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć" (2012). Role Władysława Jagiełły i Sturmbannfuhrera Hermanna Brunnera przyćmiły pozostałe.

Wszyscy pamiętają scenę, kiedy przed bitwą pod Grunwaldem rycerze krzyżaccy przynoszą Jagielle dwa miecze. - Król krzyżuje je nad głową. Miecze błyszczą, koń się płoszy, ja przy każdym ujęciu zlatuję na ziemię. Wstyd się przyznać, ale siedziałem na koźle zbitym z desek, bo tylko wtedy mogłem dostojnie wypowiedzieć: "Biorę te miecze jako wróżbę zwycięstwa" - śmieje się.

Jeśli chodzi o "Stawkę...", to, co tu dużo mówić, w roli Brunnera był genialny! Wystąpił tylko w 5. na 18 odcinków serialu, a był najbardziej rozpoznawalnym, obok Klossa, bohaterem. - Bo ja postawiłem na jakość. Miałem być taką wredną przeciwwagą dla szlachetnego Klossa, ale widocznie mam w sobie tyle wrodzonego wdzięku, że przebija się on przez czarny charakter roli. A poważnie - uważam, że role niejednowymiarowe są o wiele ciekawsze od bohaterów pozytywnych.

Emil Karewicz w roli Hermanna Brunnera i Stanisław Mikulski - Hans Kloss to najlepszy męski duet wszech czasów polskiego kina. Trudno uwierzyć, że Emil Karewicz pojawił się tylko w 5. odcinkach serialu "Stawka większa niż życie". Aktorstwo było i jest jego największą pasją. Nie miałby nic przeciwko, gdyby dziś ktoś zaproponował mu interesującą rolę.

Przez lata malował też obrazy. - Teraz już nie zajmuję się malarstwem i grafiką. Taka potrzeba przychodzi i odchodzi - mówi. Dziś też już nie wędkuje... - Zacząłem jeszcze w swoim Minie, gdzie jako 7-8 latek wspólnie z kolegami sprzedawaliśmy ubogim Żydom złapane przez nas w Wilejce ryby. Wygrywał w zawodach wędkarskich aktorzy - dziennikarze. - Złowiłem w ciągu 3 godzin 370 uklejek! Kiedyś najchętniej wędkowałem niedaleko Orzysza, gdzie wody były krystalicznie czyste. Okoliczni wędkarze nazywali mnie "czarną śmiercią szczupaka", bo łowiłem dziennie kilka dorosłych ryb.

Ubiegły rok był smutny, dla aktora. 29 kwietnia w szpitalu w Aninie zmarła jego ukochana żona Teresa (l. 86). Pan Emil bardzo przeżył jej stratę. Na szczęście nie jest sam. Ma dzieci, przyjaciół Jest dziadkiem i pradziadkiem. Jego prawnuk ma na imię Jan Emil. - Trochę po mnie, trochę po drugim dziadku - mówi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji