Artykuły

Jedyna taka bajka

Ten eksperyment przyzwyczaja młodych odbiorców do mediacji teatru z innymi sztukami - o "Maszynie do opowiadania bajek" w Teatrze Pinokio w Łodzi pisze Katarzyna Skręt w Nowej Siły Krytycznej.

Teatr Pinokio z Łodzi przygotował spektakl wykorzystujący techniki improwizacji, story tellingu oraz teatru lalek. "Maszyna do opowiadania bajek" to przedsięwzięcie oryginalne i za każdym razem inne. Bajki opowiadane przez aktorów powstają dzięki pomysłowości widowni oraz z pomocą tajemniczej, wydającej niezwykłe dźwięki maszyny.

Na małej, czarnej scenie ustawiono jedyny, a zarazem najważniejszym element scenografii - tytułową maszynę. Jej tajemniczy wynalazca początkowo oczekiwał, że stanie się przyrządem służącym do drapania po plecach, ale maszyna postanowiła zająć się opowiadaniem historii. Skonstruowana z przeróżnych przedmiotów, między innymi plastikowych rur, drewnianych deseczek, baniaka z wodą, strun oraz metalowych kół zębatych połączonych łańcuchem rowerowym, wydaje dźwięki oraz wypuszcza parę.

Narrator (Łukasz Bzura) wychodzi z mikrofonem do najmłodszej widowni, zadaje pytania, a odpowiedzi służą mu jako oś konceptualna bajki. Każdy spektakl wygląda zupełnie inaczej, ponieważ to dzięki pomysłom padającym z widowni powstają niepowtarzalne opowieści. W przedstawieniu, które oglądałam, pierwsza bajka dotyczyła dziewczynki imieniem Zosia (faktycznie znajdowała się na widowni), której ulubionym daniem były naleśniki z serem. Bohaterka postanowiła zerwać niedojrzałego pomidora i urozmaicić swój jadłospis, jednak warzywo okazało się tak kwaśne, że Zosia przeznaczyła je na zupę pomidorową. Usłyszeliśmy też zaskakującą opowieść o psie Łatce, która wyruszyła w podróż do Gdyni niebieskim samochodem, a tam spotkała starszego mężczyznę - konstruktora maszyny do opowiadania bajek. Razem zamieszkali na wyspie, a tajemniczy profesor już nigdy nie był samotny. Dzieci zaproponowały również bajkę o wojnie o mięso małpy pomiędzy krokodylami a lwami. Bajka była na tyle futurystyczna, że ostatecznie okazała się snem zwierzęcia.

Aktorzy (Łukasz Bzura, Danuta Kołaczek, Ewa Wróblewska oraz Żaneta Małkowska), wraz z reżyserami (a było ich aż czterech!): Michałem Malinowskim, Przemysławem Buksińskim, Pawłem Romańczukiem i Konradem Dworakowskim podjęli się nie lada wyzwania, jakim jest połączenie teatru formy z improwizacją oraz opowiadaniem historii. Tym bardziej, że publiczność staje się nieodłączną częścią spektaklu i od jej zaangażowania zależy jego przebieg. Ten eksperyment to okazja, by zacząć przyzwyczajać odbiorców do mediacji teatru z innymi sztukami.

"Maszyna do opowiadania bajek" wydaje się jednym z najtrudniejszych technicznie spektakli Pinokia. Skupienie uwagi na wykonywanych czynnościach, dopasowanie ich do opowiadanej historii oraz ciągłe podtrzymywanie dialogu z widzem jeszcze sprawiają aktorom trudności. Jednak, pomimo drobnych mankamentów, "Maszyna..." to przykład udanej współpracy pomiędzy aktorem i widzem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji