Artykuły

Rodzina Skargów z alei Róż, czyli aktorzy i filozofka

Edward Skarga całkiem wykluczyć nie może, że aktorskie zdolności, a nawet ten zadziorny charakter, jego rodzina mogła odziedziczyć po królewskim kaznodziei, ks. Piotrze Skardze - historię tej niezwykłej rodziny przypomina Teresa Semik w Polsce Dzienniku Zachodnim.

Aktor Edward Skarga wrósł w Katowice, ale nadal śni o Wilnie swojego dzieciństwa. Jego siostra - Hanna Skarżanka, niezwykle utalentowana aktorka, tam właśnie debiutowała na scenie jeszcze w czasie wojny. - Hanka zawsze chciała zostać aktorką, ale ja o scenie nigdy nie myślałem - zdradza Edward Skarga. Debiutował w 1947 roku w teatrze w Poznaniu, bo życie czasem samo wybiera nam role. I teatr, i miejsce zamieszkania. Aktorem jest jego syn Piotr. Aktorką została córka Hanny Skarżanki - Ewa oraz wnuczka Katarzyna.

Na to odwoływanie się do ks. Skargi pewnie zaprotestowałaby Barbara Skarga, wybitna profesor filozofii, dama Orderu Orła Białego -druga siostra Edwarda - która w sposób piękny mówiła o tolerancji, niezbędnej, żeby być światłym obywatelem. A ksiądz Skarga tolerancją nie grzeszył. Gotowy był wsadzać innowierców na pal, ale w XVI wieku też pięknie przemawiał: "Kto ojczyźnie swojej służy, samemu sobie służy". Jego proroctwa związane z nieszczęściami Polski, przewidywanie jej klęsk, wprawiały w zdumienie.

Hanna urodziła się w Mińsku, skąd wywodzi się ród Skargów, Barbara i Edward w Warszawie. Ojciec był udziałowcem i dyrektorem towarzystwa ubezpieczeniowego przemysłu. Gdy przyszedł wielki kryzys, w 1928 roku zbankrutował, a wkrótce potem zmarł.

- Warszawa była za drogim miastem, dlatego z mamą przenieśliśmy się na Wileńszczyznę -najpierw do majątku ciotki w Chocieńczycach, a potem zamieszkaliśmy w Wilnie przy alei Róż - wspomina Edward Skarga. W Katowicach mieszka najdłużej i swoje życie zawodowe najdłużej związał z Teatrem Śląskim. Po drodze grał niemal w całej Polsce. Dziś dobiega dziewięćdziesiątki, ale tamte obrazy Wilna wciąż wracają. Słyszy hałas wileńskich podwórek, które tym się wyróżniały od innych, że z każdego dobiegała muzyka. Albo ktoś grał na fortepianie, albo na skrzypcach. W jego sąsiedztwie był trębacz.

- Mnie cały czas śnią się te miejsca. Widzę moją ulicę. Była krótka, ale kończyła się wzniesieniem, po którym jeździłem na nartach - przywołuje wspomnienia. - Sentyment do Wilna, jaki wciąż przeżywam, jest nieprawdopodobny i nieracjonalny, bo przecież to było strasznie dawno temu.

Światy giną, jeden za drugim. Hanna Skarżanka zdała do Państwowego Instytutu Teatralnego w Warszawie, ale wybuch wojny pokrzyżował jej plany aktorskie. Barbarę Skargę wojna zastała na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Rok studiowała na warszawskiej politechnice, ale uznała, że to nie jej droga i wybrała humanistykę. Zostawiła bogaty dorobek naukowy, który pozwala mówić, że jest najbardziej znaną spośród polskich kobiet zajmujących się filozofią.

Podczas wojny cała trójka: Hanka, Barbara i najmłodszy Edward, poszła do konspiracji.

- To zrozumiałe, myśmy się wychowywali w legionowej rodzinie- tłumaczy Skarga. Bracia mojej matki służyli w legionach. Syna jednego z nich - Józefo, zwanego odtąd Ziukiem, do chrztu trzymał sam marszałek Piłsudski. Ziuk zginął w pierwszych dniach wojny w Warszawie.

Cała rodzina Skargów uczestniczyła w pogrzebie serca Piłsudskiego na wileńskim cmentarzu na Rossie. Nie mogło być inaczej.

Wilno 1939 roku jeszcze nie czuło oddechu Niemców, ale okupacja rosyjska nie była łaskawsza. Aresztowano wielu ludzi, także męża Hanki, oficera Wojska Polskiego. Nie wrócił. Hanka pracowała w kasynie żołnierskim i zbierała informacje dla polskiego wywiadu. Należała do Kedywu Okręgu Wileńskiego AK. Uczestniczyła w akcjach zbrojnych.

Barbarę aresztowali Rosjanie w 1944 roku, we wrześniu. Też była w Armii Krajowej, w Sztabie Okręgu Wileńskiego. Po trwającym dziewięć miesięcy śledztwie została skazana na 10 lat obozu pracy. W Uchcie pracowała jako pielęgniarka, w Kazachstanie układała tory kolejowe. "Wiecie, ilu nieboszczykom zamykałam oczy? Jakbym była żołnierzem na wojnie" - powie w wywiadzie rzece "Innego końca świata nie będzie". Do życia wróciła z łagrów dopiero w 1955 roku.

Edward najpierw był łącznikiem w AK, a w 1943 roku poszedł do partyzantki i został ranny.

- Basia, jeszcze wtedy na wolności, załatwiła mi transport do domu - przypomina Edward Skarga. Wnoszą mnie do mieszkania, a tu wychodzi niemiecki oficer, który zamieszkał w naszej kamienicy i pyta, co jest? Basia bez namysłu mówi, że ranili mnie rosyjscy partyzanci, gdy pracowałem w lesie, co nie było prawdą. Niemiec uwierzył i oddał mi honory, a nazajutrz przysłał butelkę koniaku.

Rosjanie przyszli po Edwarda w środku nocy na początku 1945 roku, gdy już Niemców nie było. Za to dokwaterowano im majora z NKGB - Ludowego Komisariatu Bezpieczeństwa Państwowego ZSRR. Pewnie dlatego, że Barbara Skarga siedziała już w łagrze i lepiej taką rodzinę mieć na oku.

- Jego żona mówiła do mojej mamy: "On oczeń charoszyj czełowiek, no w rabotie sabaka" - wspomina pan Edward. - W stosunku do naszej rodziny zachowywał się przyzwoicie. Mówił do mnie: Edeczek. "My znajem, Edeczek, szto ty był w partizanach".

Edward myślał, że skoro ma fałszywe dokumenty, to jest kryty, ale ktoś na niego doniósł. Gdy w środku nocy Rosjanie przyszli go aresztować, major z NKGB go wybronił.

W maju 1945 roku Edward z Hanką i mamą oraz z zespołem Teatru na Pohulance i operetki Lutnia w Wilnie jechał w wagonie towarowym do Polski. Pociąg zatrzymał się w Toruniu, ale to jeszcze nie był ten moment, kiedy zdecydował o aktorstwie. Właściwie zdecydowała za niego Hanna Skarżanka. Grała już w teatrze w Poznaniu. On myślał o architekturze, ale poszedł na polonistykę. Hanka skomentowała: "Zawracanie głowy. Idziemy". I zaprowadziła go do studia teatralnego. Sam był zdziwiony, że mu tak dobrze poszło.

Nim został aktorem, wyruszył na Dolny Śląsk, do Lubania, z programem estradowym. Klapa była totalna, nawet nie miał za co wrócić do Poznania.

- Zostałem urzędnikiem w referacie kultury i sztuki w Lubaniu -śmieje się po latach. Na szczęście wkrótce przyjął go teatr w Jeleniej Górze. Tam urodził się jego syn Piotrek Skarga, też aktor. Małżeństwo nie przetrwało.

Edward Skarga w Nowej Hucie poznał piękną i utalentowaną lwowiankę, Annę Gołębiowską. Była wtedy żoną reżysera Jerzego Jarockiego. Ale któż mógł się wtedy oprzeć osobistemu urokowi Edwarda.

- Byliśmy z Anną 50 lat -mówi ze smutkiem. Anna zmarła w 2005 roku.

Razem grali w teatrze w Poznaniu, nim w latach 60. przyjechali do Katowic z powodu lepszych zarobków i gwarancji mieszkania.

- Graliśmy dużo, także w filmach, do tego występy w katowickim radiu i telewizji - przypomina. - Nie to, co dzisiejsi aktorzy. Oni prawie w ogóle nie grają. Dziś robi się karierę tylko w Warszawie. Nas też namawiano, by przenieść się do stolicy, ale baliśmy się tego rozpychania łokciami. Adam Hanuszkiewicz, który był wtedy w Teatrze Narodowym, mówił: "Zamieszkacie w garderobie, a potem się zobaczy". Mieliśmy z moją Hanką po 40 lat. Wybraliśmy Katowice.

Kasia, wnuczka Hanny Skarżanki, namawia go teraz, by jechał z nią do Warszawy, zostawił Śląsk, bo przecież tu go już nic nie trzyma. Odmawia.

A co z księdzem Skargą? -Według badań mojego krewnego pochodzimy od brata księdza - Franciszka. Czy to jest prawda? Nie wiem. Nigdy mnie nie interesowało to, czy ja jestem szlachcic na zagrodzie i kto był moim przodkiem - śmieje się Edward Skarga.

Na pewno jego dziad ze strony ojca nazywał się Skarga-Powęski. Rodzina kaznodziei króla Zygmunta Wazy też nazywała się Powęski, a przydomek "Skarga" nadano jej z powodu licznych procesów. Dziad Edwarda usunął z nazwiska Powęski, pozostawiając Skarga na pamiątkę księdza, autora "Kazań sejmowych".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji