Artykuły

Psychodrama we dwoje

- "Seans" pokazuje, że każdy człowiek jest dla drugiego zwierciadłem, że w tej konfrontacji rodzi się nowy wizerunek, często zaprzeczający poprzedniemu - mówi WŁODZIMIERZ NURKOWSKI o przygotowywanym w Teatrze Bagatela w Krakowie dramacie Iredyńskiego.

Ona zabiła swojego ukochanego - młodego, utalentowanego poetę. Po latach On, jej nowy partner, próbuje rozwikłać tajemnicę tej zagadkowej zbrodni. Pragnie pomóc uwolnić Ją od ciężaru winy, aby mogli razem zacząć nowe życie.

Już w najbliższą niedzielę [18 września] podczas premiery w teatrze Bagatela będziemy świadkami swoistej psychodramy, jaka rozgrywa się między dwójką bohaterów "Seansu" Ireneusza Iredyńskiego. Grają: Anna Rokita i Dariusz Starczewski.

"Seans" Ireneusza Iredyńskiego to dramat niemal całkowicie zapomniany. Jaki jest podstawowy temat Twojej teatralnej realizacji tego utworu?

- Dwoje bohaterów, Ona i On, umawiają się na szczególne spotkanie. Ma to być swoisty seans terapeutyczny, umożliwiający jej wydobycie się z traumy, uwolnienie od dręczących wyrzutów sumienia. W przeszłości, chcąc przerwać straszliwe cierpienia męża chorego na białaczkę, dokonała szczególnego aktu miłosierdzia - zabiła go. Sytuacja bolesnej konfrontacji kobiety, pragnącej rozliczyć się ze swego czynu przed mężczyzną, jej nowym partnerem życiowym, jest przedmiotem mojej i aktorów dogłębnej psychologicznej analizy.

Używasz w tym celu technik psychodramy?

- Również. Spektakl rozgrywamy w dwóch planach. Pierwszy, podstawowy i na swój sposób oczywisty, pokazuje bohaterów w ich wciąż na nowo, mimo trudności, podejmowanych próbach oderwania się od balastu przeszłości, po to, aby "na czysto" rozpocząć nowe, wspólne życie. Ale drugi plan, głębszy, ukryty, podważa wiarygodność pierwszego. Odsłania bowiem zakorzenienie bohaterów w ich traumie, w ich doświadczeniu, w ich przeżyciu, których w istocie wcale nie chcą się wyzbyć. Nie potrafią bowiem stanąć naprzeciwko siebie nadzy, bez masek. W tym miejscu psychoanalityczny seans przekształca się w psychodramę: w zestaw gier, ciosów i uników, których używają.

Kozetka psychoanalityka stała się dla nich pułapką?

- Wchodząc w seans, mający na celu oczyszczenie, weszli jednocześnie w relację międzyludzką, uwikłali się w grę między sobą - na własne życzenie. Wydarzenia z przeszłości, tragiczny czyn miłosiernego zabójstwa, stają się dla nich jedynie pretekstem do podjęcia gry, która stwarza na nowo ich wzajemne relacje, ich uczucia i emocje. Te wszystkie wzajemne uwikłania i zapętlenia stają się na tyle zobowiązujące, że bohaterowie boją się z nich wydostać, aby nie utracić sensu własnego istnienia.

Tylko międzyludzką relację obnażasz jako grę?

- Interesuje mnie w Seansie jeszcze jedno piętro - gry bohaterki samej ze sobą. Mimo iż została obciążona winą zabójstwa, wyrok zapadł łagodny, gdyż uwierzono w jej altruistyczne pobudki. Ale teraz, gdy na nowo i z nowej perspektywy analizuje motywy swego czynu, zaczyna powątpiewać w czystość swych intencji. Odnajduje w sobie wiele złych emocji, takich jak: zazdrość, poczucie urażonej dumy, egoizm zranionej kobiecości, które, być może, stanowią inną prawdę o jej czynie?

Czy to znaczy, że swoim przedstawieniem stawiasz pytanie o istotę ludzkiej natury?

- Na pewno tak. Ale również rozważam naturę człowieka jako byt, który może istnieć wyłącznie wobec innych. "Seans" pokazuje, że każdy człowiek jest dla drugiego zwierciadłem, że w tej konfrontacji rodzi się nowy wizerunek, często zaprzeczający poprzedniemu. W zawieszonym pod pustym niebem świecie Iredyńskiego nie ma obiektywnej prawdy, dlatego ludzie są skazani na siebie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji