Artykuły

Kreślone w pośpiechu

"Kofta" w reż. Dariusza Lewandowskiego Kompanii Primavera w Teatrze Studio Buffo w Warszawie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

Spektakl muzyczny "Kofta" w warszawskim teatrze Buffo przypomina znikomą część fascynującego dorobku artysty. Ogląda się go z zainteresowaniem, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że zrobiony został w pośpiechu i nie wyrasta ponad typową składankę.

Twórcy widowiska musieli zdawać sobie sprawę, że piosenki, które chcą przypomnieć, pozostały w pamięci także dzięki znakomitej interpretacji. W Teatrze Buffo konfrontacja z prawykonaniami wypadła nie najlepiej. Zaledwie kilka potrafi zatrzymać uwagę. Tak jest choćby z "Wołaniem Eurydyki" w wykonaniu Katarzyny Łaski czy poruszającej "Samby przed rozstaniem", z którą zmierzyła się Edyta Jungowska. Damian Aleksander, świetny wokalista Teatru Muzycznego Roma i zwycięzca telewizyjnego Idola, w tym spektaklu czuł się zagubiony, zaś Olga Bończyk oraz Wojciech Wysocki nie zdołali wznieść się ponad poprawność. Mocnym akcentem widowiska "Kofta" okazała się natomiast para tancerzy - Ramona Nagabczyńska i Mirosław Woźniak. To właśnie ich udział wniósł do tej opowieści najwięcej liryzmu, którego nie zabiło nawet wyrapowane "Pamiętajcie o ogrodach" - pomysł kuriozalny, godny powiatowej tancbudy.

Spektakl "Kofta" będzie z pewnością cieszył się powodzeniem, bo zawiera sporo znanych utworów, a piosenki bronią się same. Myślę jednak, że sam Jonasz Kofta [na zdjęciu] wart jest muzycznego portretu kreślonego z większym artyzmem. Tu słowa "Naprawdę, jaki jesteś. nie wie nikt, to prawda niepotrzebna wcale mi" - potraktowane zostały zbyt dosłownie. A godzina spędzona w Buffo nie okazała się niestety "pasjansem z samych serc".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji