Artykuły

USA. Jacek Łumiński w Battery Dance Company na Manhattanie

Nowojorska grupa taneczna Battery Dance Company (BDC) pokazała we wtorek w siedzibie 3LD Art & Technology Center na Manhattanie spektakl "Past, Present & Future". Pierwsza część przedstawienia jest dziełem wybitnego polskiego choreografa Jacka Łumińskiego.

"Past, Present & Future" (Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość) składa się z dwóch części. Autorem choreografii do pierwszej, "Not All Those Who Wander are Lost" (Nie wszyscy, którzy błądzą są zagubieni) jest Łumiński. Drugą stanowi nowa wersja pochodzących z roku 2005 "Shell Games" w opracowaniu dyrektora artystycznego teatru tańca, Battery Dance Company, (BDC) Jonathana Hollandera.

- Jacek jest geniuszem, siłą natury, kimś kto zdarza się raz na pokolenie. Jest nie tylko ogromnie utalentowaną, kreatywną osobą, ale jest przedsiębiorczy w najlepszym tego słowa znaczeniu. Gromadzi ludzi z całego świata, sprowadza ich do Polski, przedstawia polskiej kulturze - powiedział PAP Hollander.

Według dyrektora BDC przedstawienie Łumińskiego zawiera dużo patosu. Nie jest to tylko ruch. Wszystko ma głębsze znaczenie lub podtekst. Dlatego też każdy na widowni może znaleźć swoje własne doświadczenia życiowe w jego pracach - podkreślił amerykański choreograf.

"Not All Those Who Wander are Lost" nawiązuje do kultury żydowskiej. Zaczyna się na pustej, pozbawionej dekoracji scenie rytuałem, błogosławieństwem światła. Wywołuje w zamyśle twórcy świat, który w Polsce, gdzie kultura żydowska była bardzo ważna, teraz już nie istnieje. Służy temu też m.in. muzyka Andy Statmana. Kompozytor nie odtwarza jednak pieśni żydowskich z Polski, lecz inspirując się nimi przenosi w czasy współczesne podobną atmosferę.

W dalszej części spektakl obrazuje metaforycznie współczesny świat. Przy pomocy choreografii, muzyki i światła, tworząc ruchome obrazy, stara się opisać zachowanie człowieka szukającego przynależności do jakiejś kultury i pragnącego z czymś się identyfikować.

- Z mojego punktu widzenia w naszej kulturze współczesnej zawsze występuje problem z tożsamością. Wszystko się tak zaczęło mieszać, że nie wiadomo do czego należymy - przekonuje w rozmowie z PAP Łumiński.

Polak jest w ogóle pierwszym w historii BDC choreografem nie związanym na stałe z amerykańską grupą, który zaprezentował tam swój projekt. Wyraził on zadowolenie ze współpracy z nowojorskimi artystami. Uznał ich za świetnie wyszkolonych tancerzy o wysokim poziomie intelektualnym, zdolnych do analizy wielu elementów. Jego zdaniem nie wystarczyło jednak czasu, aby wszystko zapiąć na ostatni guzik.

- Najłatwiej poszło nam w sferze ruchowej natomiast ciągle brakuje mi elementów związanych z dramaturgią w samym ruchu i obecnością wykonawcy na scenie. Oni są zupełnie inaczej kształceni niż my kształcimy tancerzy w Polsce, gdzie dramaturgia i aktorstwo taneczne jest bardzo ważne. My wprowadzamy zupełnie nową jakość na świecie - wyjaśnił.

Według choreografa ruch nie ma być estetycznie piękny, lecz musi coś znaczyć. - Jeśli opowiadam coś słowem, to nie wyrażę tego ruchem, z kolei jeśli opowiadam coś ruchem, swoim ciałem, nie wyrażę tego słowem. Można wyciągnąć z ruchu coś, co przetworzymy na słowo, ale nie będzie to nigdy to samo - tłumaczył polski artysta.

Łumiński, który jest dyrektorem Śląskiego Teatru Tańca, przypomniał, że zajmuje się ruchem także od strony teoretycznej. Język ruchu który wypracował wynika z 30.letnich i wciąż kontynuowanych badań nad kulturą polską i żydowską. Nie interesuje go jednak ruch dla samego ruchu. W teatrze chce, żeby wykonawca zabrał go w swój własny świat.

- To było zupełnie coś nowego, inny rodzaj estetyki. Zwykle narzuca się nam jakiś styl, zachowanie. Tutaj poczułam się sobą - powiedziała PAP tancerka Carmen Nicole.

W drugiej części spektaklu Hollander zaprezentował "Shell Games". Muzykę do przedstawienia napisał fiński kompozytor Frank Carlberg. W oryginalnej wersji, przed ośmioma laty, wystąpił tancerz Śląskiego Teatru Tańca, Tomek Wygoda.

Także to przedstawienie nawiązuje do kwestii tożsamości i identyfikacji z współczesnym światem, gdzie wszystko jest sztuczne i zautomatyzowane. Atmosferę tę podkreślają białe sztywne kostiumy służące też chwilami jako muszle, z których wyłaniają się to znów chowają tam tancerze, światło w postaci ognistych kul opadających na scenę, czy rzucające z reflektorów cienie powiększonych postaci ludzkich, a także wielokrotnie powtarzana rytmicznie fraza, autora maszyny słów, cyberpoety Briona Gysina: "I am that I am".

Battery Dance Company powstała w 1976 roku w Nowym Jorku. Prezentuje spektakle, sympozja, warsztaty oraz performance. Szuka alternatywnych przestrzeni scenicznych m.in. w parkach, szkołach i teatrach oraz wchodzi niekiedy w interakcje z publicznością. Po atakach terrorystycznych 11 września 2001 grupa występowała w hołdzie ofiarom na ulicach Manhattanu.

"Past, Present & Future", zainicjował 37. sezon BDC. Spektakl zrodził się m.in. dzięki współpracy BDC z Instytutem Adama Mickiewicza oraz Instytutem Kultury Polskiej w Nowym Jorku.

Spektakl zostanie jeszcze zaprezentowany w 3LD Art & Technology Center 22 i 23 maja.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji