Analiza spustoszenia
Lesław Skuza telewizyjny scenariusz oparł na opowiadaniu Jana Józefa Szczepańskiego "Za rękę". Jak w wielu innych utworach - Szczepański analizuje spustoszenie w ludzkiej osobowości, jakie dokonują się pod wpływem uwarunkowań otaczającej nas rzeczywistości. Doprowadzają one głównego bohatera do alkoholizmu, a przez alkohol do nieszczęśliwego wypadku, który jest zaczątkiem akcji telewizyjnego widowiska.
Paweł Woldan, reżyser, bardzo konsekwentnie tworzy atmosferę matni, niemocy, w których, jak we mgle, poruszają się główni bohaterowie. Pierwszym sukcesem reżysera jest dobór aktorów, a Woldan osiągnął go w całej obsadzie. Krzysztof Globisz, dysponujący szerokim zasobem aktorskich możliwości, tym razem, grając Alka, stworzył postać jednobarwną, a nałożona dyscyplina niekoloryzowania jej, świadczy o dużej dojrzałości twórczej. Zbyszek w wykonaniu młodego warszawskiego aktora, Piotra Adamczyka, długo pozostanie w pamięci widza. Chłopięcy uśmiech nie tylko nie wzbudza sympatii, ale przeraża, choć sama postać jest tragiczna. Wszyscy aktorzy, nawet ci grający epizody, dali swym rolom cechy, które jak w pigułce kondensują osobowość postaci; Leszek Piskorz (Rysio), Jan Peszek (Naczelnik), Ryszard Sobolewski (Sylwek), Feliks Szajnert (Krawczyk), Andrzej Grabowski (Wojtek) i inni. Reżyser zastosował szereg ciekawych "chwytów" jak choćby pokazanie dwu funkcjonariuszy (Eugeniusz Dykiel i Maciej Luśnia) jakby rodem z "Procesu" Kafki, a Alek będzie grał w teatrze Józefa K.
Dobór miejsc akcji i ich aranżacja przez scenografa Ryszarda Melliwę znakomicie podkreślają klimat spektaklu.
Krzysztof Pakulski, autor zdjęć, telewizyjnymi, a właściwie filmowymi środkami - wydobywa wszystkie podteksty tkwiące w prozie Szczepańskiego; wielkość twarzy w garderobie teatralnej, wyobcowania bohaterów na ławce w parku, ujęcie z bardzo wysokiej kamery podwórka, na którym jak punkcik gubi się Alek. Producentem tego współczesnego, jakże istotnego przedstawienia, jest Dorota Chamczyk, a powstało ono w krakowskiej telewizji.
Wielka szkoda, że telewizja publiczna programy tego typu emituje tak późno, a w czasie najlepszej oglądalności funduje nam niewiele znaczące, często bardzo mierne seriale. Zastanawiam się, jaki to tajny cel przyświeca telewizyjnym decydentom.