Poznań. DanceLab debiutuje w Polskim
Dwie tancerki Polskiego Teatru Tańca u szczytu kariery opuściły zespół i stworzyły własny duet. Próby trwały dziewięć miesięcy. DanceLab w piątek i sobotę zadebiutuje w Teatrze Polskim.
- Niewiele jest spektakli, które budzą radość. A przecież nie wszystko musi być takie poważne, dramatyczne, psychodeliczne - mówi Małgorzata Mielech z duetu DanceLab. Zespół tworzy wraz z Zofią Jakubiec, obie do niedawna były tancerkami Polskiego Teatru Tańca.
U szczytu popularności zdecydowały się odejść, by szukać własnych dróg. Mielech chciała szukać szczęścia w Berlinie, Jakubiec w Oslo. Nie zdążyły wyjechać, gdy zrodził się pomysł na wspólny projekt. W piątek i sobotę DanceLab debiutuje w Teatrze Polskim.
Niby się nie ruszasz, a rusza się wszystko
Show rozpocznie się nietypowo, bo przed teatrem - występem didżejki AnOnBast, zwanej królową polskiej elektroniki. Kilkunastominutowy pokaz na tarasie będzie miał Paweł Matyasik, tancerz Polskiego Teatru Tańca, nauczyciel improwizacji. - Najpierw zatańczy sam, do własnej muzyki, potem z didżejką stworzą duet. A ponieważ obydwoje są niesamowicie kreatywni, myślę, że to może być naprawdę magia. Spotkają się dopiero tego wieczoru, czuję, że polecą iskry - mówi Mielech.
Pierwszą choreografię Jakubiec i Mielech opracowały same. "Sababa" po hebrajsku oznacza stan zadowolenia, dobrego samopoczucia, lekkość i dystans. Mówimy "Sababa", gdy chcemy powiedzieć "Jest OK". Skąd hebrajska nazwa?
Spektakl powstał w języku ruchu gaga, stworzonym przez Ohada Naharina, izraelskiego choreografa, twórcy zespołu Bat-Szewa. Naharin w Poznaniu przygotowywał choreografię do "Minus 2" Polskiego Teatru Tańca - wtedy obie tancerki zetknęły się z gagą po raz pierwszy.
Podobnie jak w improwizacji, tancerz nie powtarza tu określonej sekwencji ruchów ułożonej przez choreografa, a sam tworzy swój taniec. - Gaga to niesamowita zwierzęcość, organiczność, takie totalne czucie, równocześnie podbite fenomenalną techniką - mówi Mielech. - Cenię gagę za wolność, którą daje, za niesamowite możliwości dla wyobraźni - dodaje Jakubiec. Naharin wymyślił tę metodę, gdy miał ciężką kontuzję kręgosłupa i nie mógł się ruszać. Podczas ćwiczeń nauczyciel daje tancerzowi hasła, proponuje, by wyobraził sobie na przykład, że ma balonik nad głową, a z bioder zwisa mu ciężarek. Albo że jest w wodzie, jego ciałem poruszają tylko fale. - Niby się nie ruszasz, a rusza się wszystko, nawet mały palec u stopy, ucho, powieki - mówi Mielech.
Będzie sababowo
Choreografię do drugiej części spektaklu opracowała Izraelka Shi Pratt. I w tym przypadku praca wyglądała nietypowo. Żeby stworzyć partie solowe, Pratt przyniosła artystkom po pięć zdjęć Sally Mann, swojej ulubionej fotografki. Zadaniem tancerek było przełożyć język fotografii na język ruchu. - Jedno zdjęcie było szczególnie inspirujące: dziewczynka weszła na stół, przy którym siedział jej ojciec z drugą córeczką w objęciach, zupełnie naga stanęła pośrodku rozrzuconego jedzenia. Pięknie na nią słońce padało. Patrzysz na zdjęcie i w ciągu 10 minut wizualizujesz, co czujesz - Mielech opisuje pracę z Pratt. Choreografka podarowała tancerkom tylko jeden układ, ale jego też nie uczyła od początku do końca. Same miały stworzyć z niego duet, i to lustrzany.
W mieście wiszą już plakaty z tancerkami w panterkach. Na premierę przygotowały jednak nowe kostiumy (Jakubiec jest także absolwentką Uniwersytetu Artystycznego). W tym spektaklu zaskoczeniem ma być nawet przerwa-nieprzerwa. Bo cały czas coś się będzie działo na scenie. - Będzie DanceLabirynth. Będzie sababowo - zapowiadają artystki.
DanceLab zobaczymy 7 i 8 czerwca o godz. 19.30. Bilety są dostępne w kasach Teatru Polskiego oraz na stronie Ekobilet.pl.ad, ale jego tegu 10 minut wizualizujesz, co czujesz - Mielech opisuje prac
