Artykuły

Grande tenore polacco

Teatr Wielki mi nie sprzyja. Czuję się trochę tak, jakby mnie pozbawiono domu. Rotacja w zespołach jest konieczna, ale powinno się szanować i korzystać z tych, którzy tworzą tradycję teatru - mówi DARIUSZ STACHURA przed swoim koncertem jubileuszowym

Publiczność kocha tenorów. Wśród ulubieńców jest Dariusz Stachura - i to już od 25 lat. W sobotę na scenie Teatru Muzycznego jubileuszowy koncert.

W dossier artysty są m.in. występy w Turynie, podczas obchodów 100-lecia premiery "Cyganerii" Pucciniego. "Grande tenore polacco" nazwał go Luciano Pavarotti, z którym wymiennie śpiewał partię Rudolfa. A znów po występach w Chicago prasa pisała o nim: "polski Pavarotti".

Renata Sas: Zawodowa droga zaczęła się od razu od udziału w premierze.

Dariusz Stachura: Ówczesny dyrektor Teatru Wielkiego, Sławomir Pietras, okazał się artystycznym ojcem chrzestnym, zaufał mi i zaraz pojechałem z zespołem na zagraniczne tournée..

Zawsze podkreśla pan, kto miał udział w pana karierze...

- Zacząłbym od rodziców, muszę wspomnieć prof. Obrzuta, który przygotował mnie do egzaminów, a w łódzkiej Akademii Muzycznej zawsze (i tak jest do dziś) mogłem liczyć na prof. Halinę Romanowską - jako pedagoga i przyjaciela. Tajniki belcanta pomógł mi odkrywać wybitny śpiewak Kałudi Kałudow.

Podobno myśli o zostaniu tenorem towarzyszyła chęć śpiewania "Brunetki, blondynki..." i zdobywania damskich serc.

- (Śmiech) Kocham kobiety i miło jest robić na nich wrażenie, ale na pierwszym planie jest profesjonalizm wokalny, aktorskie przygotowanie i odpowiedzialność za wykonywaną partię. W Niemczech pisano, że jestem włoskim tenorem, wtedy dodawałem: ale z Polski.

I przede wszystkim z Łodzi, z Teatru Wielkiego, choć ma pan na koncie współpracę z wieloma scenami,4-letni kontrakt z Norymbergą.

- Miałem szczęście do dyrektorów łódzkiej opery. Ale odnowiony Teatr Wielki mi nie sprzyja. Czuję się trochę tak, jakby mnie pozbawiono domu. Rotacja w zespołach jest konieczna, ale powinno się szanować i korzystać z tych, którzy tworzą tradycję teatru. Mam swój świat, dyrektoruję festiwalom w Ciechocinku, we Włocławku, promuję młodych, koncertuję, jestem po rozmowach w nowej operze w Białymstoku, nie traci popularności "Gala polskich tenorów", którą zainicjowałem i prezentuję z kolegami. A jubileuszowy wieczór, dzięki dyrekcji Teatru Muzycznego, będzie tam, gdzie miałem okazję występować już jako student.

To będzie: "Dariusz Stachura. Trzech polskich tenorów" oraz promocja płyty.

- Zaśpiewają: Adam Zdunikowski, Paweł Skałuba, Krzysztof Marciniak oraz Dorota Wójcik (sopran) i Zbigniew Macias (baryton), chóry - Szkoły Muzycznej im. Tan-smana i Kantylena. Orkiestrę Teatru Muzycznego poprowadzi Elżbieta Tomala. Wystąpią także moi synowie - Mateusz (baryton), a 12-letni Hubert zaśpiewa ze mną "Arrivederci Roma". Wykonujemy tę pieśń także na płycie. Są na niej arie operowe i oratoryjne, szlagiery, melodie neapolitańskie. Do udziału w nagraniach zaprosiłem Małgorzatę Walewską, Dorotę Wójcik, Adama Szerszenia, synów. Zagrała Orkiestra Filharmonii Zabrzańskiej pod dyrekcją Sławomira Chrzanowskiego. Płyta, tak jak poprzednia z trzema tenorami, ukazała się dzięki firmie Olimpia i wspierającej kulturę prezes Urszuli Gocał. Sobotni koncert, który poprowadzi Agata Stachura-Ścieszko, dopełni pokaz mody. Nie wyobrażam sobie jubileuszu bez łódzkiej publiczności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji