W "Kabarecie Warszawskim"
MAJA OSTASZEWSKA już nie musi udowadniać, że jest jedną z najlepszych aktorek swojego pokolenia. Kinomani znają ją z takich głośnych filmów, jak: "Lista Schindlera" Stevena Spielberga, "Patrzę na ciebie, Marysiu" Łukasza Barczyka, "Katyń" Andrzeja Wajdy czy "Janosik..." Agnieszki Holland i Kasi Adamik. Telewidzowie pokochali ją za rolę upartej Beaty w serialu "Przepis na życie". Ale to teatr stawia przed nią największe wyzwania zawodowe.
Od 26 maja aktorkę będziemy mogli oglądać w warszawskim Nowym Teatrze, w spektaklu Krzysztofa Warlikowskiego inspirowanym filmem "Shortbus", którego reżyser John Cameron Mitchell został oskarżony o... promowanie pornografii. Czy w "Kabarecie warszawskim" będzie równie odważnie? Tego Ostaszewska nie chce zdradzić. Wiadomo tylko, że wcieli się w seksuolożkę Sofię, która nigdy nie przeżyła orgazmu. Kobieta ceni sobie jednak stabilizację, więc od lat udaje przed mężem zadowolenie z ich wspólnego życia erotycznego. Wszystko zmienia się, gdy Sofia poznaje Severin, dziewczynę utrzymującą się z odgrywania przed mężczyznami roli dominy.
- Moja bohaterka to poukładana, nowoczesna kobieta, w której nagle coś pęka. Okazuje się, że idealna fasada, którą zbudowała, jest czymś w rodzaju oszustwa. W spektaklu odbywamy podróż przez jej ukryte pragnienia i obserwujemy próbę odnalezienia tożsamości seksualnej, nowej prawdy o sobie - mówi Ostaszewska. Wszystko to podane jest w kabaretowej formie.
- Nawet kiedy opowiadamy o trudnych sprawach, robimy to z poczuciem humoru. Mam nadzieję, że w ten sposób łatwiej dotrzemy do widza - dodaje.
I ostrzega żartobliwie: - Proszę jednak pamiętać, że to spektakl Krzysztofa Warlikowskiego, więc nie należy spodziewać się klasycznego kabaretu.