Artykuły

Nieobecność

Jak pokazać widzom nieobecność? W filmie "Osiem i pół kobiety" Petera Greenawaya wdowiec-milioner przychodzi na pogrzeb żony w bia­łym garniturze. Ktoś mówi: "Nie może pan jej pocho­wać w takim stroju". Starzec rozbiera się więc do naga i zakłada czarne spodnie oraz marynarkę jednego z ochroniarzy. Przez kilkanaście sekund obok świe­żo wykopanego dołu, wieńców, kwiatów i żałobników stoi bezradnie nagi mężczyzna o pomarszczonym i ob­wisłym ciele. Nie widać trumny. To on w swej nagości jest najczystszą obecnością śmierci.

Tylko jedna scena z dramatu Myśliwskiego w reży­serii Dejmka była przynajmniej w intencji równie okrut­na i intensywna. I tylko o niej warto pamiętać. W prolo­gu "Requiem dla gospodyni" na małym stołeczku przy starym piecu siedzi Gospodarz (Janusz Zakrzeński) i zmęczonym głosem rozmawia z umarłą żoną. I on jest nagi w swojej rozpaczy: prawie się nie porusza, nie pod­nosi głosu. Nie ma siły unieść ciężaru obecności trupa, który leży za ścianą. I wtedy otwierają się drzwi. Na sce­nę wchodzi na paluszkach lekka, nagle odmłodzona Gospodyni. Albo duch, albo wspomnienie o niej, jaka była. Tyle że Gospodarz jej już nie widzi - ona nie przy­szła do niego. To nie jest jego wspomnienie. Stop - wy­starczy. Po co mówić i pokazywać coś więcej?

Gdyby w tym momencie Dejmek zakończył swój spektakl, może mielibyśmy do czynienia z wydarzeniem, scenicznym traktatem o doświadczeniu śmierci, traktatem, który milknie, kiedy dostępne nam środki te­atralne są niewspółmierne wobec zagadki nieobecno­ści. Niestety, przedstawienie trwa dalej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji