Artykuły

Zaczynamy od hip-hopu, kończymy na klasyce

Bycie choreografem to pewien dar, czyli coś, co trzeba nosić w sobie, nie można się tego nauczyć ani zdobyć w inny sposób, po prostu trzeba z tym przyjść na świat - mówi Jacek Przybyłowicz, dyrektor baletu w Teatrze Wielkim w Poznaniu, przed premierą przedstawienia "Lutosławski. Wieczór Młodych Choreografów".

W najbliższą środę premiera Teatru Wielkiego "Lutosławski. Wieczór Młodych Choreografów". O przygotowaniach do spektaklu opowiada dyrektor baletu, tancerz i choreograf Jacek Przybyłowicz.

Adam Olaf Gibowski: Przed nami "Wieczór Młodych Choreografów", debiutancki projekt Teatru Wielkiego. Skąd pomysł na wykorzystanie muzyki Witolda Lutosławskiego?

Jacek Przybyłowicz: W tym roku obchodzimy setną rocznicę urodzin Witolda Lutosławskiego, cała Polska świętuje to niezwykłe wydarzenie, chcąc uczcić pamięć Mistrza różnymi wydarzeniami muzycznymi. Także i my. W realizacji tego projektu pomogło nam dofinansowanie z Instytutu Muzyki i Tańca, dzięki czemu ten projekt mógł w ogóle powstać. Pomyślałem sobie, że muzyka Lutosławskiego może okazać się inspirująca, więc postanowiłem to sprawdzić, dając przy tym możliwość debiutu choreograficznego kilku naszym tancerzom. Jest to projekt nie tylko Teatru Wielkiego, ale także Uniwersytetu Artystycznego, którego studenci pod okiem prof. Dominika Lejmana przygotowali scenografię.

Świadkami ilu debiutów zatem będziemy?

- Jest to pięć osób: Stephene Aubry, Wiktor Dawidiuk, Diana Gajownik-Stankow, Monika Gałęska i Natalia Trafankowska. To grupa, która moim zdaniem bardzo dobrze reprezentuje możliwości twórcze młodej generacji tancerzy.

Mówi się, że żywot tancerza jest krótki. Czy nasi debiutanci mają już na stałe przekształcić się w choreografów, czy nadal pozostają tancerzami?

- Wciąż są tancerzami i nimi pozostają. Uważam jednak, że proces operowania pewną materią choreograficzną jest długi. Im wcześniej osoba, która odczuwa chęć związania się z choreografią, zacznie, tym lepiej dla niej, jej wyobraźni i warsztatu.

Jakie cechy powinien mieć choreograf?

- Myślę, że jest to pewien dar, czyli coś, co trzeba nosić w sobie, nie można się tego nauczyć ani zdobyć w inny sposób, po prostu trzeba z tym przyjść na świat. Przy odpowiednio wytężonej pracy warsztatu może nauczyć się każdy, natomiast talentu nie.

Kanwą muzyczną spektaklu jest muzyka Witolda Lutosławskiego. Jakie utwory konkretnie usłyszy publiczność?

- Do tego spektaklu została wybrana "Mała suita na orkiestrę", "Koncert na orkiestrę", "Sonata na fortepian", a także fragment z "Preludiów tanecznych na klarnet i orkiestrę".

To utwory ze stosunkowo wczesnych lat twórczości Lutosławskiego. Skąd taki wybór?

- Wyboru dokonali sami debiutanci, ja niczego nie narzucałem z góry, chciałem jedynie, aby kierowali się własną intuicją i wrażliwością. Pozostawiając wolną rękę w wyborze muzyki, prosiłem tancerzy o wybór takich utworów, które będą dla nich maksymalnie inspirujące i będą mogły dać upust ich ekspresji.

Zrezygnowali państwo z muzyki wykonywanej na żywo, w jej miejscu pojawią się nagrania. Dlaczego?

- Jest to podyktowane pragmatyką, chcemy, aby ten spektakl był mobilny, naszym celem jest udostępnianie go w różnych przestrzeniach. Proszę pamiętać, że nie każde miejsce pozwala na grę orkiestry czy też wstawienie fortepianu. Ten spektakl widzowie zobaczą w CK "Zamek", natomiast mam zamiar pojechać z nim także do Hiszpanii, jesteśmy w trakcie rozmów w tej sprawie.

Jaka jest pańska rola w tym projekcie?

- Jestem przede wszystkim po to, aby maksymalnie ułatwić swoim tancerzom ich debiuty choreograficzne, dlatego też postanowiłem niczego im nie narzucać. Myślę, że znacznie łatwiej i lepiej jest dokonywać własnych wyborów, niż pracować pod czyjeś dyktando. To po prostu bardziej twórcze w moim mniemaniu. Ja jako młody choreograf nie miałem takich możliwości, ponieważ w tamtym czasie nikt nie uruchamiał podobnych programów, które miały służyć początkującym.

Czy projekt będzie kontynuowany w przyszłości?

- Mam nadzieję, że tak. Na dziś mogę powiedzieć, że w planach na sezon 2013/2014 mamy zamiar wychodzić w różne przestrzenie, zarówno w Poznaniu, jak i poza nim. Chcemy dotrzeć do szerszej publiczności.

Proszę uchylić rąbka przedpremierowej tajemnicy i powiedzieć kilka słów o estetyce przygotowanych choreografii.

- Przyznam, że forma jest dość eklektyczna, jest to mieszanka bądź co bądź różnych temperamentów artystycznych i różnych wyobraźni. Przecież każdy z debiutantów jest innym człowiekiem, trudno więc spodziewać się jednolitej wizji. Zaczynamy od hip-hopu, a kończymy na klasyce. Uzupełnieniem tego wieczoru będą prezentacje wizualne, które z kolei pozwolą zmierzyć się młodym artystom plastykom z materią teatralną i stworzeniem filmu do spektaklu choreograficznego.

Jak długo trwały przygotowania do spektaklu?

- Każdy z pięciorga uczestników projektu rozpoczynał przygotowania indywidualnie, to oczywiste. Natomiast same próby rozpoczęliśmy miesiąc temu. Moją ideą było, aby każdy stworzył własny, krótki spektakl, który nie będzie krótszy niż 10 minut, ale też nie będzie trwał dłużej niż 20 minut. Uważam, że stworzyliśmy naszym debiutantom bardzo dobre warunki do pracy.

Jako tancerz, a także obserwator życia baletowego, czy mógłby pan powiedzieć, w jakiej stylistyce muzycznej czują się młodzi choreografowie lepiej? Bliższa jest im muzyka nowa czy raczej klasyka?

- Trudno wskazać jakąś tendencję dominującą. Klasyka jest elementem niezbędnym dla poznawania i doskonalenia techniki tańca, natomiast nie można się zamykać tylko w jej kręgu. Taniec współczesny oferuje znacznie więcej dowolności, dlatego też jest bardzo inspirujący i pozwala na większą ekspresję artystyczną, co oczywiście jest znaczącym czynnikiem.

Patrząc na ostatnie lata, zauważam, że balet jako forma nie cieszy się szczególnym wzięciem u kompozytorów. Jak pan sądzi, z czego to wynika?

- Balet jest sztuką, która w XX stuleciu wyrwała się spod dominacji muzyki, zaczyna się rozwijać we własnym rytmie. Może zabrzmi to kontrowersyjnie, ale ja zawsze zwracam uwagę na to, że balet nie jest utworem muzycznym, tylko choreograficznym z wykorzystaniem muzyki. Muzyka natomiast może być specjalnie dla baletu skomponowana albo też wykorzystana w oderwaniu od swojej pierwotnej formy i przeznaczenia. Dziś to raczej choreograf tworzy balet, a nie kompozytor. Z drugiej strony mam nadzieję, że w przyszłości uda nam się zrealizować taki projekt, który będzie polegał na podstawie zamówień kompozytorskich i choreograficznych. Być może poprosimy jednego młodego kompozytora, który napisze jeden kilkuczęściowy utwór, którego każda z części zostanie opracowana przez innego młodego choreografa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji